piątek, 2 marca 2007

Pałac w Smolągu 12 lat temu

W Smolągu ludzie od trzech miesięcy nie mają wody. Mieszkańcy "popeegerowskiego" pałacyku uważają, że to wina zarządcy. On jest innego zdania.
Kilka stron medalu (tytuł prasowy)

Jakby na uboczu słoi pałacyk. Jest w bardzo złym stanie. Wokół bałagan, mnóstwo śmieci. Szambo się przelewa, przykry zapach. Mieszka 9 rodzin.
- Panie, my już od trzech miesięcy nie mamy wody, a szambo się przelewa - mówi "na wejściu" jeden 2 mieszkańców. - Niech pan zobaczy, o tu. Spływa to wszystko do ziemi.

Jerzy Paszek mieszka z rodziną na parterze. - W ubiegły czwartek potruliśmy się, prawie cała rodzina - mówi. - Ja wyszedłem w poniedziałek na własną prośbę, dzieci jeszcze zostały w szpitalu. Nie wiadomo, czy to jest od wody, czy od puszki. Ale może być od wody. Trzy miesiące temu wysiadła pompa i nikt nie chce jej naprawić. To przecież obowiązek adminlstratora Jak pałac należał do PGR-u, to było złote życie. Wtedy, jak domem opiekował się Roman Szymborski. Od dwóch lat zajmuje się tym Kazimierz Murach i nic nie robi. 9 rodzin od trzech miesięcy bez wody! A ponoć poszła tylko uszczelka w pompie. Płacimy przecież czynsz, 450 tys. zł miesięcznie. Ja wożę wodę od Maksa Lewickiego, muszę płacić tylko za ropę do ciągnika. Inni czerpią wodę ze studni, ale tam woda bardzo złej jakości i może być zatruta. W tej wodzie wszystko było, i kurczak, pewnie i szczur.
Paszek przyznaje, że czynsz zaczęli płacić dopiero przed kilkoma miesiącami. Wcześniej nie mogli, bo nie było z czego. Ich zaległości sięgają 13 min st. zł.

- Zalegam z czynszem, ale to było za PGR-u, On (administrator) nic nie robi. "Lachę kładzie", Żadnych remontów nie było od lat. Szambo każe nam wiadrami opróżniać, bo się od dawna przelewa. Wszystko płacę, a dach jak przeciekał, tak przecieka. Murach tu miał swojego pracownika, to wysmołowali dach tylko nad nim, nad pozostałym i już nie. Z tą wodą to skandal. Dwa miesiące temu przyjechał i nic. Następnego dnia przyjechał z elektrykiem i nic. Trzeciego dnia też przyjechał, to się wkurzyłem.



Chcę kupić mieszkanie na własność, ale nie mam nawet tych kilku milionów.
Podłoga w pałacu jest obita blachami, by chronić mieszkańców przed szczurami. Śmietniki pełne - nikt ich nie opróżnia od lat. Park zaśmiecony także fekaliami, bo szambo pełne i w ubikacji...
Murach mówi, że nie będzie wywoził szamb, bo za to nie płacimy. Wszystko idzie więc do ziemi. Nie stać nas na płacenie za wszystko. Bieda, nawet telewizor dostałem w prezencie od Zofii Szankowej z Bobowa. Tylko wójt jest super - przyjedzie, Interweniuje, pomaga.

W imieniu Agencji Rolnej Skarbu Państwa "popeegerowskimi" zasobami mieszkaniowymi zarządzą Kazimierz Murach. Administruje zasobami mieszkaniowymi po 5 PGR-ach: w Jabłowie, Rywałdzie, Nowej Wsi, Kolinczu i właśnie Smolągu.
Kazimierz Murach ma zupełnie inne zdanie na temat tego, co dzieje się w Smolągu.
Wójt gminy Bobowo, Mieczysław Płaczek też zdradza, że ma problemy z tym budynkiem i mieszkańcami. Gmina pomaga mieszkańcom, udziela zapomóg. Ale ile można...
- Większość z lokatorów w ogóle nie płaci czynszu -mówi Kazimierz Murach. - Tylko dwóch płaci regularnie, a jeden zaczął płacić od kilku miesięcy. W pałacyku mieszka nawet dziki lokator. Za co więc mamy remontować? A czynsz nie jest wysoki - wynosi 3 tyś. st. zł za m1. Za wodę, prąd, ogrzewanie, wywóz, nieczystości i śmieci nie pobieramy opłat. My się tym zwyczajnie nie zajmujemy. Mieszkańcy powinni sami się zorganizować.

Z wodą też jest nieco inaczej. Pompa psuła się już kilkakrotnie.
Mieczysław Płaczek mówi, że przy pierwszej awarii ustalono z mieszkańcami, że 50% kosztów pokryje gmina, a resztę oni.
- Wyłożyliśmy drugie 50%, a mieszkańcy mieli to uregulować przy opłacie czynszu - dodaje K. Murach. - Nikt nie wpłacił ani złotówki. Nie rozumiem dlaczego, tym bardziej, że obiecaliśmy odliczyć wpłaconą sumę od zaległości czynszowych.

Dlatego teraz administrator próbuje wymusić na mieszkańcach, by sami sobie pomogli.
- Wszędzie tłumaczę ludziom, by się skrzyknęli i sami zarządzali budynkami. W wielu miejscach już to się udało. W Rywałdzie mieszkańcy bloków założyli wspólnotę, mają księgowego, sami zawierają umowy na wywóz śmieci, nieczystości itp. Podobnie w Jabłowie i w Nowej Wsi itd. Mieszkańcy zaczęli inaczej patrzeć na mieszkania. W niektórych blokach zamontowali oddzielne liczniki, zrezygnowano z opłacania palaczy w kotłowniach - po prostu czują, się właścicielami i starają się maksymalnie zmniejszyć koszty utrzymania budynków.

My w tej chwili ograniczamy się do ubezpieczania budynków - przyznaje K. Murach - i przyjmowania rat za wykupione mieszkania. Pomagamy też wspólnotom. W Jabłowie pomagamy w unowocześnieniu kotłowni (3 kotły olejowe), w Nowej Wsi wspieramy finansowo założenie ogrzewania etażowego. Gdzie indziej też próbujemy pomóc. Naprawdę mi zależy, żeby jak najszybciej pozbyć się tego problemu. Za darmo nie możemy jednak oddać. Ale przecież nasze warunki oznaczają praktycznie to samo - tylko że nie możemy dopłacać. Nie przywiozę do Smoląga pieniędzy i nie zrobię tego, co jest obowiązkiem mieszkańców.

Przykład. W pałacyku w Smolągu mieszka pracownik znanej, bardzo dobrze płacącej starogardzkiej firmy. On w ogóle nie płacił czynszu. Ostatnio sąd wydał decyzję o eksmisji na bruk. Ten dobrze zarabiający człowiek na sali sądowej przyznał się, że wziął z zakładu pracy pożyczkę, by uregulować zaległości czynszowe, ale w ostatniej chwili uznał, że lepiej kupić telewizor kolorowy! Nie ma się więc co dziwić brutalnej decyzji sądu.
Nasz rozmówca przyznaje, że Smoląg jest "jeden" - to znaczy tylko z tym pałacykiem ma takie problemy.

Kazimierzowi Murachowi zależy na jak najszybszej sprzedaży mieszkań. Warunki są korzystne. Lokatorzy mogą skorzystać z dwóch rodzajów ulg: za każdy rok pracy w PGR-rze (4%) lub za każdy rok najmu mieszkania (3% wartości mieszkania), a Agencja jest na tyle elastyczna, że wybiera korzystniejszy wariant dla lokatorów. Kwotę do zapłaty rozkłada się dodatkowo na raty, nawet na 10 lat. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że wielu najemców może zostać właścicielami mieszkań, spłacając raty nie wyższe od dotychczasowego czynszu - czyli praktycznie za darmo.

Problemy ze Smolągiem może się skończą. We wtorek Kazimierz Murach, Mieczysław Płaczek i przewodniczący RG, Stanisław Berendt spotkali się ponownie z przedstawicielami mieszkańców. Zawarto kompromis. Mieszkańcy zgodzili się do końca sierpnia opróżnić szambo we własnym zakresie. Wynajmą też dźwig, administrator przyśle elektryka i pompa zostanie naprawiona. Woda więc będzie. Kazimierz Murach i Mieczysław Płaczek namówili też mieszkańców do założenia wspólnoty - będą sami zarządzać budynkiem, uporządkują teren.

Wspólnie ustalony zostanie także zakres niezbędnych prac, związanych z remontem dachu, l najważniejsze - mieszkańcy zobowiązali się do płacenia czynszu regulowanego, a koszty eksploatacji będą ponosić we własnym zakresie. Protokół uzgodnień podpisali wszyscy zainteresowani. Kazimierz Murach powiedział nam ponadto, że namawiano mieszkańców do wykupu mieszkań. Jest to możliwe, bowiem niektórzy będą mogli skorzystać nawet z 90% ulgi, a pozostałą część będą spłacać w ratach.
Okazało się więc, że medal może mieć kilka stron
Jacxek Legawski, Gazeta Kociewska - 1.09.1995 r.

Zdjęcie
Rodzina Paszka od kilku miesięcy płaci czynsz. Niestety, inni w ogóle i ci co płacą też muszą cierpieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz