środa, 23 lipca 2003
Kolonie z Panem Bogiem
120 osób w dniach od 14 lipca wypoczywa w Ośrodku PSS Społem w Raduniu na Kaszubach. Uczestnikami są dzieci i młodzież ze Starogardu. Głównie z parafii św. Wojciecha. Kilka osób jest spoza miasta. - Kolonie zostały zorganizowane przez Caritas parafii św. Wojciecha - mówi ks. Mariusz Drogosz, kierownik kolonii. - Uczestnicy chyba nie mogą narzekać na brak zajęć albo nudę. Od 14 lipca (od dnia wyjazdu ze Starogardu) mają za sobą wiele atrakcji. Piesze pielgrzymki do Wiela i Orlika, wycieczkę do Chojnic, gdzie główną atrakcją był czas spędzony w Parku Wodnym. Do Radunia mają przyjechać również aktorzy, którzy przedstawią dla wszystkich sztukę teatralną. Na pewno niezapomnianym przeżyciem zwłaszcza dla tych najmłodszych będą wypady nocne.Dzień rozpoczyna się i kończy modlitwą. Centrum dnia to wspólna polowa (pod gołym niebem) eucharystia. Koloniści wraz z animatorami wykonują prace plastyczne, które wiszą później w ich małej galerii. Wieczorami są tzw. pogodne wieczorki, czyli wspólne zabawy. Zawsze jakaś grupa musi przygotować zabawy, skecze, piosenki na ten czas. - Dzień kończymy modlitwą i odśpiewaniem Apelu Jasnogórskiego. Cały dzień jest wykorzystany- oznajmia ks. Mariusz. Byli rodzice W programie kolonijnym był przyjazd rodziców. Mogli oni swoje pociechy odwiedzić w niedzielę (20.07). Zorganizowano piknik rodzinny. - Ale się działo! - opowiada kierownik grupy. Zostały rozegrane dwa mecze siatkówki: rodzice kontra kadra, który wygrała kadra i koloniści kontra kadra, ten zakończył się remisem. Grupa najstarszych dziewcząt - aparatek (tak się nazwały) przedstawiła inscenizację. Rodzice byli naprawdę dumni z talentów aktorskich swoich córek. Później było rodzinne śpiewanie razem z zespołem muzycznym, który przyjechał specjalnie na tę okazję. Rodzice bawili się wyśmienicie. Można nawet powiedzieć, że lepiej od swoich dzieci. Może brakowało im trochę rozrywki? Wieczorem koloniści bawili się na potupajce, czyli na dyskotece. Był to jeden z piękniejszych dni na koloniach. Ci, którzy bardzo tęsknili, mogli zobaczyć przecież swoich rodziców. Wszystko dobre szybko się kończy, więc nie zabrakło łez, gdy rodzice odjeżdżali. Ale nie ma co się martwić. W piątej wszyscy będą już w domu. Przyjemne z pożytecznym - Tu nie ma tyko odpoczynku. Dzieciaki uczą się naprawdę wielu rzeczy. Przede wszystkim troski o czystość w pokoju. Dla większej mobilizacji zorganizowany został konkurs czystości - dodaje ks. Mariusz. Dzieciaki troszczą się nie tylko o siebie, ale przede wszystkim o drugiego człowieka. Często jest to osoba, która pierwszy raz wypoczywa poza domem. Koloniści uczą się też sztuki przebaczania, dawania, cierpliwości. Koloniści tworzą wspólnotę z osobami, których dotąd nie znały. To wymaga dużych umiejętności. Niesamowite jak starsze osoby zajmują się maluchami. Pomagają je myć, ubierać. - Jestem pod wrażeniem starszych grup, ich mobilizacji i zaangażowania w prace kolonijne - oznajmia ks. Mariusz. Kochana kadra Nie było by tak pięknie, gdyby nie kadra. Są to głównie młodzi ludzie, którzy w swoją pracę wkładają całe serca. Jak już wspomniano na początku kierownikiem kolonii jest ks. Mariusz Drogosz z parafii św. Wojciecha. Jego zastępcą, a zarazem szefem kuchni Andrzej Gutowski. W skład kadry wchodzą: Alicja Pączek, Aleksandra Wróblewska, Marzena Kurzydło, Anna Nogga, Agnieszka Narloch, Danuta Barszcz, Anna Buszman, Łukasz Żelski, Marcin Goździewski, kleryk Łukasz Pałubicki i diakon Damian Drozdowski. Opiekunom cały czas pomagają: Agnieszka Łazowska i Sebastian Jankowski. Oprócz tego nad bezpieczeństwem podczas kąpieli czuwa ratownik Klaudia Koczorowska. Cały czas obecna jest pielęgniarka Dorota Pawłowska. - Wszystkim już teraz dziękuję za wkład i poświęcenie na tych koloniach -kończy ks. Mariusz. - Ogromne podziękowania kieruję też w stronę sponsorów, dzięki którym część dzieci mogła spędzić wakacyjny czas poza miejscem zamieszkania. Bardzo dziękuję Ośrodkowi PSS Społem, Kuratorium Oświaty w Gdańsku, Urzędowi Miasta Starogard, Ewie i Adamowi Gudalewskim oraz parafii św. Wojciecha z ks. prałatem Jerzym Deją. Serdeczne Bóg zapłać. Od nas też. Izabela Lemańczyk
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz