poniedziałek, 3 listopada 2008

Twarzą w twarz (5). Starogard w satyrze

Na portalu kociewiacy.pl w lutym tego roku w miarę regularnie zamieszczano odcinki "Twarzą w twarz". Portal miał wówczas rekordową ilość odwiedzin, a mianowicie ponad 4500 wizyt dziennie, dużo więcej niż średnio dziennie papierowe media. Pokazuje to, jakie jest zapotrzebowanie na satyrę. Po tym swoistym lokalnym i internetowym "Szkle kontaktowym" starsi panowie - Bogdan Kruszona i Tadeusz Majewski - dali sobie spokój.





Wyczerpały im się tematy. Inna sprawa, że i tak tej satyry mamy dookoła pełno. Na przykład podczas spotkania lewicy 16.10 w "Słonecznej", którego specjalnym gościem była poseł Joanna Senyszyn, padło takie oto zdanie z ust pani Joanny: "Teraz Starogard jest pod światłym przewodnictwem naszego przyjaciela Edmunda (Stachowicza - przyp. red.). Za rok będzie można tu szaleć po ulicach. To prawdziwy gospodarz i wszyscy czujemy się tu lepiej. W Polsce nie można się tak czuć". Niżej zamieszczamy ostatni,powstały w kwietniu, "niewyemitowany" dotąd odcinek "Twarzą w twarz", którego autorzy w pełni i proroczo zgadzają się z panią poseł.


Serce roście patrząc na te czasy

- Panie Bogdanie. Serce roście, jak się patrzy na te czasy. Kończą budować nam przelotówkę. Ponad 5 kilometrów. Nawet wzdłuż idzie żółty płotek i są ronda. Pan jest życiowym optymistą i na pewno się to panu podoba...

- Tak, podoba mi się i to bardzo. Podobają mi się na przykład ronda, wszystkie. Bo są w kształcie górki. Bo te ronda przypominają mi szczyty, na których trzeba zatknąć drzewce. A drzewców u nas jest pod dostatkiem. Im więcej rond, tym więcej będzie na nich kombatantów.

- Ciii.... O kombatantach nie rozmawiajmy, bo różnie może być... A sama trasa. Jak się panu po niej jedzie?

- Bardzo dobrze. W szyku. I pomału. I to jest ważne, że na tej ulicy nikt się nie wychyli przed szereg, bo nie da rady.

- Nawet beemwucha?

- No, może na dwóch kołach.

- Pan jest zachwycony, a do mnie ślą maile (szkoda, że pan nie umie ich pisać) - piszą, że zrobili dwa tory, a mogły być cztery pasy. I piszą, że jak się wywróci tir albo ciężarówka ze świniami, co przecież miało miejsca na ulicy Pomorskiej, to na amen stoi cały tranzyt.

- I o to chodzi. Wszyscy wyjdą z samochodów, zakluczą, jak będą mieli sprawne zamki, i pójdą zwiedzać miasto. Do knajpy, do kina, do pizzerii, na Rynek.

- Zrewitalizowany?

- Już niedługo... Pójdą do muzeum, do parku, na Bulwar Diepholtz. A służby miejskie dostaną polecenie zamknięcia ulicy Kościuszki, bo jeszcze nie jest zrewitalizowana.

- Ale panie Bogdanie... Przy na przykład wysypie świń w tych torach to się zrobi korek aż do granicy z Niemcami, a może nawet do Berlina.

- I o to chodzi. Bo wtedy koło Łowieckie Cietrzew zaprosi Koło Łowieckie Fuks (co oznacza po niemiecku lis) spod Berlina na dewizowy odstrzał świń na berlince i lisów.

- Ale gdzie pan tu w mieście widzi lisy?

- To każdy widzi. Mają wytrampaną steckę od drajamostu przez park, koło śluzy, raty, do wolnej strefy specjalnej troski. A tam już polować nie wolno, bo to jest strefa ochronna wolnostojąca i w ogóle tam nic nie wolno. I dlatego to jest dumą Stargardu.

- No, no... Znalazł pan związek przyczynowo-skutkowy między dwupasmówką a polowaniami i specjalną strefą. Pan to umie kojarzyć... Jeszcze o tych dwóch pasach z ochronnym, żółtym ogrodzeniem z rurek, które się ciągle krzywią. Niech pan mi powie, co odpisywać tym wszystkim, którzy biadolą, że była szansa na czteropasmówkę.

- Czteropasmówka to przeżytek. Nikt nie robi czteropasmówek. Od tego się odchodzi. Bo generalnie ludzie muszą jeździć w szyku i być karni, i podporządkowani. Czteropasmówka to jest symbol samowoli i anarchii, i braku podporządkowania.

- Ja bym się z panem zgodził, że ta dwupasmówka jest dobra, ale wyczytałem, że nie będzie obwodnicy od berlinki na wysokości Sucumina przez Janowo do Ropuch. Jak nie będzie, to rzeczywiście pana wizja na wielkie przystanki na berlince się spełni.

- To dobrze, że nie będzie obwodnicy, bo mój plan się sprawdzi i koniecznie trzeba zbudować rogatki. Tak jak było kiedyś. Przewróci się tir albo odpadnie koło od składka, to wtedy na rogatkach spuści się z obu stron miasta szlabany i - powtórzę - wszyscy uwięzieni przypadkowi przejezdni ruszą per pedes do miasta. I to jest dobre.

- Nie będziemy pisać, kto zostanie wywyższony na rondzie ku pamięci. Chyba w Kwidzynie widziałem jelenia wyplecionego z gałązek brzozy. Idą, proszę pana w kicz. Już nie jeleń ma rykowisku, a na rondzie!

- A ja widziałem metalową krowę.

- A Morzeszynie przed sklepem spożywczym stoi żubr naturalnych rozmiarów.

- A ja widziałem dwa sztuczne bociany w ogródku u sąsiada.

- To może na wszystkich rondach po prostu gipsowe krasnale?

- I gnomy. I trole.

- Gnomy i trole są nie nasze, nie kociewskie.

- Ale germańskie. I to się tym przypadkowym uwięzionym turystom dobrze będzie się kojarzyć. I to jest dobre.

- Wszystko idzie w dobrym kierunku. Galeria jedna, druga, trzecia, hipermarkety i lidle. I wszystko się ścieśnia.

- I to mi się też podoba. Bo to ścieśnianie wymusi postęp.

- Czy jest jakaś teoria, która o tym mówi?

- Tak, gęste wypycha lekkie.

- A jak się już zagęści na dobre, to co powstanie lekkiego?

- Przecież już pan widzi - trudno przejechać przez miasto. I muszą powstać plany komunikacji. Nowe rozwiązania. Są możliwe rozwiązania dwukierunkowe - u-bahn, czyli metro, i s-bahn, czyli na wierzchu.

- Ale wierzch będzie zabetonowany przez galerie i hipermarkety!

- Nic nie szkodzi. Powstaną na słupach jednotorowe koleje szybkobieżne. Wjazdy nad stare miasto mogą się zaczynać od wysoko położonej ulicy Chojnickiej i z parku.

- Te kolejki szłyby nad dachami galerii?

- Wysoko między galeriami, żeby zakryć niebo, bo jest brzydkie i ma kumulusy.

- I będzie to obraz industrialny, i z przestrzenią wspólną... Ale jak ludzie będą się tak wysoko dostawać?

- A po co szkolenia operatorów przy wieży wspinaczkowej? Nasza władza to wizjonerzy. Oni przewidzieli wszystko. Tak jak Skarszewy słyną z największej w Polsce bazy ratowników wodnych, tak Starogard będzie słynął z operatorów wspinaczkowych, którzy będą mieli swoich asystentów młodszych (bo jest przecież ratownik starszy i młodszy, instruktor ratownictwa wodnego, i tak samo będzie tutaj). I oni będą mieli uprzęże, na które będą zabierać emerytki i rencistki. Potem będą mieli specjalne kręcioły, żeby te emerytki rencistki wciągać i spuszczać na podniebnych 6-metrowych przystankach. A dół będzie dla mających lęk wysokości. Ale oni będą musieli mieć specjalne zaświadczenia od inspektora pracy, lekarza rodzinnego, dwie pieczątki z ZUS-u i pozwolenie z magistratu na przemieszanie się na dole.

- Czyli dół będzie zarezerwowany... A pan co wybierze?

- Ja będę siedział w domu i będą do mnie przywozić pizzę.

- Mówimy o szeroko pojętym centrum miasta. A co z samochodami?

- Stoją szlabany.

- Ale pan zabierze pracę tym, którzy na rynku pilnują parkometrów i robią zdjęcia samochodom, które przekroczyły limit czasu.

- Nie ma kolizji interesu. To nie spowoduje zmniejszenia liczby etatów. Zostanie wprowadzony uchwałą rady miasta obowiązek czasowego i w miarę szybkiego opuszczenia Rynku i terenów przyległych. Na wlotach tych ulic każdy dostanie czip. Po przekroczeniu czasu czip będzie gwizdał.

- A widział pan film obroża? Może obroża z ładunkiem wybuchowym zamiast czipa?

- To raczej nie przejdzie. To za mocne.

- Przewiduje pan jakieś przywileje?

- Tak, to oczywiste. Co za sens tworzyć takie rygory, jeżeli nie ma przywilejów? Im większy rygor, tym przywilej jest piękniejszy... Czipy bez ograniczeń dostaną radni miejscy i urzędnicy oraz - bardzo ważne - młode małżeństwa, które zawierają ślub. One dostaną na 35 minut.

- Dlaczego na 35 minut?

- Ceremonia ślubna trwa 27 minut, do tego doliczmy dojścia, wejścia, lampkę szampana i trzy całusy, uściski teściowej - to wszystko trwa.

- Mnie się to podoba. Rewolucja. Starogard miastem przestrzeni wspólnej, ale na różnych płaszczyznach i w różnych obszarach.

- Jeszcze dwie grupy zawodowe muszą mieć przywileje. Dziennikarze, co chodzą w sandałach, by nie niszczyć szlachetnego trotuaru i hodowcy gołębi pocztowych,

- A ci dlaczego?

- Ponieważ na nich będzie się opierać szybkie przewożenie poczty, bo teraz z urzędu poczta do petenta nieraz idzie cztery miesiące. I gołębie pocztowe tutaj się przydadzą... W działaniu władz nie ma żadnych przypadków. Tak będzie i to jest dobre.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz