środa, 16 lipca 2003

Budowanie z piachu

Tkwi w głowach ludzi zamieszkujących gminę Skarszewy WIELKI PLAN. Otóż jest w gminie bardzo znany ośrodek wczasowy w Borównie, duży hotel w Pólku, urocze miasteczko Skarszewy, ścieżka przyrodniczo-edukacyjna w Bolesławowie, tamże konie pod wierzch, w pobliskim Postołowie pola golfowe, atrakcyjne jeziora w Bożym Polu Królewskim, Kamierowie, Obozinie i to od Godziszewa po Trzcińsk...Mają być liczne korty tenisowe (również kryte, pod balonami) w Bolesławowie oraz ferma strusia, przeniesiona z Garczyna. WIELKI PLAN ma polegać na połączeniu tych wszystkich atrakcyjnych miejsc ścieżką rowerową i zrobieniu z gminy centrum turystyczno-wypoczynkowego. Jacek Grzegorzewski chce się wpasować w ten PLAN z siatkówką plażową

Siatkówka plażowa staje się u nas coraz popularniejsza. Grają w Starogardzie (na Piekiełkach), w Skórczu i Tczewie. Od roku grają też nad Jeziorem Godziszewskim, gdzie siatkarze mogą czuć się jak na plaży Copacabana. Grają dzięki zaangażowaniu zapaleńców Jacka i Aleksandry Grzegorzewskich, pomocy Witolda Prabuckiego z GOSiR-u i anonimowych sympatyków przebijania piłki na piachu. To dzięki nim powstała namiastka plaży nad Jeziorem Godziszewskim, kilometr od Demlina. Przy plaży najpierw stanął bar. W ubiegłym roku powstało pierwsze boisko do siatkówki. Teraz są już dwa. Być może będzie też plaża z pomostem. Na oba boiska Jacek Grzegorzewski musiał sprowadzić 160 ton piasku. Pomocą od początku służył mu i służy Piotr Fisher, nauczyciel wf z Bolesławowa. Ten piasek ściąga teraz fanów siatkówki. Na turnieje przyjeżdżają tłumy. Miejscowi też są zadowoleni. Trochę mniej właściciele okolicznych domków letniskowych.

Podczas drugiego w tym sezonie turnieju rozmawialiśmy z głównym sprawcą całego zamieszania.

@ Panie Jacku, czy w Demlinie jest dobry klimat dla plażowej piłki siatkowej? Czy warto tutaj inwestować w tego rodzaju wypoczynek nad wodą? - Tak właśnie uważam. Jestem mieszkańcem Demlina. Byłem trochę za granicą. Po powrocie nie miałem pracy i postanowiłem coś zrobić dla siebie i tego środowiska - między innymi dla dzieciaków, żeby nie siedziały bez sensu na przystanku. Otworzyłem punkt gastronomiczny. Na początku chciałem to zrobić w Borównie, ale tam jest za ciasno. A tu, dzięki przychylności władz gminnych, istnieje możliwość, żeby to miejsce ożyło. Myślałem, jak tu przyciągnąć klientów i wymyśliłem turniej siatkówki plażowej. Tak to się zaczęło rok temu.

@ Widzimy tu łódki. Czy rozwój ośrodka pójdzie też i w tym kierunku? - Chciałbym. Już zgłosili się do nas harcerze - wodniacy z Tczewa. Muszą szukać wody, bo właściciel jeziora w Turzu nakazał im opuścić tamten akwen. Tu na wodzie jest już Orion, Omega i Opty. Jezioro Godziszewskie jest idealne do nauki żeglowania. Z Godziszewa do Trzcińska liczy sobie 7 kilometrów. Tak jak tutaj można w naszym powiecie pożeglować jedynie na Kałębiu i na Jeziorze Borzechowskim. Jestem pewien, że chętnych nie zabraknie. Sam w wolnej chwili wskakuję do łódki.

@ Tu jest bardzo ostry brzeg. Od razu głębia. Co zrobić, żeby kąpielisko było przyjazne dla pływaków?

- W gminie istnieją plany zagospodarowania plaży w Godziszewie. Postanowiliśmy je adaptować do demlińskich warunków. Podstawową sprawą jest wprowadzenie wody w głąb lądu, czyli - upraszczając - wybranie ziemi na kilka metrów. Rozważaliśmy też możliwość założenia specjalnej siatki, podobnie jak robią to w Lubianie. Tam po sezonie siatka rozpięta 2 metry pod lustrem wody jest wyciągana, czyszczona i czeka na następny sezon. To rozwiązanie jest jednak bardzo kosztowne.

@ Jak ten projekt ma się do ochrony środowiska? Dają panu spać ekolodzy? - Istnieje tu tzw. Park Krajobrazowy Dolnej Wierzycy. W planach miał być tu rezerwat, jednak w 1992 roku unieważniono wszystkie niezrealizowane plany. Stan na dziś jest taki, że w miejscowym planie zagospodarowania to miejsce przeznaczone jest na kąpielisko. Byłoby bardzo dobrze, gdyby funkcjonowało ono jako kąpielisko gminne. To szansa na odgęszczenie Borówna. Teraz tu wiele rzeczy dzieje się spontanicznie, dzięki życzliwości ludzi, którzy sami lubią sport i aktywny wypoczynek. Również dzięki władzom gminy - burmistrz Skarszew Dariusz Skalski sam jest wodniakiem, wiceburmistrz gra w siatkówkę. Przychylna jest też Rada Sołecka Demlina. Czego jeszcze można chcieć?

@ Przy boiskach stoją reklamy firm. Czy przekładają się one na pieniądze, potrzebne przecież przy realizacji tego rodzaju przedsięwzięć? - Tak, jest Hamond, Lotos ze Skarszew i inne. Każdy coś robi, jakoś pomaga, np. tartak w Demlinie daje drewno na ognisko, które zawsze płonie wieczorem po turnieju. Obiecali nam huśtawki. Sprzęt do zabaw jest niezbędny. Dorośli grają w piłkę, piją piwo, dzieci też muszą coś dla siebie znaleźć.

@ Ile kosztuje przygotowanie turnieju? - Wymienię tylko koszty policzalne (bo wiele prac to pomoc wynikająca z sympatii). Przyjęliśmy, że odbędzie się cykl 5 turniejów i zwycięzcy zostaną uhonorowani w dniu 30 sierpnia na podsumowaniu... Już dziś zapraszam, warto przyjechać... Za każdy turniej sędziowie otrzymują po 50 zł, zespół muzyczny 200, ochrona - przynajmniej dwóch ludzi - po 100 zł na głowę. Koszty są duże, ale wierzę, że ta inwestycja przy dobrym rozwoju sytuacji jest w stanie się obronić.

@ Dziękujemy za rozmowę. -

Na plażę w Demlinie co chwilę przyjeżdżają nowi ludzie. Na razie przyciąga ich piach boisk do siatkówki plażowej i fragmencik dzikiej plaży. Być może już niedługo będzie tu ośrodek równie ludny jak ten w Borównie, ale ciekawszy, bo z bogatszą ofertą. Pod warunkiem, że Grzegorzewski będzie chodził koło sprawy jak koło własnego, a nie dzierżawionego na krótko. Wtedy ten ośrodek wkomponuje się w opisany wyżej WIELKI PLAN.

Tekst: Tadeusz Majewski i Jarosław Stanek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz