sobota, 19 lipca 2003

Pomóc w nieszczęściu

Rodziny, które dotyka choroba, nie należą do rzadkości. Rodzina, o jakiej tu opowiemy, zmaga się z tak wieloma przeciwnościami losu, że można by obdzielić nimi kilka innych rodzin. Mirosława i Wiesław Lewkowscy mieszkają w Kręgu. Pan Wiesław od urodzenia, a jego żona od 14 lat. Pani Mirka pochodzi z Dąbrówki. Od trzech lat nadrzędnym celem ich życia jest walka o zdrowie dzieci.... Jolanta ma 13 lat i jest zdrowa, 11-letnia Iwona teraz nie choruje, ale pozostaje pod stała opieką lekarską, Przemek - 8-latek i dwa lata młodszy Rafał borykają się ze straszną i rzadką chorobą. Zmarła na nią ich siostra Agatka. Podstępne choróbsko niszczy maluchom nerki. Muszą bardzo często jeździć na badania kontrolne do Gdańska i brać leki uodparniające. Są jeszcze bliźniaki - Tomek i Adam (mają po 19 miesięcy) i oprócz niedoczynności tarczycy nie wykryto u nich niepokojących objawów. Według gdańskich lekarzy jest to jedyny taki przypadek w Polsce, że w jednej rodzinie wystąpiły aż trzy zachorowania na tę chorobę. Chcemy oszczędzić opisów, bo nie o nie w tym wszystkim chodzi. Rodzinę państwa Lewkowskich dotyka choroba. Namacalna, złośliwa i podstępna. Ile przeżyli strasznych chwil, wiedzą tylko oni sami. Cztery lata temu Rada Sołecka z Kręga postanowiła im pomóc. Mieszkańcy zrzucili się na nowe opony do malucha, którym podróżowali do Gdańska do lekarzy. Dzięki tej pomocy można było fiacika wyremontować i wystarczyło jeszcze na paliwo. Później założono konto, na które wpływały datki dobrych ludzi. To pozwoliło zamienić malucha na VW polo, ale do końca nie rozwiązało problemów dojazdu do szpitala. Polo musi robić po dwa kursy, żeby zabrać wszystkich do Gdańska. Problemem są też foteliki dla maluchów. Pożyczają je znajomi, jednak własne byłyby bardzo przydatne. Na szczęście dzisiaj nie muszą już tak często jeździć. Akcja się skończyła, państwo Lewkowscy są bardzo wdzięczni za każdą pomoc i serdecznie za nią dziękują. My dowiedzieliśmy się, że tę rodzinę spotkały kolejne nieszczęścia. W listopadzie, kiedy Agatka miała być operowana, i panu Wiesławowi przytrafiło się nieszczęście. Musiał naciąć zielonego. Obciął sobie trzy palce. Obecnie jest na rencie. Pani Mirosława ma złamaną rękę i anemię. Jak mogą, pomagają babcia Agnieszka i dziadek Władysław. Dorośli odmawiają sobie wszystkiego, żeby dzieci mogły dostać to, czego potrzebują. Kupowali Ekomer - lek wzmacniający odporność, ale jest on bardzo drogi. Każde przeziębienie zagraża życiu ich dzieci, które wymagają prawidłowego odżywiania. Na święta Bożego Narodzenia sympatyczny gest zrobiła pani Grażyna Sobiecka - podarowała dzieciom upominki. Dzięki nim święta były lepsze. Pani Mirosława zauważa, że inni mają jeszcze gorzej. Ostatnie cztery lata uznaje jednak za bardzo ciężkie. Za naszym pośrednictwem dziękuje lekarzom pediatrom z przychodni dziecięcej na os. 60- lecia Odzyskania Niepodległości, lekarzom ze starogardzkiego szpitala oraz ze Szpitala Wojewódzkiego. Nie chce wymieniać nazwisk. Obawia się, że mogłaby kogoś ominąć. Wiemy, jak wiele jest apeli bezsilnych rodziców o pomoc, którzy na leczenie wydają każdy grosz. Prosimy w imieniu państwa Lewkowskich o wsparcie. Z naszych informacji wynika, że Zenon Sobiecki - właściciel firmy "Graso", będzie dążył do objęcia rodziny Lewkowskich szerszą niż tylko jednorazową pomocą. Otrzymaliśmy też zapewnienie z "Hypernovej", że państwo Lewkowscy otrzymają pomoc w postaci artykułów żywnościowych. Liczymy, że czytelnicy zarówno "Kociewiaka", jak i "Dziennika Bałtyckiego", na miarę swoich możliwości wspomogą naszą akcję. Tekst i foto: Jarosław Stanek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz