wtorek, 29 maja 2012

Osieczna w starej fotografii

Osieczna. Jan Włoch w pamięci, na zdjęciach i w dokumentach przechowuje kawał historii tej małej miejscowości.

Historie wzięte z domowej szuflady
(9.02.2007r.)




A to co...?
- Książeczka wojskowa dziadka. Co tu napisane? Tłumacząc z niemieckiego - urodzony w 1868 r. A tu - zwolniony z wojska w 1982 r. Dostał na przejazd z Gdańska do Czarnej Wody, a stamtąd już pieszo...
A to też książeczka wojskowa?
- Tak. Ojca. Rodzice, Józef i Pelagia, urodzili się w 1890 i 1894 r. Ojciec poszedł do wojska w 1912 roku. Miał być zwolniony, ale wybuchła wojna.
Jan Włoch przewraca karki książeczki i zatrzymuje się na stronie, gdzie wklejono długi paseczek ze szczegółowym opisem szlaku bojowego.
- Ojciec skończył ten szlak w 1918 r. we Francji. Do gminy przyszedł meldunek, że zmarł w szpitalu w Malborku. Ale on wrócił. Pojawił się we wsi jak zjawa. Okazało się, że zaszło nieporozumienie... To zdjęcie pochodzi z 1915 r. Ojciec był sanitariuszem. Siedzi obok kierowcy...



To zdjęcie pochodzi z 1915 r. Ojciec był sanitariuszem. Siedzi obok kierowcy... Repr. Dorota Skolimowska


W okresie międzywojennym był listonoszem w Śliwicach. Od 1935 r. zamieszkał w Osiecznej. W 1939 r., jak nastała wojna, dali mu, jako sanitariuszowi, rozkaz: ma jechać z rodzinami do Lubienia za Toruniem. Jechali 18 dni.

A ci starsi państwo na zdjęciu?
- Dziadek i babka ze strony matki. Urodzeni gdzieś w 1875 - 76 r. Antonina i Bernard Rybińscy. Czym się zajmowali? Alesmacher... Wszystkim po trochu.



A to pewnie Osieczna przed wojną?
- Tak. We wsi były wtedy trzy tartaki, czynna stacja kolejowa. Ludzie po lasach wypalali drzewa na węgiel drzewny, używany do żelazek. Torf też kopali. To kościół przed wojną. Zbudowano go w 1929 r. Zrobiłem opis jego powstawania z okazji 75-lecia parafii. Został wyświęcony 1 kwietnia 1929 r. Wtedy przyszedł ks. Czapliński. A tu jest zdjęcie kościoła z czasów powojennych. Te drzewa, jakie go otaczają, były sadzone w 1932 r. Ogrodzony został w 1937 lub 1938 roku... Kiedy kościół był goły, porobiono pocztówki i rozesłano po innych parafiach, żeby inni wsparli jego dokończenie. Sprzedawano te pocztówki po złotówce. Pomnik Chrystusa Króla postawiono w 1948 r.




"Goły" kościół przed wojną.

A te dwa zdjęcia?
- To oryginalne zdjęcia klas z Osiecznej. Jedno, z 1927 r., przedstawia roczniki 1913 i 1914. Na zdjęciu są nauczyciele Kostuchowie. Mieli córkę Urszulę i syna Zbyszka... Kostuch wrócił z kampanii wrześniowej i musiał opuścić szkołę. Zamieszkał w małym domku naprzeciw przystanku. Był ciężko chory. Zmarł w Pinczynie.





A pan kiedy się urodził?
- W 1928 r. w Osiecznej. Do szkoły chodziłem w Małych Krównach. Szkoła stała na końcu wsi i chodziły do niej dzieci z Dużych Krówien i z Osiecznej. Klasy były mieszane. Inni chodzili do Linówka. W Małych Krównach, w sali u pani Klukowskiej, odbywały się zabawy. Były też tam dwa sklepy.
Czyli te Małe Krówna wcale nie były takie małe... A to ciekawe zdjęcie... Jakieś wojsko...
- Przedwojenne polskie wojsko. Z kijami. Czy to zrobiono tutaj? Nie wiem.
Przed wojną do Osiecznej przyjeżdżali polować na kaczki ważni ludzie z rządu. Osieczna była znana.
- A tak. Chcieli nawet zbudować szosę północ – południe. Ta szosa miała przebiegać tuż za Osieczną, za sekretarzówką. Zostały ułożone skarpy i pas wyrównanej ziemi idący na Świecie. Teraz rosną tam drzewa.

W 1945 r. miał pan 16 lat, a więc szczęśliwie ominęła pana wojna...
- Skądże. Wzięli mnie do ostatniego transportu żołnierzy do Wehrmachtu 13.01.1945 r. Byłem cztery miesiące w Berlinie. Pomagałem przy artylerii przeciwlotniczej. Do niewoli wzięli mnie 2.05.1945 r. o godz. 5 rano. To było naprzeciwko pomnika zwycięstwa Niemców nad Francuzami. Stoi Rosjanin i mówi: "Wychadzi, wojna kaniec, do matki". Potem trzy miesiące przebywałem w niewoli.

Po wojnie zachodzili tu, do Osiecznej, łupaszkowcy?
- Bywali. Na początku tutejsi patrzyli na nich łaskawym okiem, ale później nie, bo za dużo zabijali. W Osiecznej łupaszkowiec strzelił w głowę Sulewskiemu. To prawda, był w partii, ale krzywdy nie robił. 19.05.1946 r. po południu przyjechali i weszli na posterunek milicji. Był tam tylko jeden milicjant. Zabrali broń, buty. Objeżdżali wtedy wszystkie okoliczne posterunki, zastzelili pięciu ludzi. Z Osiecznej odjechali samochodem.

Tak dokładnie pan pamięta, kiedy to było?
- Pamiętam, bo w tę niedzielę przyjechał do nas chłopak z Wilna, który przed nadejściem Rosjan ukrywał się u rodziców. Kiedy przyszli Rosjanie, pociągnął za nimi. Chciał znaleźć rodzinę. Po roku przyjechał w gościnę, żeby podziękować mamie i tacie. Swoich nie znalazł. Na drugi dzień odprowadzałem go na stację. Wyskoczył milicjant i zamknęli nas do ciupy. Myśleli, że jesteśmy od Łupaszki. Do matki przyszedł milicjant i zapytał: "Przetrzymujecie akowców?". "Ten chłopak to Kazimierz Tyszka" – powiedziała matka. W Kasparusie zastrzelili sołtysa i ubowca Franciszka Rybińskiego.

Mówi pan o tym z niechęcią. Znał pan Franciszka Rybińskiego?
- Znałem. Mieszkał w Osiecznej. Jego ojca, patriotę, zastrzelili w październiku 1939 Niemcy. Jego brat, 24. rocznik, zginął w Stutthofie. Franciszek był jak ojciec szewcem. Zaraz po wojnie szukał pracy, bo nie było czym cerować butów. Zapisał się do milicji, potem do UB...

A to jakieś zdjęcia z kopalni... To pan?
- Tak. W 1951 roku znowu wzięli mnie do wojska. Pracowałem w Sosnowcu, w kopalni "Stalin"... Do kopalni brali synów sklepikarzy, kułaków, takich, co mieli ciotki za granicą i tych, co mieli trzecią grupę. Tak więc brali "za zasługi". Pracowałem w kopalni 30 miesięcy. Ciągle przedłużali... A na tym zdjęciu widać pogrzeb żołnierza, który zginął w kopalni w 1953 r.





Co pan robił w Osiecznej po powrocie?
- Wróciłem w 1954 r. jako chłopiec po wojsku. Prowadziłem gospodarstwo. W 1974 r. zostałem sołtysem i byłem nim do 1994 roku... Co się tu zmieniało? Trzeba było organizować elektryczność, wodę, drogi. Wieś została zelektryfikowana dopiero w 1960 r.
A to zdjęcie? Jakiś zespół?
- Kapela. Zespół instrumentalny z 1955 r. Dwie trąbki, dwa tenory. Heniulek, Jan Włoch z Małych Krówien, Władek Rywiński i ktoś z Żabna.



A to jakieś papiery. Oooo... Co tu czytamy? "Do Wójtostwa w Osiecznej (na pieczątce jest Osieczno). Obszar dworski Osieczno pomimo ponagleń, dotychczas nie nadesłał zapotrzebowania znaczków dla psów. Polecam Panu Wójtowi sporządzenie wykazu na koszt opieszałego Sołtysa względnie Przeł. Obszaru dworskiego (...). Starosta Powiatowy dr. Chmielecki." Data... 22 stycznia 1929 r. A z drugiej strony na tej samej kartce: "Wobec tworzącej się wskutek wyższego rozkazu Rezerwowej Milicji Obywatelskiej uprasza się Obyw. Sołtysa podać do publicznej wiadomości: aby Obywatele nieskazitelni pod każdym względem od 18 do 45 lat zgłaszali się ochotniczo do Rezerwowej Milicji Obywatelskiej w tut. Zarządzie Gminnym w czasie od 1.04.46 r. do 15.4.46 r. Wójt gminy Osieczna Rakowski." To bardzo cenne dla lokalnej historii, oryginalne dokumenty...
- Z braku papieru po wojnie pisano na dokumentach przedwojennych.

Te zdjęcia i dokumenty wiele dla pana znaczą?
- Jak pamięć.
No tak, ludzie się modlą "za pamięć o mnie i o dobre serce"... A to co? Jakaś statystyka?
- Zebrałem dane. W 1939 r. poległo stąd 6 żołnierzy, 22 zamordowali Niemcy. W 1945 r. wywieziono stąd do Rosji 20 osób, 6 nie wróciło. Podczas wyzwolenia Osiecznej zginęły 32 osoby. W armii niemieckiej służyło około 100 osób... W sumie z Osiecznej i okolic zginęło około 100 osób. Zabijali i jedni, i drudzy. Kiedy nadchodzili Rosjanie, Niemcy chodzili nocą po domach i udawali Rosjan. Sprawdzali jak reagują ludzie. Mój ojciec wcześniej wszystkich przed tym ostrzegł. Potem za to go odznaczyli.



Wśród tych zdjęć i dokumentów ma pan najwięcej wojskowych. Z takim życiorysem, jak pan ma, zapewne nie lubi się wojska...
- Rzeczywiście, najwięcej zdjęć jest z wojska... Każdy mężczyzna powinien być w wojsku.
Rozmawiał Tadeusz Majewski

Tekst - za magazynem Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego, zdjęcia ze zbiorów Jana Włocha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz