ZELGOSZCZ, GM. LUBICHOWO. W lutym napisaliśmy reportaż o Zelgoszczy. Sołtys Zenon Talaśka i jego żona Bogumiła opowiadali o przyszłości wsi z pesymizmem. "Wieś umiera" - mówili. Bo nic się nie dzieje i rodzi się mało dzieci. A jak na wieś Talaśkowie patrzą teraz?
Talaśkowie chwalą dyrektora szkoły Mieczysława Cichonia. Bardzo dba o szkołę. Kupił nowe meble do stołówki, komputery.
- Ale z młodzieżą pracuje się teraz trudno. Kiedyś, w szkole 8-klasowej, można było kogoś wychować, a teraz jest 6 klas podstawówki i uciekają. Mimo to osiągnięcia w szkole są - mówi pani Bogumiła. - A z tym umieraniem to nie przesada. Zelgoszcz to wieś gospodarzy i ludzi starszych. Przy ulicy Bosej mieszka aż 16 wdów. W tym roku urodziło się zaledwie pięcioro dzieci, a zmarło osiem albo dziewięć osób.
Tak więc są informacje optymistyczne. A z tym ujemnym przyrostem naturalnym? To spotyka się już wszędzie, również w dużych miastach.
Sołtys wraz z żoną
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz