wtorek, 7 grudnia 2004

Muzyk Piotr

Mamy różne strefy pracy: uzusowione, szare, czarne, a nawet - co widać ostatnio w telewizji - polityczno-biznesowe. Oprócz tych są strefy w różnych tonacjach barwnych, a nawet i dźwiękowych.

- Na muzyce można naprawdę nieźle zarobić. Ten dom postawiliśmy i urządziliśmy właściwie z mojego grania po weselach, studniówkach i różnych imprezach okolicznościowych - mówi Piotr Najda.

Jestem teraz tańszy

Piotr przez kilkanaście lat wspótworzył kapelę z bratem. Od roku obsługuje imprezy sam. Redukcja z przyczyn ekonomicznych (coraz uboższe społeczeństwo) i technicznych (po co drugi członek muzyk, kiedy on ma wielofunkcyjne organy).
- Jestem teraz tańszy, więc wzrosło zapotrzebowanie - podsumowuje Najda.
Ale w przyszłości może być to zespół rodzinny na powrót. Otóż córka Piotra Natalia ładnie śpiewa, więc nic nie wiadomo. Najpierw jednak musi przypilnować nauki. Teraz dziewczyna śpiewa w kościele i w zespole "Barłożanki" działającym przy świetlicy wiejskiej.

Na weselach wiejskich są różne klimaty. Nieraz dramatyczne, nieraz liryczne. Na jednym z nich, w 1990 roku w Majewie, Piotr poznał swoją Marzenę, swoja przyszłą żonę.


Wyławia talenty
Jednak wesela to raczej przygody zarobkowe. Poza nimi Najda przede wszystkim jest organistą. Barłożno to jego czwartą parafią. Gra tu już 12 lat i pragnie zostać do końca swoich dni. W Barłożnie udziela też prywatnie lekcji na poziomie podstawowym.
- Jak ktoś się podszkoli, wysyłam do Szkoły Muzycznej do Pelplina, a kto jest zainteresowany muzyką sakralną, wysyłam do Studium Organistowskiego.
Wyłapuje talenty, jak wyłowiono jego. Jako to z nim było?

Jako i jego wyłowiono

Wychowywał się w Królów Lesie. Już jako 10-letni chłopiec samouk grywał w kościele. Jego talent zauważył ś.p. ksiądz Zwolenkiewicz, tamtejszy proboszcz, i wysłał go do 4-letniego Studium Organistowskiego w Pelplinie. Tam otrzymał dyplom organisty III klasy i posadę organisty na Suchostrzygach w Tczewie. Natychmiast szkolił swoich braci. Dwaj też zostali organistami.
- Wychowani jesteśmy w rodzinie, gdzie wpojono nam, że pracę należy wykonywać jak najlepiej. Toteż muzykujemy dobrze zarówno w kościele, jak i na weselach.
Tekst i foto Teresa Wódkowska

Foto:
1. Marzena i Piotr Najda w salonie.
Na podstawie Kociewiaka -cotygodniowy dodatek do Dziennika Bałtyckiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz