sobota, 29 marca 2014

W Jeziercach mają jeden z dwóch parków w powiecie starogardzkim

Centrum Jezierc. W drzwiach sklepu stoi mężczyzna o czarnych włosach.

- Ciekawe, czy przylecą - mówi, wskazując na bocianie gniazdo.

- A dlaczego nie mają przylecieć?

- Bo to gniazdo jest nowe. Gdy była wichura, złamało betonowy słup i tamto gniazdo spadło. Ważyło z 250 kilogramów. Żal było też patrzeć na wróble, które mieszkały w dziurach tego słupa. Siedziały bezradne na drutach.



















Idę zrobić zdjęcie sprzedawczyni, ładnie wygląda. Sklep jest dobrze zaopatrzony i kolorowy. Kiedyś taki asortyment napojów widziało się w Pewexach. Przy okazji robię też zdjęcie ogłoszenia - "Chrońmy swoje pola od GMO". Podpisane przez Stowarzyszenie Polska wolna od GMO.

Małe rondo przed sklepem częściowo wyłożono polbrukiem. Jest też i przystanek w pleksi. Stąd wiodą drogi do Zawady (ok. 2 km), do Tomaszewa (ok. 2 km) i Pinczyna (ok. 3 km).





II

Sołtys Maria Duraj Rode już przyjechała ze Starogardu. Ostatnio rozmawialiśmy w 2009 roku. Między innymi o ukończonej kanalizacji, największym wydarzeniu w historii wsi, no i o planach rewitalizacji parku, budowy placu zabaw obok świetlicy i wybagrowaniu jednego z trzech stawów. Ogólnie o budowie centrum rekreacyjno-sportowego, jakie już kiedyś było. Istniała tu nawet drużyna LZS Jezierce, prowadzona przez Ryszarda Wieczorka i Pawła Raczkowskiego. W latach 1990 - 1992 grali: Woźniak, Hapke, Raczkowski, Różański, Rutkowski, Wieczorek, Goździak, Szumacher, Wanta, Gdaniec, Rutkowski, Osowski (bramkarz).


- I teraz te pani marzenia będą realizowane... Konkretnie co będzie?

- Częściowo już zostały zrealizowane. Może opowiem, co już zrobiliśmy. Ściany w świetlicy obłożyliśmy żywicznym tynkiem i je pomalowaliśmy, zakupiliśmy zmywarkę, kuchenkę gazową, lodówko-zamrażarkę i dużo naczyń. Świetlica, choć tylko na 50 osób, przynosi spore korzyści, największe daje za wynajem. Ludzie organizują urodziny, osiemnastki, przyjęciny, zabawy karnawałowe i rocznice ślubu. Numer jeden to przyjęciny. Cały maj jest już zajęty. Młodzież też tam przychodzi. Klucz pożyczamy gimnazjalistom i wzwyż. Wolę, żeby to była osoba pełnoletnia. Szkoda, że rozwalił się stół do tenisa. Muszę postarać się o nowy. Do świetlicy dobudowaliśmy werandę.

- Park też już nie straszy.

- Tak, bardzo go zmieniliśmy. Wcześniej był dziki. Ten park najbardziej siedział mi w głowie. Pamiętam od dziecka, jak on wyglądał. Kiedyś ludzie robili tam zabawy z orkiestrą. Chciałam, by wyglądał jak park z mojego dzieciństwa. Porządkowanie troszeczkę trwało. Karczowaliśmy aleje. Pracowała rada sołecka, mieszkańcy wsi, Koło Gospodyń Wiejskich i dzieci.

- Szkoda, że drzewa nie są opisane.

- To mieliśmy w projekcie. Chcieliśmy opisać drzewa i wszystkie aleje - Bukowa, Cisowa, Grabowa, Lipowa itp. Mieliśmy też w planie nasadzenie 3 tysięcy drzewek i krzewów, a na boisku postawienie krzesełek dla kibiców. Ta część projektu jednak nie przeszła. Zabrakło kasy.

- A co przeszło?

- Po pierwsze wiata. Ma być taka, jak w Tomaszewie. Placyk przy wiacie zostanie wyłożony kostką. Oświetlenie będzie na agregat. Po drugie wybagrowany staw. To będzie zrobione w tym roku w parku. Co jeszcze przeszło... Ocieplenie świetlicy, przedłużenie dachu - zadaszenie na letni sezon. I obok dwa w jednym - plac zabaw dla dzieci i dla dorosłych z urządzeniami do fitnessu.

- No to ten park zrobi się jeszcze ciekawszy - z wiatą, stawem. Macie szczęście. Policzyłem, że w powiecie starogardzkim było ponad 60 zespołów pałacowo-parkowych. Część z nich uległa zniszczeniu, a część sprywatyzowano i ogrodzono. Do społeczności wiejskiej należą tylko dwa parki - ten i we Frący, w gminie Smętowo Graniczne. Park - idealne miejsce na rekreację.

- Tak, to idealne miejsce na imprezy. Na Dzień Dziecka organizujemy tam festyny. Przychodzą wszyscy. Mówię o dzieciach, bo co do starszych istnieje jeszcze podział. Z tym że tych, którzy chcą działać, jest coraz więcej. Widzą przecież, że sporo się zmienia i się przekonują. Przy organizacji tych festynów działa też Koło Gospodyń Wiejskich. Do powołania tego koła dążyłam z kilkoma osobami. Powstało w kwietniu 2011 roku. Przewodniczącą jest pani Jola Orłowska. Także świetlica jest nieoceniona na imprezy. Na przykład 14 grudnia obchodziliśmy Dzień Seniora. Był wójt, proboszcz kleszczewskiej parafii i organista. Co niektórym łezka się zakręciła. Tyle tych starszych osób było, że nie mieliśmy gdzie ich posadzić... O, i proszę jeszcze napisać o drodze z płyt jumbo Jezierce - Kleszczewo. Też jest naszą zasługą. Dużo nam pomógł radny Piotr Chociej. Wcześniej ludzie mieszkający przy tej drodze nie mogli wyjechać ze swoich posesji.

- A ile osób mieszka w Jeziercach?

- Wieś liczy 202 mieszkańców. Tendencja jest rosnąca, pomału...

- W 1965 roku liczyła 227 mieszkańców, a w 1880 r. - to już ciekawostka - 134. Rośnie faktycznie pomału. Może to będzie wieś spokojnej starości? Może to czeka wszystkie wsie tej wielkości?

- Nie. Mieszkają tu ludzie przeważnie w wieku średnim. Są rolnicy - z sześciu - siedmiu, sporo się też buduje. Ale fakt, drużyny piłkarskiej już się nie uzbiera, choć są nawet dziewczyny grające w piłkę.

- A co z tym gniazdem i bocianami?

- Wichura złamała betonowy słup i gniazdo spadło. Te nasze bociany były zaobrączkowane. Na pewno wrócą. Zresztą już wcześniej była podobna sytuacja. Bociany miały gniazdo na elektrycznym słupie. Gdy odleciały, gniazdo przenieśli. Pomógł nam w tym pan Bogdan Męczykowski.

- Została pani sołtysem w lutym 2007 roku. I sporo za pani już dwóch kadencji zrealizowano. Co będzie dalej?

- Złożymy ponownie tę drugą część projektu.... Tak, sporo zrobiliśmy. Tu przy okazji chcę podziękować Radzie Sołeckiej, Kołu Gospodyń Wiejskich, a Urzędowi Gminy między innymi za bardzo dobrze odśnieżane drogi - były lepiej odśnieżane niż powiatowa.



III

Idę do centrum (od domu sołtysowej o rzut beretem). Sprzed wiaty z pleksi odjeżdża ładny mikrobus, nie stary i wielki PKS. Zabrał kilka osób. Szkoda, że centralny budynek ze sklepem w środku nie ma już drewnianego szachulca. Z tym drewnem był zabytkiem. Ze dwa lata temu w dach walnął piorun i cała góra aż do stropu poszła z dymem. Hm, kto piorunochron dzisiaj zakłada?

Na terenie przy świetlicy jakiś młodzieniec w dresie ścina spalinową piłą całkiem już grube samosiejki. Porządkuje teren pod przyszły plac zabaw.

Jego ojciec wdaje się ze mną w dyskusję na główny dziś temat - sytuacja na Ukrainie i nasza wobec tych wydarzeń polityka. Na temat tej naszej polityki ma zdrowe zdanie jak każdy normalny człowiek. O Ukrainie wie trochę więcej niż przeciętny Polak rodem z Kociewia, gdyż jego rodzina stamtąd pochodzi (w 1945 roku repatriantom zza Buga dano w Jeziercach 70 procent gospodarstw opuszczonych przez niemieckich kolonistów).


IV

Na zakończenie kieruję kroki jeszcze raz w stronę sklepu. Mężczyzna o czarnych włosach nadal stoi przy drzwiach.

- Bociany przylecą, proszę pana - mówię.

- Skąd pan wie?

- Ano mówiła mi pani sołtys.

Tadeusz Majewski


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz