wtorek, 13 marca 2007

Dom wstydu

ZBLEWO, UL. KOŚCIERSKA. Pełen duchów historii dom Fischerów z roku na rok sprawia coraz gorsze wrażenie. Całkiem źle będzie, kiedy się zawali. Czy nie ma na to sposobu?


O tym domu pisaliśmy reportaże. Kiedyś był piękny i słynny. Na wysokości wielkich okien z prawej strony znajdowała się przed laty wielka sala zabawowo-gastronomiczna. Dziś ta strona jeszcze jakoś się trzyma (na dole mieszka rodzina). Lewa strona to już kompletna ruina. Całość z pewnością nie przeżyje drugiej trąby powietrznej, jaka nawiedziła Zblewo rok temu. Czy nie ma siły na takie obiekty?


- To nie leży w naszej gestii - mówi Tadeusz Rapciak, inspektor ds. budownictwa w Urzędzie Gminy Zblewo. - Zgłosiliśmy sprawę domu Fischerów do Powiatowego Nadzoru Budowlanego, którego szefem jest Piotr Cychnerski. W zeszłym roku przekazaliśmy im sprawę wraz z mapkami i zdjęciami.

A więc zajmuje się tym Starostwo Powiatowe... Dlaczego wobec tego nic się nie zmienia, a właściwie to się zmienia, ale tylko na gorsze? To wstyd. Proszę sobie wyobrazić, co o tym sądzą jadący tędy goście zza granicy i rodacy jadący z południa nad morze. To obraz - chcąc nie chcąc - "gospodarności" gminy.

- Sprawa leży w gestii starostwa, które nie ma łatwego zadania. Postępowanie toczy się między współwłaścicielami a Powiatowym Nadzorem Budowlanym. Nadzór ma trudne zadanie, bo tu nie ma żadnej sprawy spadkowej, nie ma też konkretnego gospodarza. Oni muszą wyszukać współwłaścicieli. Dosłownie wyszukać, bo nieruchomość ma kilkudziesięciu spadkobierców.

Nie ma więc z kim rozmawiać?

- W rozmowach najbardziej udziela się pan Borzyszkowski z Czerska. Ale do niego nie można mieć pretensji. Wręcz odwrotnie. Ważne, że w ogóle w tej sprawie jest. Gdyby nie on, to rzeczywiście nie byłoby z kim rozmawiać. Pozostałym zależy tylko na pieniądzach i nikt z nich nie chce Borzyszkowskiemu pomóc.

Czy miał pan kontakt z panem Borzyszkowskim, kiedy sprawa podlegała pod gminę?

- Telefoniczny. On nie chce, żeby dom rozebrano. On chciałby, żeby ten obiekt został wyremontowany. Trudno mu się dziwić. Dom był ładny, choć nie jest wpisany do rejestru zabytków.

Obaj wiemy, że ta lewa strona już się do niczego nie nadaje. A prawa? Rok temu byłem w środku, w tej sali balowej. Są tam resztki starych mebli, butelki na kapsle po oranżadzie itp. Ale tam też wszystko trzeszczy. Poza tym niedługo zawalą się kominy. Może jednak gmina znalazłaby na to jakiś sposób? To przecież tylko dom - ruina.

- Nie tylko dom. To spora działka, około 6 hektarów ciągnących się wzdłuż torów. I jeszcze dwa stare budynki, jakby czworaki, stojące przy tym domu. One też należą do tego siedliska.

I myśli pan, że gmina nie ma żadnego prawnego sposobu na współwłaścicieli nieruchomości po Fischerach? A na przykład czy Rada Gminy nie mogłaby podjąć jakiejś specuchwały w sprawie podatków od takich ruder? Podatków dajmy na to stokrotnie większych od normalnych?

- Nie można. Podatki są takie same dla wszystkich.

Ale to nie jest normalna sytuacja. Musimy tę sprawę zbadać, czy nie można... Wyobraźmy sobie. Rada podejmuje uchwałę o stokrotnie większych podatkach od takiej nieruchomości i właściciele prędko się między sobą dogadują. Albo w krótkim czasie na skutek niepłacenia podatków nieruchomość przechodzi na własność gminy.

- Nie sądzę, żeby była taka możliwość. Jest inna możliwość. W celu przymuszenia Powiatowy Nadzór Budowlany wprowadza grzywnę. Tylko on ma prawo. Nie dość tego. Jeśli delikwent nie chce rozebrać budynku, to wtedy grzywna jest podwyższana. I tak co pewien czas.

Czy Powiatowy Nadzór Budowlany zastosował już grzywnę w tym konkretnym przypadku?

- Nie wiem.

Zbiegiem okoliczności Tadeusz Rapciak rozmawia po chwili z szefem Nadzoru Budowlanego w Starostwie Piotrem Cychnerskim o domu przy ulicy Kościerskiej w Zblewie. Po rozmowie dowiadujemy się, co następuje:

- Nie ma podstawy, aby ścigać i karać. Stan prawny nieuregulowany sądownie.

Chociaż - po chwili zastanawia się pan Rapciak - jak może nie być podstaw do ścigania, kiedy tam prawdopodobnie mieszkają ludzie, co nie zostało wykazane?

A mieszkają. Od lat. Każdy w Zblewie o tym wie.

Tadeusz Majewski



Dom wstydu przy międzynarodowych trasach. Fot. Tadeusz Majewski




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz