niedziela, 20 maja 2007

Semlin stary i dziś

SEMLIN, GM. ZBLEWO. Podobnie jak w Piecach wędrujemy ścieżką czasu przeszłego, ze sto lat w głąb. Było ciekawiej, przynajmniej w Semlinie.
Jezioro Semlińskie w upalne dni lata cieszy się sporym powodzeniem. Jak nam mówiła Beata Pałubicka, mieszkająca na wprost łąki leżącej nad jeziorem, latem codziennie opala się tu z pięćdziesiąt osób, a w weekendy parkuje ze trzydzieści samochodów.

Wierzą w plażę

Są to mieszkańcy nie tylko Semlina, ale i pobliskich wsi: Kleszczewa, Pinczyna i Piesienicy. Przydałaby się plaża z prawdziwego zdarzenia, z pomostem, oczyszczonym dnem - wzdychała pani Beata. Wierzyła, że ją zrobią po skanalizowaniu Semlina.
Sołtys Semlina Sylwester Chyła też się upierał, że wieś ma swoje atrakcje turystyczne, które po kanalizacji tego terenu będą wykorzystane. Nad stosunkowo czyste jezioro przyjeżdżają nawet ludzie z miasta. O atrakcyjności sołectwa świadczy też spory ruch budowlany na około 50 działkach. Mogą to być także tereny atrakcyjne dla wędkarzy.
Do jednego z ciekawszych domów, stojącego przy szosie wiodącej od "berlinki" do Skarszew, przylega duża weranda. Jeszcze kilka lat temu mieścił się w niej sklep. Prowadziła go Janina Jankowska. Biznes jednak się nie powiódł, gdyż plażowicze przynosili prowiant we własnym zakresie. Trudno się temu dziwić, jeżeli plaża od lat jest całkiem dzika.

Już skanalizowali

Teraz Semlin, podobnie jak okoliczne miejscowości, jest już skanalizowany i mieszkańcy wsi mogą już konkretnie myśleć o plaży z prawdziwego zdarzenia. Żeby ich i władze gminy zainspirować do działania, pokazujemy dwa obrazki wycięte z pocztówki z początku XX wieku. Pocztówkę otrzymaliśmy z Muzeum Ziemi Kociewskiej, za co bardzo dziękujemy placówce.

Jak się relaksowali

Pierwszy obrazek pokazuje, jak ludzie się wtedy relaksowali. Modne przed wszystkim były łódki - pani siedziała, chroniąc twarz pod cienistym kapeluszem względnie pod parasolką, pan oczywiście wiosłował. Łabędzie na tym koloryzowanym obrazku wydają nam się domalowane.
Na drugim obrazku widać gospodę w Semlinie (Gasthaus Ossowski). Wszyscy są elegancko ubrani, niektórzy przyjechali rowerami. Na pewno nie nosili się tak na co dzień. Można przypuszczać, że otrzymywali informację o przyjeździe fotografa i przyszli na spotkanie z nim jak dzisiaj ludzie przychodzą na castingi.
Czy to jezioro może odżyć, jak to sprzed około stu lat? Być może, chociaż wczesnowiosenny spacer z aparatem wzdłuż brzegów jeziora nastraja pesymistycznie. Wszędzie pełno trzciny i badyli, a co najważniejsze - widać ogromny ubytek wody w porównaniu ze stanem sprzed wieku.
Oprac. Kamila Sowińska


Jezioro Semlińskie sto lat temu. Repr. Kamila Sowińska


Eleganckie panie i panowie przyszli i przyjechali rowerami na spotkanie z fotografem. Repr. Kamila Swoińska



Dzisiaj między Jezioro Semlińskim a szosą zrobiła się łąka o szerokości około 100 metrów. Ubyło z metr wody. Repr. Kamila Sowińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz