piątek, 14 kwietnia 2006

Głos Starogardzki - 1953

Otrzymaliśmy niedawno grubą teczkę z napisem na okładce "materiały do wykorzystania ", zawierającą kilkadziesiąt pożółkłych kartek maszynopisów, rękopisów i rysunków. .

Wśród gotowych do druku artykułów są i dokumenty dotyczące powstania "Głosu Starogardzkiego" - istniejącej w latach 50. jedynej w okresie PRL-owskim gazety w Starogardzie. Materiały są tym cenniejsze, że niestety brak z owego czasu autentycznych wspomnień, ważnych dokumentów czy opracowań historycznych. Oczywiście nie można mówić o obiektywizmie autorów artykułów - pamiętajmy, jakie były czasy. Teksty są raczej świadectwem pewnego sposobu myślenia i sposobu pisania autorów o rzeczywistości małego miasteczka i powiatu we wczesnym okresie tzw. socjalizmu. Ale wszystko to razem wzięte jest świadectwem klimatu tamtej epoki, który spróbujemy tutaj wywołać



Jan Kołodziejczyk opóźnia się notorycznie
(tytuł prasowy)


Starogard Gd. 18.08.1950
Dotyczy spraw:
1. Zwalczania analfabetyzmu
2. Akcji "Ręce precz od Korei"
3. Samokształcenia
Do Zarządu Okręgowego Związków Zawodowych Pracowników Przemysłu Spożywczego
Odnośnie akcji zwalczania analfabetyzmu na terenie zakładów PSM w Starogardzie Gd. donoszę, że kurs analfabetów został oficjalnie zakończony w dn. 15 czerwca 1950 r. (...)
Tak donosi pewien działacz ze Starogardu. Cztery lata później ten sam działacz może już myśleć, po zwalczeniu analfabetyzmu, o założeniu pierwszej po wojnie gazety.


NIC
BEZ CENZURY

Nic co na papierze, nie mogło się wówczas obyć bez cenzury. W teczce jest kilka wersji listu do Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk (Warszawa, ul. Bracka 7/8), przez Wojewódzki Urząd Kontroli Prasy. Ostatecznie, zdaje się, powędrował list datowany 14.01.1950, już po ukazaniu się 4 numerów "Głosu Starogardzkiego".

W liście tym Kolegium Redakcyjne "Głosu Starogardzkie-go", organu Powiatowego Frontu Narodowego w Starogardzie Gd., w składzie S osób: Gerigk, Gabryszak, Szewczyk, Falkowski i Prus, "zwraca się z prośbą o zezwolenie na wydawanie czasopisma powiatowego, jako dwutygodnika o nakładzie 3 tys. egzemplarzy. Powiatowy Komitet Frontu Narodowego w Starogardzie Gd. • informują autorzy listu Zbigniew Gabryszak i Antoni Gerigk - wydał już 4 numery "Głosu Starogardzklego", bite w miejscowej drukarni państwowej.

Wydawanie dwutygodnika uzasadnia się tym, że Starogard Gd. liczy 20 tys. mieszkańców, a łącznie z powiatem 70 tysięcy. Starogard, poza Gdańskiem i Elblągiem, jest na terenie województwa gdańskiego najbardziej uprzemysłowionym miastem. Przed drugą wojną Starorgard Gd., mimo słabego uprzemysłowienia, przy 14 tysiącach mieszkańców miał dwie gazety, które wychodziły codziennie w kilku tysiącach egzemplarzy.

* W pierwotnej wersji listu z 1.10.1954 r. skład kolegium redakcyjnego jest nieco inny: są Antoni Łupinowicz i Zenon Kurcaba, nie ma Prusa i Szewczyka. W uzasadnieniu powołania pisma wskazuje się, że Starogard jest "wybitnie uprzemysłowiony, w związku z czym wydawanie gazety powiatowej jest koniecznością gospodarczą i polityczną". Podano tutaj dokładnie, że przed wojną wydawano w Starogardzie dwie gazety o łącznym nakładzie 6000 egzemplarzy. W dopisku dodatkowe argumenty: "istnieje już redakcja, która wypuściła jeden egzemplarz, a drugi numer jest w druku. Jest na miejscu drukarnia (obecnie drukujemy w Gdańsku z braku czcionek, po które zwrócono się do odpowiednich czynników)".

Z odręcznej notatki na marginesie wynika, że list miał wędrować do cenzury via Komitet Wojewódzki PZPR. Ten, który ostatecznie wysłano, nie wędrował przez Komitet Wojewódzki, bo i po co. Wszak partia była i tu, i tam.

Do prośby o pozwolenie wydawania "Głosu Starogardzkiego" dołączono Kartę ewidencyjną, zredagowaną 12.01.1955 r. Autorzy karty nie tają, że pismo ma charakter społeczno-polityczny. Dodatkowe informacje: Wydawca - Powiatowy Komitet Frontu Narodowego w Starogardzie Gd., pismo wychodzi od 28.08.1954 r. w nakładzie 3000 egz. w objętości 6 stron formatu B4. Adres drukami - Starogard Gd. Pl. l Maja 16, adres redakcji - Starogard Gd. Powiatowy Komitet Frontu Narodowego ul. Gdańska 6 (dzisiaj Urząd Miasta), skład redakcji: red. nacz. Antoni Gerigk - Starogard Gd. ul. Stalina 98 (dziś ul. Lubichowska), Kolegium Redakcyjne: Zbigniew Gabryszak - Zasadnicza Szkoła Metalowa, Jan Szewczyk -Komitet Powiatowy PZPR, Edmund Falkowski, Józef Prus.

Na dole pismo zaopatrzono Uwagą: "Redakcja obowiązana jest zawiadamiać właściwy Wojewódzki Urząd Kontroli Prasy, Publikacji l Widowisk o każdorazowej zmianie na stanowisku redaktora naczelnego i w składzie kolegium redakcyjnego".
A więc nic bez panów z cenzury. W kolegium redakcyjnym oczywiście też byli ludzie politycznie pewni, politycznie zaangażowani.

W liście do Urzędu Kontroli Prasy w Gdańsku z dn. 30.12.1954 r. Kolegium Redakcyjne "Głosu Starogardzkiego" prosi o zatwierdzenie materiału prasowego do numeru mającego się ukazać 8.01.1955 r. Pismo zawiera zestawienie artykułów i wiadomości oraz nazwiska autorów. Oprócz tego na pewno powędrowały same artykuły. Ten wiernopoddańczy model funkcjonowania prasy zachował się aż do 1989 r. (w 1989 r. do cenzury w Gdańsku z tekstami jeździli wydawcy "Informatora Pomorskiego").

A oto co miał zawierać, za aprobatą cenzury, nr "Głosu Starogardzkiego" mający się ukazać 8.01.1955 r.:
1. Zadania Komitetu Frontu Narodowego (Szewczyk)
2. Nowości wsi kociewskiej (Szewczyk)
3. Remonty i szkolenie zimowe w Państwowym Ośrodku Maszynowym (Lewicki)
4. Z odcinka konkursu hodowlanego (Kordas)
5. Pierwsza sesja Powiatowej Rady Narodowej w Starogardzie Gd. po wyborach (Piernicki)
6. Inauguracyjna sesja Miejskiej Rady Narodowej (Gerigk)
7. Pierwsze sesje gromadzkich rad narodowych (Bialkoń)
8. Zwózka drzewa w powiecie starogardzkim (Łupinowicz)
9. Rozliczenia spółdzielni produkcyjnych (nazwisko nieczytelne)
10. Młodzież a drugi zjazd ZMP-owski (Gabryszak)
11. Huta Szkła wykonała plan roczny przed terminem (Montewski)
12. Życie kulturalne w zespołach PGR-owskich (Bine-bessel)
13. Reaktywacja Towarzystwa Muzycznego (Gerigk)
14. Kącik Młodzieżowy: Młodzi plastycy (Górski), Młodzi dekoratorzy (Górski)
15. Turystyka (Górski)
16. Podorywki satyryczne: Toniemy w błocie (Górski), Konkretna propozycja (Gerigk), Kto przedłuża remont kina (Gerigk)
17. Gawenda kociewska (Gerigk)
18. Wiadomości bieżące -"Żabusia w Starogardzie" (Gerigk), Budowa i remont pomp publicznych (Gerigk)
19. Kącik szachowy (Gabryszak)
20. Udzielamy głosu młodzieży
21. Zwycięzcy konkursu sklepowego
22. Choinka noworoczna
Po uzyskaniu zgody cenzury można było już wydać "Głos Starogardzki".


JAN KOŁODZIEJCZYK
OPÓŹNIA SIĘ
NOTORYCZNIE

Przejdźmy teraz do artykułów znalezionych w teczce. W tekście pt. Drugi powiatowy zjazd Towarzystwa Przyjaźni Polsko- Radzieckiej w Starogardzie Gd. czytamy, że "Delegaci w dyskusji mówili o stosowaniu w ich zakładach produkcyjnych radzieckich metod pracy, a delegaci z terenu wsi o stosowaniu metod miczurinowskich oraz siewów uczonych kraju rad". (Miczurin - słynny radziecki hochsztapler w dziedzinie rolnictwa - przyp. red.)
W artykule pt. Nie najlepiej jest z terminem dostaw zwierząt rzeźnych i mleka czytamy: "Z końcem listopada minął termin rozliczenia się z obowiązkowych dostaw zwierząt rzeźnych, a w miesiącu grudniu mija drugi termin rozliczania się z obowiązkowych dostaw mleka za rok 1954. (...) Pod względem obowiązkowych dostaw mamy w powiecie naszym przodujące gminy i takie, które wloką się w ogonie, nie najlepiej stojące co do procesu wywiązania się z obowiązków swoich wobec współobywateli i państwa. Gmina Osieczna z obowiązkowych dostaw wywiązała się najlepiej.

Z przodujących chłopów wymienić należy Jana Landowskiego z Osiecznej. Mimo że jest małorolnym, oddał ponad plan 5 sztuk żywca. Poza przodującymi i wzorowymi chłopami ma gmina Osieczna także kilku opieszałych, zwlekających z dostawami z dnia na dzień. Do takich należy Jan Kołodziejczyk z Osiecznej - opóźnia się on notorycznie. Jednakże Kołodziejczyki ospałością swoją nie zdołali zaważyć na całości planów. Do przodujących w obowiązkowych dostawach należą również gminy Kaliska i Osiek. Gmina Osiek przoduje tylko w trzech dostawach z wyjątkiem mleka, bowiem, jak się okazuje, niewłaściwe rozstawienie kadr w zespole mleczarskim w Barłożnie tamuje wykonawstwo dostaw."



W OSOWIE
STRACILI
CZUJNOŚĆ

Sekretarz organizacyjny KP PZPR Józef Woźny, autor tekstu pt. Polepszyć styl pracy organizacji partyjnej w kampanii wyborczej zauważa, że "Ostatnio notuje się w powiecie słaby wzrost partii. Od dłuższego czasu nie powstają nowe spółdzielnie produkcyjne. Organizacje partyjne i komitety gminne za mało zwracają uwagi na próby wrogiej działalności w kampanii przedwyborczej. Z doświadczeń wiemy, że wróg stara się różnymi sposobami wypaczyć sens polityczny wyborów do Rad. Próbował wysunąć na kandydatów do Rad takich ludzi, którzy nie dawali gwarancji właściwej realizacji programu Frontu Narodowego i wytycznych II Zjazdu PZPR. I tak np. na zebraniu gromadzkim w Osowie Leśnym wysuwano kandydatów, którzy systematycznie nie wywiązują się wobec państwa ze swoich obowiązków, motywując to tym, że ci, którzy nie wywiązują się, też powinni mieć przedstawicieli w Radzie. Komitet Gminny PZPR w Lubichowie za mało otoczył opieką organizację partyjną w Osowie, gdyż obecni tam członkowie na zebraniu nie potrafili zdemaskować prowokacyjnego wystąpienia zauszników kułackich. (...) Wzmocnienie więzi partii z bezpartyjnymi łączy się ściśle z koniecznością podniesienia aktywności organizacji społecznych w kampanii wyborczej. Organizacje partyjne uruchomią w tym kierunku szerzej Związki Zawodowe, Ligę Kobiet, ZMP, na wsi ZSCh oraz zacieśnią współdziałanie z organizacjami ZSL i SD. (...) Wszystkie organizacje partyjne w mieście i na wsi powinny uporczywie tępić biurokratyzm, kumoterstwo i wszelkie wypaczenia polityki Władzy Ludowej w terenie przez szybkie reagowanie na bolączki mas pracujących, skargi i zażalenia, przez codzienną troskę o człowieka pracy, o jego materialne i kulturalne potrzeby.

Ogólnie - sekretarz jest zaniepokojony biurokracją PZPR i brakiem "przyrostu" członków.
Artykuły są pisane według określonego klucza: nawet jeżeli jest coś pozytywnego, to w końcu komuś trzeba dokopać. Dla pozoru - aktywowi partyjnemu, ale można też konkretnie, po nazwisku. W tekście pt. Starogard Gd. wykonał roczny plan zbiórki na odbudowę Warszawy w 102% informi się czytelników, że Starogard Gd. wraz z powiatem wykonał roczny plan zbiórki (1954 r.) na odbudowę stolicy w 102 procentach, a 6-letni plan zbiórki już w dniu 15 października 1954 r., zajmując w obu przypadkach pierwsze miejsce wśród powiatów województwa gdańskiego. Ale w gminach: "Leśnej Jani, Kaliskach, Osieku i Zblewie akcja zbiórkowa ma stale jeszcze przebieg nieplanowy. Aktyw tych gmin powinien się zbudzić do czynu. Ob. Lenza z Kalisk, kierownika szkoły , zapytujemy, jak zamierza wykonać zobowiązanie, którego się podjął w zbiórce na budowę Warszawy?


PROBLEMATYCZNE
PROBLEMY

Od czasu do czasu w tekstach spotyka się jakiś próblem. Podobnie jak w skali ogólnopolskiej co roku tematem dyżurnym był problem braku sznurka do snopowiązałek czy papieru toaletowego, w Starogardzie wyciąga się temat: brak szaletów miejskich. W tekście Publiczne korytarze czytamy: "Korytarze wielu większych domów w Starogardzie Gd. obok Hali Targowej i Placu l Maja strasznie się pocą... zwłaszcza w dni targowe, kiedy do miasta zjeżdżają mieszkańcy powiatu. Zagadkę "pocenia" się korytarzy, a nawet przedsionków i schodów tłumaczy się brakiem ubikacji publicznych w śródmieściu. Czy nie czas temu zaradzić?

W notce pod tym samym tytułem 12-letni uczeń szkóły podstawowej został "przytrzymany przez pewnego pracownika biurowego na korytarzu domu w śródmieściu na gorącym uczynku. Do ubikacji było mu zbyt daleko, a natura w wstrzymywaniu się ma swoje granice. Nie ma tylko granic w tej «dziedzinie» Starogard Gd., który przy swych 20 tysiącach mieszkańców ma jeden tylko ustęp publiczny przy ul. Kościuszki, w dodatku częściej nieczynny jak czynny. Czy Prezydium Miejskiej Rady Narodowej nie powinno wreszcie poważnie zastanowić się nad
sprawą drugiego ustępu publicznego?"

I prezydium się nie zastanowiło, bo szalet w okolicach Rynku do dzisiaj jest jeden. Na szczęście w mieście są Dyżury w komitetach Frontu Narodowego. "Komitety FN i gromadzkie będą utrzymywać 2 lub 3 razy dyżury w tygodniu. Poza przyjmowaniem skarg i zażaleń szczególną uwagę komitety FN poświęcać będą sprawom kulturalnym oraz mobilizacji mas ludowych do realizacji niełatwych planów, nakreślonych w programach Frontu Narodowego oraz zadań ostatniego roku Planu 6-letniego."

Jeden z redaktorów zabawił się nawet w psychologa. Nie mogąc znieść lenistwa starogardzianek opisuje taki oto przypadek w tekście Typ jakich niemało: "Ma męża, dzieci, dom, kuchnię, ogródek, obowiązki domowe i wiele innych tego rodzaju przywilejów nieznośnie ją przygniatających. Ma poza tym nieprzezwyciężoną wolę częstego odwiedzania czerwonego domu przy ul. Kościuszki i przysłuchiwania się rozprawom sądowym. Ma nawet, czego nikt by się po niej nie spodziewał, "dzierżawione miejsce na ławie dla publiczności. A o tym... furę, ba, samochód ciężarowy tematów do plotek, ploteczek. Tak spędza całe dnie. Typ bardzo "przyjemny". Mąż, dzieci, to balast nieznośny."

Oczywiście w 20-tysiecz-miasteczku wiadomo było, o kogo chodzi.
Tomasz Chyrek, korespondent z Lubichowa, w tym zbiorze pseudoproblemowych artykulików próbuje przemycić swój tekst pt. Lokale handlowe należy przywrócić swojemu przeznaczeniu. "W Starogardzie Gd. - przytomnie pisze Chyrek - istnieje dużo lokali użytkowych, które kiedyś z przeznaczenia były handlowe. W międzyczasie jednak w latach 1945 i dalszych zostały one oddane na inne cele niż handlowe. Tak np. w dawnym lokalu gastronomicznym przy ul. Kościuszki 46 obecnie mieści się biuro, a największy dom towarowy handlowy przy zbiegu ulic Rycerskiej i Chojnickiej został oddanyy na pracownię Kociewiakowi, starogardziance i pod aptekę. Uważamy, że przydział lokali w Starogardzie należałoby zrewidować i lokale te przeznaczyć na właściwe cele, co dodatnio odbiłoby się na aktywizacji życia gospodarczego i zaspokojeniu życiowych potrzeb starogardz-kiego świata pracy."


POJMUJĄ DOBRZE
ZADANIA

Generalnie w artykułach odnotowuje się ambitne plany i sukcesy gospodarcze. Na przykład "radni gromady Kasparus, pojmując dobrze zadania, jakie ciążą na nowych radach gro madzkich, wysunęli konkretne zadania. M.in. postanowili łącznie z mieszkańcami całej gromady wziąć udział w budowie szosy ze Skrzyni do Kasparusa oraz wyremontować świetlicę i ożywić życie kulturalne gromady."

A że szosa powstała "nieco" później? Cóż...
Wytyczne Komisji Oświaty i Kultury na rok 1955.
"Komisja Oświaty i Kultury przy MRN na pierwszym posiedzeniu odbytym w okresie noworocznym, planując wytyczne na rok 1955, postanowiła m.in. spowodować uruchomienie szkoły dla pierwszych klas podstawowych w Ogródku Obywatelskim przy ul. Stalina" (ul. Lubichowska - red.)- Często bohaterowie artykułów mówią o bohaterach, np. w tekście Prezes Kordas o wynikach konkursu hodowlanego. Najpierw kim jest sam prezes Kordas. "Prezes Powiatowego Związku SCh Antoni Kordas, znany działacz partyjny na odcinku wiejskim, członek egzekutywy KP PZPR, wieloletni pracownik POM w Starogardzie, radny powiatowy, jest mało uchwytny."

Jednak redaktorowi "Głosu" udało się go uchwycić i zanotować cenne uwagi na temat konkursu: "W konkursie hodowlanym naszego powiatu brało udział ponad 2000 kobiet. Na wyróżnienie zasługuje Helena Szczepińska z Leśnej Jani. W indywidualnym nagradzaniu należy jej się palma zwycięstwa. Oto w czasie konkursu zwiększyła pogłowie bydła o jedną sztukę, trzody chlewnej o 4 sztuki, macior o 3 sztuki, prosiąt o 31 sztuk oraz drobiu o 50 sztuk. Ponadto dostarczyła ponad plan dla państwa 600 l mleka oraz 1173 kg mięsa."

Z tekstu Zwycięzcy konkursu sklepowego dowiadujemy się, że konkurs ten został rozpisany w maju 1954 r. w PSS Starogard Gd., a 4.01.1955 r. został podsumowany i oceniony komisyjnie. Pierwsze miejsce zdobyła załoga sklepu spożywczego nr 8, "którego kierownikiem jest Marian Ossowski, znany długoletni i ofiarnie pracujący przodownik pracy i radny Miejskiej Rady Narodowej. Załoga tego sklepu na przestrzeni minionego roku gospodarczego ma poważne osiągnięcia w wykonaniu ponadplanowych zadań gospodarczych. Załoga tego sklepu pracuje metodą Korowkina."


DO WYBORÓW,
DO WYBORÓW!

Większość tekstów tematycznie wiąże się z wyborami do rad. Przeważnie mają formę prymitywnych agitek. W tekście Najlepsi do gromadzkich rad narodowych czytamy: "Na wsi starogardzkiej odbywały się zebrania, na których chłopi wybierali najlepszych spośród siebie do gromadzkich rad narodowych. Na połączone zebranie GS Samopomoc Chłop-ska i GOM w Luhichowie przyszło ponad 40 osób. Ob. W. Czubek mówił, że "dawniej tacy ludzie jak my nie mieli takich możliwości stanowienia o swbinilosie jak dziś, toteż powinniśmy zdać sobie z tego sprawę i wysunąć najlepszych ludzi, żeby nam i radzie pomagali w podniesieniu gospodarki gromady".

Jakby przy okazji reporterzy odnotowują, że na spotkaniach padają konkretne wnioski: o uruchomienie punktu aptecznego i kowalskiego punktu usługowego w Zelgoszczy; o uruchomienie zamkniętego przedszkola, uruchomienie piekarni, utworzenie przychodni lekarskiej i zorganizowanie damskich punktów usługowych w Bobowie. Ale cóż - życie sobie, wybory sobie.

Agitkę można było też pisać gwarą, jak dialog pt. My welujemy z udziałem Felusia i Józia. Rzecz dzieje się najpierw w 1937 r. Pod apteką w Pelplinie stoją gromady bezrobotnych, bo do cukrowni na czas kampanii przyjmują tylko niektórych. Feluś i Józio mówią o welunku, czyli wyborach: - "Jo, Jo, masz prawda, abym jano welowali za niami, a łoni potam do koryta ji bando z naszego potu dobrze żerli i spali. Jak hrabię. / - Ech, żeby te rzóndy diabli wziani. Zamniast chleba bezrobocie. / - Wiesz co żarn wczoraj dostał? - to jest nasza gazeta. / - Precz z rzondami sanacyjnymi, niech żyje komuna!"

W drugiej części Armia Czerwona wyzwala Pelplin. Bohaterowie siedzą w piwnicy. Wchodzą Rosjanie:
" -Zdrastwujcie towarzysze, my wam swobodu prynieśli. Gitlery udrali. U was na wsiach da swobodnaja Polsza - mówi Rosjanin. W trzeciej części - po kilku latach: "Wjidzisz, dziś mamy fejn robota ji zarobek też je dobry, ji ni ma co narzy-kać. 5 grudnia 1954 r. bando wybory do rad narodowych."

I tak sobie Feluś i Józio gwaro gadajó. Ale na zakończenie autor tekstu nie wytrzymuje i wali prosto z mostu: "Naród, nasz w wyborach do rad narodowych okaże swoje jednolite poparcie dla polityki partii i Rządu Ludowego, która jest polityką gospodarczego, kulturalnego i społecznego rozkwitu naszej ojczyzny, polityką pokoju i przyjaźni między narodami."

Jak widać, "GS" był robiony przez ludzi politycznie zaangażowanych, budujących nowy, komunistyczny ustrój.
Czy ideowców?
Dopisek na końcu niżej zamieszczonego tekstu świadczy o tym, że nie zabrakło i "odrobiny" cynizmu.
opr. Tadeusz Majewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz