sobota, 4 grudnia 2004

Wywiad z wójtem

. Nowa szkoła w Bobowie ma być otwarta we wrześniu 2005 r. Gmina czekała na nią ponad 30 lat. Otwarcie szkoły uruchomi lawinę zmian nie tylko w oświacie.







Kilka słów z historii. Na początku lat 70. opracowano projekt dużej tzw. zbiorczej szkoły w Bobowie i określono jej lokalizację (przy drodze do Grabowa). Po likwidacji gminy w 1975 r. nie miał się tym kto zająć. Ale mieszkańcy już byłej gminy pamiętali o tym cały czas. Po 1989 r. nowa szkoła była jednym z głównych motywów walki o reaktywowanie gminy. Stało się to w 1991 r. Niestety, mała gmina nie miała dość środków, żeby rozpocząć budowę. Remontowano starą. M.in. wstawiono okna, zrobiono sanitariaty (poprzednio były na dworze).
- Decyzja zapadła w 1998 roku - mówi wójt Mieczysław Płaczek. - Rozpoczęto przygotowania dokumentacji i wykupiono teren w części zachodniej Bobowa, gdzie powstaje osiedle liczące 50 działek. Pierwotny koszt budowy miał wynieść 11 mln zł, potem 8 mln - kwoty dla gminy zawrotne. Dla porównania ostatnio budżet gminy wynosił od 3,5 do 4 mln zł, a w 1989 r. 2,9 mln zł. Nowa szkoła - z grubsza mówiąc - kosztowałaby około 3 budżety gminy.
A środki zewnętrzne?
- Gmina musiała budować ze środków własnych. I tak robiła do tego roku. Z własnych środków, sposobem gospodarczym, postawiliśmy stan surowy zamknięty. Rocznie przeznaczaliśmy na inwestycję w granicach 0,35 mln zł. Dopiero niedawno wzięliśmy pożyczkę.
0,35 mln zł to około jednej dziesięciu procent budżetu. Na inne inwestycje zapewne już nie wystarczało?
- Były jeszcze pieniądze. Zrobiliśmy jeszcze ponad 50 km wodociągów. Obecnie
ponad 75 procent gminy jest zwodociągowane. Pozostały jeszcze ulice Piaskowa, Zachodnia i Południowa w Bobowie i Smoląg i Grabowiec. W 2005 r. zostanie robiona dokumentacja.
Ile pieniędzy pochłonęła już ta inwestycja?
- Do końca tego roku 3 mln zł, w tym 1,5 mln zł kredytu.
Co będzie
To jeszcze sporo pieniędzy trzeba mieć na dokończenie szkoły. W 1998 r. miała kosztować 8 mln zł, wcześniej 11.
- Te liczby się zmieniły. W przyszłym roku za 0,7 mln zł zostanie wykonana mała architektura przy szkole: ogrodzenie, cztery boiska - trzy asfaltowe i jedno trawiaste z bieżnią, parkingi i drogi dojazdowe. Zostanie utwardzony kawał terenu, bo około hektar. Do dodajmy ze 2 hektary zieleni. Na tym zostanie zamknięty pierwszy etap budowy szkoły - gimnazjum. W trakcie budowy zostały poszerzone niektóre pomieszczenia. Będzie mała salka sportowa w środku (w projekcie nie było sali gimnastycznej, ale mamy miejsce na ewentualna budowę), biblioteka, 12 sal lekcyjnych, zaplecze kuchenne, socjalne, pomieszczenie dla administracji, gabinet pielęgniarski, trzy szatnie - ogólna i dwie sportowe. Według pierwotnego projektu miały powstać jeszcze dwa obiekty - jeden dla klas IV - VI, drugi dla klas 0 - III. Wszystko też z zapleczem socjalnym i osobnym pomieszczeniem administracyjnym. Będzie jeden zespół szkół, a nie dwie szkoły - podstawowa i gimnazjum. To wszystko pierwotnie miało kosztować aż 11 mln zł, potem 8. Tamta wersja upadła z braku środków i z tego powodu, że rodziny są - tak to się mówi - mniej dzietne jak kiedyś. Po rezygnacji z części dla klas 0 - III i IV - VI koszt włącznie z zagospodarowaniem terenu zamknie się w kwocie 3,7 mln zł.
I to zamknie temat szkoły?
- Od 1 września 2005 r. w nowym obiekcie będzie gimnazjum i klasy IV - VI. Klasy 0 - III z całej gminy znajdą miejsce w budynku starej szkoły, która - nawiasem mówiąc - w przyszłym roku będzie obchodzić 100-lecie. Z tej okazji będą tam uroczystości. Oczywiście będą też uroczystości związane z otwarciem nowej szkoły, nadaniem jej imienia i sztandaru.
Można więc powiedzieć, że dzisiaj taką szkołę można wybudować za...?
- Szkołę z 36 pomieszczeniami za 3,7 mln zł. O całkowitej powierzchni budynku 2024 m2. To mało w porównaniu z kosztami podobnej szkoły. (W Bytoni - niecałe 9 mln zł z odsetkami, ok. 2700 m2, z czego ponad połowa to korytarze - red.).
W pewnym sensie z powodów braku środków i małej dzietności powracamy do koncepcji szkół zbiorczych, a nie do tego, co dyktowała reforma, a więc osobnego gimnazjum i podstawówki. Często powstaje jedna szkoła dla całej gminy. To nie jest dobre.
- Temu winne jest Kuratorium. W ich poczynaniach, jeżeli idzie o budowę szkół, widać niesamowitą fantazję. Na przykład na tym terenie powstały trzy gimnazja obok siebie: w Jabłowie, Bobowie i Pączewie. Uważam, że nad gimnazjami powinien panować wojewoda.
Lawina zmian
W gminach z powodu malejącej liczby dzieci zamyka się małe szkoły. Przeszły przez to już gmina Lubichowo i Kaliska, grozi to gminie Smętowo. Teraz kolej na Bobowo. Zostaną zamknięte szkoły w Wysokiej i Grabowie. Może być tak, że po wybudowaniu nowej szkoły i w niej też będzie za mało dzieci.
- Będą po dwa oddziały, w granicach do 24 uczniów na oddział. U nas rodzi się do 40 dzieci rocznie. W porównaniu ze stanem sprzed kilkunastu lat liczba urodzeń spadła o około 50 procent, ale przynajmniej utrzymuje się na jednym poziomie.
A w starej szkole w Bobowie będą pustostany. To duży obiekt.
- Nie będzie. Pomieszczenia zajmie w sumie 6 oddziałów klas 0 - III. W wolnych zrobimy izbę regionalną, gdyż takiej w gminie nie mamy. Będzie świetlica, szatnia. Dzięki nowej szkole zwolnią się też pomieszczenia w Gminnym Domu Kultury, gdzie uczą się klasy I - III. Z powrotem wróci GOK. Inna sprawa, że Ośrodek Zdrowia zamierza urządzić tam w przyszłym roku salkę rehabilitacyjną.
A Grabowo, Wysoka? W Wysokiej jest stosunkowo nowa szkoła?
- W Grabowie będą mieszkania komunalne, bo takie są potrzeby. A w Wysokiej? Chciałbym, że powstał tam jakiś zakład. Będę namawiał.
Kontrakty w kulturze?
Upadają szkoły, pada kultura wiejska.
- Są świetlice. One przejmą rolę ośrodków kultury na wsi. Chciałbym, żeby ich ranga była wyższa, żeby działały na zasadach Klubów Rolnika, wiejskich domów kultury.
Na razie jednak - co obserwujemy na wsiach w powiecie - świetlice to małe pomieszczenia, z paniami zatrudnionymi za 200 złotych.
- Bo tu potrzebne są kontrakty.
?!
- Tak. Ja bym oddał mój ośrodek i te wiejskie ośrodki kultury jakiemuś podmiotowi w ramach kontraktu. A jeden pracownik z Urzędu Gminy miałby nad nimi nadzór. Jeździłby i sprawdzał, czy są realizowane warunki kontraktu.
Czy będzie konkurs na koncepcje prowadzenia takich ośrodków kultury? Każdy będzie mógł się zgłosić? Podmiot prywatny też?
- Oczywiście. Również nauczyciele. Będą mogli podjąć się dodatkowej pracy. Tutaj, w kulturze, etaty to nie jest to. Etat to znaczy jest, siedzi. Taki dom kultury to musi być czyjś prywatny problem. Dotyczy to także podobnych instytucji w mieście. Ale na razie to jest moja koncepcja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz