piątek, 31 sierpnia 2007

Pani sołtys o sołectwie Czarne

Jesteśmy w sołectwie Czarne, gmina Kaliska. Dojeżdża się tu od berlinki z miejscowości Frank (7 km), można drogą gruntową z Huty Kalnej lub, też drogą gruntową, od szosy Borzechowo - Osieczna (gmina Lubichowo) - 3 km. Ta ostatnia droga jest niezła, jak jest dobra pogoda. Sołectwo Czarne jest wielkie, ciekawe, ale nie znajdziesz tu... wsi. Zjechałem drogą od szosy Borzechowo - Osieczna. Tak, zjechałem - dobre słowo, bo po pokonaniu tych 3 km drogi w Borach Tucholskich nagle się zjeżdża do rzeki Wdy i wjeżdża na mostek.

Z mostu świetnie o tej porze widać, jak ta rzeka jest czysta (już trochę skurczone rośliny wodne odsłaniają dno). Po minięciu mostu po prawej widać dobrze urządzony plac dla kajakarzy. Jest i bar ("Słomka"), zadaszenia, ławy, boisko do piłki plażowej. Nieco dalej stoi obejście Zielińskich, a za nim, w miejscu, gdzie rozdwaja sie droga, widać znaki: Huta Kalna - 3 km, Frank - 7 km.

Pani sołtys o sołectwie Czarne

Zielińscy i ich goście siedzą gromadą w dużej werandzie. Rzadki to widok - na ogół nasze polskie werandy i balkony są puste.

Do pani sołtys...
- Jestem.
Idziemy do domu i szukamy miejsca, gdzie mógłbym "odpalić" laptopa. W pokoju z telewizorem drugie zaskoczenie. I tu gromadka. Oglądają jakiś południowoamerykański film. Pozostaje kuchnia. I dobrze - w kuchni wyszło mi sporo dobrych tekstów. Jak agent z powieści Ludluma omiatam spojrzeniem wnętrze, starając się zapamiętać najwięcej przedmiotów.

Którą kadencję jest pani sołtysem sołectwa Czarne?
Hanna Zielińska: - Trzecią, a więc od 1998 r.
Mieszka pani tu od urodzenia?
- W Czarnym tak, ale nie tutaj. Mieszkałam w Czarnem 4, a tu jest Czarne 11. Czarne 4 jest bliżej Huty Kalnej, za cmentarzem w Hucie w dół w naszą stronę. Mówimy Czarne Dół (idące wzdłuż rzeki Wdy) i Czarne Góra. Ksiądz, jak idzie po kolędzie, też tak mówi. Nie ma tu więcej nazw, bo zawsze mówiło się po nazwiskach, na przykład "idę do krawca" (Machnikowskich - jeden z synów był krawcem).

Mieszkała pani od strony Huty, czyli do zachodu?
- Hmmmm... Nie ma tu obyczaju mówić, która strona świata...
A wie pani, rzeczywiście... W Starogardzie też mało kto by powiedział, z jakiej strony świata leży jego dzielnica. Może by określili ci mieszkający przy ulicy Południowej... Czyli się tu pani wżeniła...
- Tak. Jestem z domu Gliniecka. Wyszłam za mąż za Zielińskiego.

Też jestem od strony matki Zieliński, ale z Wołynia. Może to krewność?
- Raczej nie, bo tu mieszkali dziadki męża.
Niech pani opowie o Czarnem. Raz tu zajechałem i jakaś pani powiedziała mi, że Czarne trzeba poszukać.
- Czarne jest rozwlekłe. Do sąsiada, który mieszka pod Piecami, ale jeszcze w sołectwie Czarne, mamy 3 km. Do mojego domu rodzinnego jest 2,5 km. Jeszcze dalej jest zabudowanie Józefa Pawłowskiego, leżące nad Wdą. Znajduje się za Huta Kalną, ale też należy do Czarnego. Po części Czarne idzie przy Wdzie. To jest właśnie Czarne Dół. Z drugiej strony (widać przez okno z kuchni), za mostem, jakim pan przyjechał, za brukiem, są jeszcze dwa gospodarstwa: Zielińskich i Kaszubowskich. Za nimi jest las. Z trzeciej strony nie ma nic (kierunek na Starogard, a więc na wschód), z czwartej strony idzie droga - po części bruk i po części asfalt, w kierunku na Jezioro Trzechowskie i Iwiczno. Sięga tam aż do tablicy.

A numeracja skąd się taka wzięła, jeżeli tu jest właściwie centrum Czarnego?
- Kiedyś, jak sołtysem był Kazimierz Szatkowski, który mieszkał w Czarnem Góra, dawali nowe numery. I on sobie dał numer 1, a tu wyszło 13.



Sympatyczna rodzina Zielińskich.
A kiedy dawali numery?
- Zawołam mojego... (pani sołtys woła męża) ...Masz dobrą pamięć.
- Numery dawali w stanie wojennym...
Ilu w tym sołectwie jest mieszkańców?
- 109, ale to się zmienia. Ludzie się wyprowadzają.

Macie tu gospodarstwo. Ile ziemi?
- 18 ha ziemi i 18 ha lasu. Wszystko za rzeką. Ziemia od 4 klasy (ale tej jest ździebko, z pół ha) do 6z. Uprawiamy wszystko: zboże, żytko, mieszankę, ziemniaki, mamy też łąki - 3,5 ha.

- Gospodarstwo, gdzie jest wszystko... Przez okno widać kury, gęsi... Zauważyłem jajka sadzone na talerzu na piecu. Takie żółtka widziałem dawno temu, u mojej babci na wsi.
- Bo w mieście jajka sadzone to guma. Tu kury zjedzą jak powinny, również i trochę piasku.
Co jeszcze hodujecie?
- Trzodę chlewną. Dla siebie i na sprzedaż. Ze 30 świniaków w roku.
Ceny żywca poszły w górę?
- Trochę. 3,70 zł za kilogram, a za byka 4,50. Praca tutaj by się mi podobała, gdyby nie słaba opłacalność.

Lubi pani rządzić, że jest pani sołtyską?
- Znam się na tym. Przede mną kadencję w latach 1994 - 1998 sołtysem był mąż. Pomagałam mu. Prowadziłam dokumentację. Przed mężem była Zdzisława Wardzińska.
Tak mało tu mieszka ludzi. Jest jakaś rada sołecka?
- Oczywiście, że jest. W jej skład wchodzą: Eugeniusz Gołuński, Wioleta Gołuńska - jego bratowa, Magdalena Słomka, Małgorzata Głódkowska i Elżbieta Rekowska. Zbieramy się, jak potrzeba. Przedwczoraj spotkałyśmy się, żeby ustalić propozycje pod adresem gminy, co by mogła zrobić dla Czarnego. Zebranie było w werandzie, bo nie mamy świetlicy. Chcemy ją budować, jest w planie przy barze "Słomka".

I co chcielibyście od gminy?.
- Żeby nam zrobili kawałek asfaltu na odcinku Huta Kalna - Iwiczno, która idzie z przez Czarne Góra. To droga powiatowa. Gdyby zrobili, byłoby połączenie, pętla. Lubiki, Huta Kalna, Czarne, Iwiczno, Frank. A drogę, która idzie wzdłuż Wdy, żeby wysypali tłuczniem. Ten asfalt ma być zrobiony do 2013 roku. Takie są plany w powiecie. Następnie chcielibyśmy mieć oświetlenie przy przystankach, gdzie czekają dzieci. To jest realne

Ile ma pani dzieci?
- Czworo. Dwoje - Michał i Małgorzata - uczy się w szkole o Kaliskach, a dwoje - Danka i Dorota - w Owidzu (w ogólniaku i w technikum żywnościowym). Mieszkają w internacie, bo nie ma dojazdu.
Chciałaby pani, żeby po ukończeniu szkoły wróciły?
- Nie. Tu nie ma żadnej pracy. Dlatego ubywa młodych. Do 18 lat są tylko 24 osoby. Dużo jest starszych ludzi. Trudno młodych zebrać. Dwa lata temu to się udało i w turnieju sołectw zdobyłyśmy wszystkie puchary i zajęłyśmy pierwsze miejsce. Nasze kobiety są pomysłowe. Niestety, w zeszłym roku nie było kim startować.

W tych porozrzucanych gospodarstwach mieszkają rolnicy?
- Niewielu. Można ich policzyć na palcach: Gliniecki, Gołuński, Szarmach, Rekowska, Dębek, Kruczek, Kaszubowski Paweł, Kaszubowski Jarosław, Zieliński Stanisław, Zieliński Benedykt, Zieliński Franciszek, Cejer Karol, Dębek Stanisław. 13 rolniów. Największym rolnikiem jest Elżbieta Rekowska. Poza rolnikami dużo osób ma tu dacze. Jest też zainteresowanie tutejszą ziemią.

Co z tymi rolnikami, według pani, będzie za np. 10 lat?
- Na pewno znikną ci mali... My będziemy to ciągnąć do upadłego, a potem? Nie wiadomo, co mały (syn Michał - 9 lat) wymyśli.
Nie lepiej sprzedać ziemię?
- Nie chcemy.

A ile tu kosztuje ziemia?
- 4 zł metr kwadratowy. A przekwalifikowana - 15 złotych. To jest atrakcyjna ziemia, bo między Jeziorem Trzechowskim a Wdą.
Szkoda, że nie ma połączenia rzeki z jeziorem. Raz dostałem e-maila od kajakarzy z pretensjami , że na jakiejś mapie niby jest. Tylko że kajakarze nie mogli znaleźć.
Mąż pani sołtys: - Jest połączenie. Z jeziora płynie struga o szerokości 2 metrów. Ale nie da się przepłynąć, bo po drodze na tej strudze Pawłoski w Młyńsku ma staw.

A macie państwo internet?
- Mamy. Tylko brakuje czasu, żeby oglądać.
A ma pani swój adres adres internetowy?
- Mam... Danka! ...Dziewczyny lepiej wiedzą. Dorota!
Podajcie adres mamy.
Jedna z córek: - Mama nie umie nawet komputera włączyć.
Pani sołtys: - Tego pan nie pisz.
Napiszmy. To pokazuje w humorystyczny sposób, jak ci młodzi zawłaszczyli sobie nowoczesną technikę. Powinien być kurs komputerowy dla sołtysów.
- O właśnie.

Jedna z córek: - Pan napisze adres: hanna.zielinska1@neostrada.pl.
Z dochodzi pokoju krzyk.
- Mały siedzi w komputerze... - Jak jak się cieszę, że za parę dni pójdą do szkoły,
Zbieram materiały do mapy trasy turystycznej, która idzie przez Czarne z Huty Kalnej do Iwiczna. Czy mogłaby pani narysować?
Pani sołtys ryzuje bez wahania. Pewnie, zaznaczając każdy dom i każde miejsce, miedzy innymi jezioro Gogolinek, o którym nie mówiliśmy. Mapę damy do przerysowania.




W centrum Czarnego mieszka pani sołtys, jest główne "skrzyżowanie", Ośrodek PZU (w miejscu leśniczówki), bar "Słomka", pole namiotowe dla kajakowiczów (na zdjęciu) jeden z dwóch mostów przez Wdę (drugiw sołectwie, drewniany, znajduje się w Czubku).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz