czwartek, 5 sierpnia 2004

Złomowiec

SEMLIN, GM. ZBLEWO. Skup złomu działa jak wielki odkurzacz. Z gospodarstw znikają przerdzewiałe maszyny, karoserie "skarpetek", makulatura itp., przez stają się schludniejsze.

-

Proekologiczny złomowiec
To jeden z nielicznych skupów złomu na wsi. Działa już 2 lata, jest otwarty od 9.00 do 17.00. Należy do Andrzeja Szlaisa. Klientów obsługuje Mirosław Cysarz. - Przyjeżdżają tu z okolicy - Pinczyna, Semlina, Kleszczewa, ale nawet i z Pogódek, Zblewa (gdzie też jest skup) i Borzechowa. Przywożą różności, maszyny rolnicze, sprzęt AGD, śruby, puszki i akumulatory, ważące od 14 do 60 kilogramów. Bardzo rzadko zdarzają się jakieś ciekawe przedmioty.
Tu pan Mirosław pokazuje fragment bodajże lichtarza. Do niczego już niezdatny.
Dorosłych klientów teraz jest mało. Wiadomo, żniwa. Przychodzi za to więcej dzieci, bo mają wakacje. Zarabiają od 10 do 20 złotych. Ożywienie na ogół panuje na wiosnę i jesień. Ilu pojawia się dziennie?
- Niewielu. Wczoraj na przykład siedmiu. Najwięcej przywożą rolnicy. Zbierają przez cały rok i naraz dostarczą całą przyczepę. Dostaną od 300 do 400 zł. Ceny są zmienne.
Przyglądamy się tabeli. Dzisiaj stal kosztuje 38 gr za kg, a akumulator - 0,25 gr. Na pierwszym miejscu znajduje się miedź - 7 zł za kg, na drugim stal nierdzewna - 4 zł za kg i złom aluminium - też tyle.
- Słyszałem o nowych przepisach. Każdy, kto sprzedaje na skupie, ma być spisany. Nie idzie tylko o nazwisko, bo to się robi, ale i o to, co przynosi. Ciekawe, kto to ma robić, jeżeli rolnik przywiezie furę różności. Chyba trzeba będzie zatrudnić sekretarkę - żartuje pan Mirosław.
Dodajmy od siebie - i kto to będzie sprawdzać. Tylko utrudniają. A takich skupów powinno być na wsiach jak najwięcej. Pełnią ogromną rolę w ekologii. Szlachetne są rozmaite akcje sprzątania świata, ale najlepiej sprząta się za pieniądze.

Opracowano na podstawie artykułu z Tygodnika KOCIEWIAK (środowy dodatek do Dziennika Bałtyckiego).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz