sobota, 4 grudnia 2004

Burmistrz proponuje partnerstwo

Gabinet burmistrza Zielińskiego. Na ścianie dyplom - "W uznaniu za inwestycje w rozwój lokalny w latach 2001 - 2003". To nie żadna blaga, a dyplom przyznany przez Centrum Badań Regionalnych i dziennik "Rzeczpospolita". Na dokładkę dostajemy wydruk z rankingiem miasteczek. Chodzi o inwestycje. Jak byk stoi, że Skórcz pod tym względem w latach 2002 i 2003 znajduje się w pierwszej 15 w Polsce. I drugie miejsce na Wybrzeżu. Miasteczko, w którym od dwóch lat prawie nic się nie robi! Trudno nie zadać pytania: Przepraszam, czy tu żartują?

Mantra burmistrza
- Skanalizowane jest 25 procent powierzchni miasta (bardzo mało - red.). Trwają prace przy przygotowaniu dokumentacji pod rozbudowę sieci kanalizacyjnej na terenie starego miasta i Osiedla Młodych - mówi burmistrz. Brzmi to jak jego ulubiona mantra. Ale pojawiają się w niej nowe elementy. - Ideą jest wykonanie kanalizacji zsynchronizowanej z przebudową i modernizacją ulic i chodników na terenie miasta i rozbudową infrastruktury - utwardzeniem nawierzchni na Osiedlu Leśnym, gdzie są drogi szutrowe.

Czyli, mówiąc prościej, chodzi o to, żeby po zrobieniu projektów wykonać wszystko razem. No, to by było wspaniałe. Kanalizacja razem z drogami (które Skórcz ma razem ze Starogardem najgorsze w powiecie). Gdyby to zrobić i jeszcze pomalować elewacje kamienic, to byłaby tu Ameryka. Ile tych dróg jest - miejskich, powiatowych, wojewódzkich?
- Miejskich - 14,2 km, z czego utwardzonych - 6,5 km - włącza się sekretarz Roman Kowalski. - Czyli żużlowych jest 7,7 kilometra. Utwardzonych powiatowych nie mamy wcale, za to jest około 5,4 km dróg wojewódzkich.

Czyli również utwardzonych. Proporcja: miejskie utwardzone - miejskie nieutwardzone jest lepsza niż w Starogardzie. Problem tylko w jakości tego utwardzenia. Tu są asfaltowe muldy. Podobnie zresztą jak w Starogardzie... Od dwóch lat mówimy o projektach. Nie ma pieniędzy nawet na ich wykonanie, a co dopiero mówić o konkretnych pracach...
- Na dzisiaj został zweryfikowany i zaakceptowany przez Urząd Marszałkowski nasz wniosek dotyczący finansowania projektu. Warto dodać, że na 50 złożonych wniosków w Pomorskim Urzędzie Marszałkowskim zostało zakwalifikowanych 20. Te w następnym etapie będą poddane ocenie w Ministerstwie Gospodarki. W zasadzie chodzi o sfinansowanie dwóch łączących się z sobą projektów - na budowę kanalizacji i ulic. Powstawały od 23 listopada 2002 roku.


Step by step
Te projekty jakoś powstają strasznie długo.
- Bo miasto obłożone spłatami kredytów nie mogło sobie pozwolić na jakiekolwiek wydatki na projekty, nie mówiąc już o innych inwestycjach. Gdybyśmy to robili, groziłoby nam naruszenie równowagi budżetowej.
I te projekty tak sobie powstają... Właściwie nie projekty, a wstępna koncepcja.
- Step by step. Tak, chodzi o koncepcję. Mamy koncepcję. Wniosek, jaki złożyliśmy, dotyczy finansowania całościowego projektu. Poszedł z orientacyjnym kosztorysem 9,6 mln zł.

A budżet Skórcza ile wynosi?
- Około 5 mln złotych.

Byłe ambitne plany budowy obwodnicy. Czy w tym wniosku też jest mowa o tym planie?
- Od tego odstąpiliśmy. Sama budowa obwodnicy kosztowałaby około 15 mln zł, a 200 tys. projekt. W ogóle takie projekty kosztują od 80 do 100 tys. złotych.
Na ścianie wisi dyplom "W uznaniu za inwestycje w rozwój lokalny w latach 2001 - 2003". Czy to żart? Może błąd? Przecież od dwóch lat tu nie ma żadnych inwestycji.

- O żarcie nie ma mowy. O błędzie też nie. Oni dokładnie liczą, ile środków miasteczko przeznacza na inwestycje w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Ale w tym ich liczeniu tak samo są potraktowane pieniądze na inwestycje, realizowane na przykład w 2004 roku, jak i pieniądze przeznaczone na spłaty kredytów na inwestycje, które zostały wykonane na przykład w 2002 roku. W naszym przypadku oczywiście idzie o oczyszczalnię ścieków.

Ile miasto przeznaczyło na inwestycje w 2004 r., a ile przeznaczyło na spłatę kredytu?
- Na inwestycje 12 tys. zł, na obsługę długu publicznego 545 tys. zł.

Innym sposobem?
Czyli to wysokie miejsce obrazuje, jak wielki jest stan obciążenia mieszkańców miasteczka związany z budową oczyszczalni i skąd bierze się obecna niemoc, jeżeli idzie o inwestycje bieżące. Bez jakichś wolnych pieniędzy nie można też pozyskać środków z zewnątrz, bo dają z reguły na zasadzie - pół ty dajesz, pół dajemy. Ale nie można cały czas myśleć o projektach! Nie da się czegoś zrobić innym sposobem?
- Można. I to robimy. Mając chwilowo zablokowaną drogę do przyznania wielkich jak na warunki miasta inwestycji, skoncentrowałem się na załatwianiu remontów i inwestycji drobniejszych, nie mniej jednak uciążliwych. I tak - idąc tą drogą - szukałem bezzwrotnych funduszy, którymi mógłbym zabezpieczyć bieżące potrzeby miasta. I znalazłem. Za tamten rok - 134,650 zł. Były to różnorodne inwestycje. Na przykład oczyściliśmy 4 km koryta rzeczki Szorycy, zaniedbane przez 20 lat. Wcześniej Szoryca zalewała. W tym roku na te drobne sprawy wyżebrałem niewiele, ale zrealizowano inwestycje, które bez pomocy miasta byłyby opóźnione. Mówię tu o asfalcie na ulicy 3 Maja, kotłowni olejowej w Ośrodku Zdrowia, korytkach deszczowych przy ul. Hallera.


Mając tak szczupłe środki poszliśmy w kierunku wspierania inicjatyw mieszkańców, którzy partycypują w części kosztów. Przykładem jest kanalizacja u pana Romana Światczyńskiego i korytka deszczowe u pana Zdzisława Koseckiego. Zarząd Dróg Wojewódzkich - to jest jego zadanie - dał nam korytka, myśmy dali robociznę, a pan Kosecki dał energię i wodę. Powstał fragment chodnika - jego, prywatny. Sam utwardził pobocze drogi, które w zasadzie należy do Zarządu Dróg Wojewódzkich. Innym przykładem współpracy między władzami a mieszkańcami jest budowa łącznika przy ul. Wysokiej i 27 lipca. Mieszkańcy partycypowali w kosztach zakupując krawężniki, miasto dało płyty chodnikowe i robociznę. Prezes Energy Andrzej Socha zasponsorował punkt oświetleniowy, Marian Firyn słup oświetleniowy.

To jakaś próba wciągnięcia mieszkańców w gospodarzenie miastem?
- Ja do tego zmierzam: chcesz, powiedz, daj coś z siebie, my ci pomożemy.
Mieszkańca obchodzą drobne sprawy. Mając na przykład 20 tys. zł jestem w stanie te kilka punktów zapalnych zmienić, często punktów zapalnych od lat. One są bardziej istotne. Chodzi o zmianę miasta na zasadzie partnerstwa. Warto tu sparafrazować powiedzenie Clintona: Nie pytaj, co Skórcz robi dla ciebie, tylko co ty robisz dla Skórcza.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz