piątek, 20 lipca 2007

Powiatowy turniej samorządowców w Bytoni

FOTOREPORTAŻ. W gorącą sobotę na boisku w Bytoni samorządowcy rozegrali powiatowy turniej w piłkę nożną. Mecze stały na niezłym, a czasami nawet na rewelacyjnie wysokim poziomie. Na trybunie, czyli podleśnej skarpie przy boisku, próbowano zdefiniować pojęcie "samorządowiec"






Z nogi i z głowy

Najpierw kilka zdań o przebiegu i poboczach turnieju. Eliminacje rozgrywano w dwóch grupach.
W pierwszej grały drużyny samorządowców ze Zblewa, Smętowa, Lubichowa i Miasta Starogardu. Silne Zblewo przegrało ze Smętowem 3:6, co był pierwszą sporą niespodzianką. Potem Zblewo ograło 5:0 Lubichowo i 2:0 Miasto Starogard. Smętowo natomiast rozgromiło Lubichowo 8:1, wygrało - co już podaliśmy - ze Zblewem i pokonało Miasto Starogard 2:0. W grupie I miejsce zajęło więc Smętowo - 9 pkt, drugie było Zblewo - 6 pkt, trzecie - Miasto Starogard - 3 pkt., a czwarte Lubichowo - 0 pkt.
W drugiej grupie walczyły trzy zespoły: Powiat Starogardzki, Miasto Skórcz z Gminą Skórcz. Nieźle grał Powiat. Wygrał 3:0 z Miastem Skórcz i 4:1 z Gminą Skórcz.
Po grupowych rozgrywkach o V miejsce grały: Miasto Starogard z Miastem Skórcz, o III miejsce - Zblewo ze Skórczem Gminą, a o I - Smętowo z Powiatem. Po w miarę zaciętym pojedynku Gmina Skórcz wygrała 1:0 ze Zblewem.
Finałowy mecz był najbardziej dramatyczny. Prawie do końca spotkania Smętowo prowadziło 4:2, być może myśląc już o największym z pucharów. Tymczasem w końcówce meczu Starostwo zdobyło z prędko wyprowadzonych ataków trzy bramki i wygrało 5:4. Strzelano różnie - z nogi i z głowy. Najciekawszą bramkę dobył bramkarz Smętowa przelobowując bramkarza Starostwa, wysokiego przecież Wiesława Warchoła.
Turniej miał oczywiście swoje gwiazdy. Niewątpliwie był nim zawodnik z nr 9 ze Smętowa (pracownik GOKSiR-u i wyraźnie... piłkarz) i również z tej drużyny ks. Taliński - "Maradona", imponujący spokojem gry i precyzją wykopów. W Starostwie prawie wszyscy grali na wysokim poziomie, tak że nawet Patryk Gabriel - były zawodnik ligowy specjalnie się nie wyróżniał. Spośród liderów drużyn najwyższe noty za umiejętności piłkarskie zebrał starosta Sławomir Neumann. Równo z trawą - jak wyraził się jeden z zawodników - kosił wójt Sławomir Bieliński.
Jednoosobowe media zaskoczył wójt Krzysztof Trawicki. Miał otóż pod daszkiem czapeczki pracujący na całą moc wentylatorek chłodzący twarz. Może nie byłoby to aż takie dziwne, gdyby śmigiełko nie było zasilane przez baterię słoneczną, umiejscowioną na szlachetnej wójtowej głowie (ten to ma łeb - można by powiedzieć). Już nie zaskoczył nas swoją obecnością wójt Erwin Makiła. Jest wszędzie tam, gdzie coś się w powiecie dzieje. Otrzymał nawet od mediów luźną propozycję pracy w gazecie. Tu, w Bytoni, musiał być tym bardziej, że przecież walczyła jego drużyna. Podczas dyskusji na temat "kim jest samorządowiec" wójt stwierdził, że to każdy mieszkaniec gminy. I była to definicja o najszerszym zakresie. Wielu było za tym (przede wszystkim sympatyków drużyny Lubichowo), by pojęcie to określało jedynie radnych, wójta, jego zastępcę, sekretarza i pracowników gminy. Wówczas na boisku nie byłoby takich dysproporcji. Inna sprawa - to moje zdanie - wielkich dysproporcji nie było. Nasi samorządowcy - obojętnie jak się rozumie to pojęcie - ogólnie grają na na całkiem przyzwoitym poziomie. Może nawet na wyższym, niż w codziennej pracy za biurkiem.
A teraz obejrzyjmy galerię z naszymi dzielnymi piłkarzami samorządowymi, z głową Krzysztofa Trawickiego i z przemiłą obsługą gastronomiczną.
Tadeusz Majewski




























1.Drużyna ze Skórcza.
2.Rewelacyjna drużyna ze Smętowa.
3.Drużyna Starostwa.
4.Gmina Skórcz.
5.Krzysztof |Trawicki prezentuje czapeczkę z wentylatorkiem
6....I na głowie baterię słoneczną. Dobrze, że nie próbował strzelić bramki z główki.
7.Drużyna ze Zblewa.
8.Drużyna Miasta Starogardu.
9.Drużyna z Lubichowa - według niektórych - "najczystsza samorządowo".
11.Kilka szybkich akcji w ostatnich minutach finału i z 2:4 zrobiło się 5:4 dla Starostwa. Na zdjęciu zamieszanie przed bramką Smętowa.
12. Kiedy w te pędy jechałem z boiska w Bytoni, by zdążyć na imprezę w Osieku (Na Jagody), kategorycznie zatrzymał mnie szef punktu gastronomicznego. Nie można jechać dalej o pustym żołądku...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz