niedziela, 4 marca 2007

Smętowski Wit Stwosz (z archiwum)

Alfons Paschilke po raz drugi wyrzęźbił ołtarz Wit Stwsza

77 - letni mieszkaniec Smętowa Alfons Paschilke urodził się w Brusach, dawny powiat chełmiński.





W domu było dziewięcioro dzieci, pan Alfons był ósmym z kolei. Starszy brat był utalentowanym skrzypkiem. Siostra z nici, delikatnych jak pajęczyna, potrafiła haftować ściegiem malarskim piękne ornaty dla księży. W szkole powszechnej Alfons Paschilke zaczął scyzorykiem rzeźbić w drewnie "chłopów, kobiety - co popadło".

W swoim pracowitym życiu wykonywał różne zawody. W warsztacie ojca zdobył zawód szewca. Podczas okupacji był rymarzem i tapicerem. Po wojnie podjął pracę w PGR Kopytkowo jako "zespołowy" rymarz, później pracował jako księgowy w gorzelni w Leśnej Jani. Był starszym procentomistrzem w cukrowni "Pelplin", palaczem w Pruszczu Gdańskim, wreszcie portierem w firmie "Las" w Skórczu. W 1961 roku ze względu na zły stan zdrowia przeszedł na emeryturę.
- Nie mogłem bezczynnie usiedzieć i zacząłem wyszukiwać sobie twórcze prace -mówi A. Paschilke.



W ciągu pierwszych ośmiu lat na rencie pan Alfons wyrabiał kompozycje z tłuczonego, kolorowego szkła, łączonego na gorąco. Jednak ze względu na chemikalia - a szczeglólnie szkodliwy klej, zmuszony był zaprzestać tworzenia szklanych dekoracji.
W1978 roku ponownie zajął się rzeźbieniem. W ciągu siedemnastoletniej działalności twórczej wypracował własny styl wypowiedzi artystycznej i opanował bardzo dobrze technikę rzeźbienia.
Alfons Paschilke pracuje w drewnie olchowym i bukowym. Swoje prace pokrywa olejem lnianym - tak, aby zachować słoje i wydobyć naturalną barwę drewna. Czasami dzieła maluje kolorową bejcą. Talent, wrażliwość i bogata wyobraźnia sprawiają, że tworzy dzieła pozwalające zaliczyć go do jednych z najlepszych rzeźbiarzy Pomorza.

Twórczość Alfonsa Paschilke to przede wszystkim rzeźba figuralna oraz płaskorzeźba. Tematyka jego prac jest rozległa. Przeważają sceny i postaci biblijne. Wątki religijne bardzo często interpretuje zgodnie z własnymi odczuciami (Pan Jezus w Ogrójcu, święta Rodzina na podwórku). Artysta nie stroni też od przedstawiania tematyki świeckiej. Przedstawia zajęcia wiejskie (kopanie ziemniaków, dojenie kozy, sianokosy, koń z pługiem). Rzeźbi także różnego rodzaju ptaki, m.in. sowy, orły, kaczki. Czasem "buduje" całe ptasie gaje!

- Moim zadaniem - mówi Alfons Paschilke - było odtworzenie ołtarza Wita Stwosza, znajdującego się w Kościele Mariackim w Krakowie. Skąd pomysł? W telewizji usłyszałem, że rząd polski wydał ogłoszenie do wszystkich rzeźbiarzy w kraju. Każdy z nich miał wykonać jedną figurkę; tak, aby można było z wszystkich utworzyć całość. Oryginalne dzieło, wyrzeźbione z lipy, było zniszczone przez robaki. Nikt się nie zgłosił, więc postanowiłem skopiować krakowski ołtarz. Zakupiłem drewno. Schło 7 lat. Z Berlina przywiozłem specjalistyczne narzędzia. Zanim zabrałem się do tworzenia ołtarza, uczyłem się najtrudniejszych prac (rzeźbiłem stoły, szafki itd.). Chciałem odpowiednio przygotować się do pracy.

Przez ponad cztery miesiące Paschilke rozplanowywał swoje dzieło. Pracował po 16 godzin dziennie!!! (od 9 rano do 2 w nocy).
Po czterech latach dzieło zostało wykończone. Przedstawiało 6 stacji (w Krakowie jest ich 18) i 90 osób. Brakowało bocznych skrzydeł. Ołtarz zakupiła jedna z parafii w Norymberdze (rodzinne miasto Wit Stwosza). Artysta nie chce zdradzić ceny, za jaką dzieło zostało zakupione. Dowiedziałam się tylko, że za jedną z części głównego ołtarza można nabyć dobrej marki samochód...
W1989 roku artysta postanowił wyrzeźbić jeszcze większy i piękniejszy ołtarz. Do wykonania rzeźby Alfons użył olchowego, osikowego, mahoniowego i dębowego drewna. Prace nad dziełem o wymiarach 3,25 m na2,32 m (1:3 w stosunku do oryginału) trwały 5 lat. Nowy ołtarz przedstawia 190 postaci i ma o 20 dekoracji więcej niż oryginał. Jest to precyzyjna robota (zresztą jak wszystkie dzieła twórcy).



W maleńkiej pracowni (własnoręcznie zbudowanej przez p. Paschilke) trudno zaprezentować cały ołtarz, co najwyżej można otworzyć jego skrzydła i podziwiać wnętrze.
W ubiegłym roku, we wrześniu, Alfons Paschilke zaprezentował swoje największe dzieło rzeźbiarskie w kościele parafialnym pod wezwaniem Ciała i Krwi Pańskiej w Smętowie Granicznym. Artysta chciałby, by ołtarz pozostał w kraju. Ma nadzieje, że zakupi go jeden z polskich kościołów.
Prace pana Alfonsa znajdują się w Muzeum Etnograficznym w Oliwie, Muzeum Ziemi Kociewskiej w Starogardzie, we Wdzydzkim Skansenie oraz w zbiorach Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Gdańsku. Trafiły również do wielu kolekcji prywatnych - głównie w Niemczech, Kanadzie i USA.
Swoją wiedzę i umiejętności artysta przekazuje wnukom -Stefanowi, Marcinowi (we wrześniu rozpoczął naukę w Seminarium

Duchownym w Pelplinie) i Grzegorzowi Głazom. Uczniowie przejawiają duże uzdolnienia plastyczne - zdobyli już nagrody (najmłodszy miał wtedy 6 lat, najstarszy 10) w konkursie "Ludowe Talenty", organizowanym przez Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie. To właśnie w nich pan Alfons upatruje swoich następców.
- Czym zajmuję się w tej chwili?
Teraz rzeźbię ukrzyżowanego Jezusa i Matkę Boską, trzymającą syna zdjętego z krzyża - odpowiada Alfons Paschilke. - Zamierzam wykonać wielką Golgotę ze świętym Janem, dwoma żołnierzami i trzema Maryjami. Rzeźbienie to bardzo nerwowa i ciężka praca. Ile już wyrzeźbiłem? Na dwa traktory na pewno nie zmieściłoby się...
Dorota Jaskulska
Smętowiak 2/7, 17.11.1995
Dodatek do Gazety Kociewskiej

Zdjęcia
Paschilke przy pracy.
Fragment ołtarza Alfonsa Paschilke według Wit Stwosza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz