niedziela, 10 grudnia 2006

Nie idę do gminy po chleb - dok.

Chce pani usłyszeć kilka plotek na pani temat?
- Proszę...
Że państwa gospodarstwio zatruwa Kałębie.Nie idę do gminy po chleb - dok.



- Ależ ja to doskonale znam! Na spotkaniach z wyborcami to dementowałam. Nigdy kropla ścieków nie wpadła do jeziora. Mamy szczelne szamba. Kontrolujące nas komisje chwalą nas "jak mało kogo". Ja panu tę plotkę dopowiem. Mówią też, że mamy 10 tysięcy świń (a mamy 1000)... Cieszę się, że dzięki tej kampanii ludzie dowiedzieli się prawdy.

Nastepna plotka. Mówią, że będzie pani "wycinać" zatrudnionych w UG i jednostkach zależnych...
- Też znam i dementowałam... Uważam, że należy raczej doszkalać już doświadczonych pracowników, niż brać niedoświadczonych nowych. W ogóle
uważam, że niemoralne byłoby zwalnianie pracowników przed emeryturą albo z przyczyn politycznych. Oni nie mogą być ofiarami polityki.

Co jeszcze... Tu zawsze był ważny stosunek do proboszcza...
- Kiedy wójtowałam, proboszczem był ks. Giersz. I dobrze nam się współpracowało. Nie widzę żadnego związku Kościoła z wyborami. Nie widzę też powodów, by nie współpracować z parafią. Jeżeli praca jest owocna, to będę współpracować z każdym. Wójt powinien stać ponad podziałami i umieć zachować pozytywne relacje ze wszystkimi.
Rozmawiała Dorota Skolimowska

Stanisława Kurowska ze śmiechem pokazuje prawo jazdy. Fot. Dorota Skolimowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz