@ Lubię czytać naszą lokalną prasę. Ile tu zaskoczeń. Oto poseł Senyszyn na spotkaniu ze starogardzką lewicą mówi prawie otwartym tekstem, że przebudowa berlinki w Starogardzie jest dziełem prezydenta Stachowicza i w ogóle obecnej ekipy. Dziwi - pani poseł nie wie, że budowa dróg rangi berlinki w ogóle nie należy do zadań miejskich?
Dalej poseł Senyszyn w euforii mówi, że nigdzie się nie będzie tak jeździć, jak w Starogardzie. Ależ to naiwne, tania jatka propagandy. Jakby ludzie nie mieli samochodów. Wystarczy zrobić kilka wycieczek w kilku kierunkach, żeby zobaczyć, jak jest gdzie indziej. Weźmy na przykład kierunek Chojnice, Człuchów, Wałcz. Buduje się tam na potęgę (jak zresztą prawie wszędzie).
W Chojnicach trwają prace kosmetyczne przy znakomicie zbudowanej obwodnicy, Człuchów już ją ma, do Wałcza ciągnie równiutka droga (też berlinka) z położoną w tym roku nawierzchnią. Jesteśmy więc za Chojnicami do tyłu o obwodnicę, czyli w tej materii około 15 - 20 lat. Drogę przelotową, podobną do tej, jaką buduje się u nas, Chojnice mają od dawna. Przejazd tym miastem to radość dla oka. Pomijam dziedzictwo wieków - starych i pięknych budynków.
Zaskoczenie budzą te powstałe niedawno - ich nowoczesna, ale współgrająca ze starą architektura. Od czasu do czasu mijasz znak kierujący do parku wodnego. W tej dziedzinie - też jakieś 20 lat do tyłu. U nas bilety na basenik trzeba zamawiać ze sporym wyprzedzeniem. Basenik, jakie budują obecnie co energiczniejsze gminy (u nas ostrożnie przymierza się gmina Zblewo).
A czy pamiętacie, z jaką energią b. prezydent Paweł Głuch budował aquapark na Piekiełkach? W Urzędzie Miasta nawet go - jak to się mówi - wizualizowano. Natomiast radni jeździli na wycieczki, bodajże do Leszna - pławić się, czy uczyć się lać wodę? W temacie park wodny w Starogardzie byłego prezydenta poznało się po tym, jak skończył - ten i nie tylko ten temat (np. kablówki).
Szpital. Ten w Chojnicach - w ścisłej krajowej czołówce pod względem jakości usług. Podobnie Kościerzyna. To prawda, oba te miasta mają nowsze szpitale i było im łatwiej. Ale czy to tłumaczy nasze szpitalne zaniedbania?
Czytam prasę lokalną - tematy zastępcze. Prężenie muskułów, których się nie ma. Ostatnie informacje - o prywatyzacji przychodni przy ul. Hallera, ewentualnej - Starwiku i o wiatrakach. Władze, zapomniawszy o swoich ideologicznych korzeniach, chyba z braku pracy chcą teraz wszystko prywatyzować, czyli oddawać innym w zarząd (jeszcze mniej pracy dla władz miasta?).
Nie mam nic przeciwko prywatyzacji, chociaż nie rozumiem, dlaczego firma publiczna, czyli pod zarządem samorządu, nie ma być wydajniejsza, lepsza itp., kiedy znajduje się pod kontrolą tylu tęgich samorządowych mózgów. W Pomorskiem 96 przychodzi jest niepublicznych, prywatnych - mówi Henryk Wojciechowski. I to jest argument? W dodatku człowieka z opcji, dla której słowa "prywatny" i "kapitalistyczny" powinno za przeproszeniem śmierdzieć zyskiem?
Niech wiceprezydent publicznie uzasadni merytorycznie, dlaczego prywatna przychodnia i w ogóle prywatne prawie wszystko jest lepsze od publicznego. Jeżeli to zrobi, ja uzasadnię, dlaczego należy sprywatyzować od prawie 20 lat najmniej wydolny zakład pracy w Starogardzie. Oczywiście chodzi o Urząd Miasta. Do tego dorzucę Starostwo Powiatowe i wszystkie inne, co do nich należy, a co jeszcze jest publiczne.
E-mail do wiadomości redakcji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz