wtorek, 26 października 2004

Rekonstrukcje pamięci

NOWA WIEŚ, GM. STAROGARD. Istnieje tu cmentarzyk. Jego historia to smutna lekcja o tym, że tyle ludzie żyją, ile pamięć o nich. Przynajmniej na ziemskim padole To jest obojętne, czy leżą ewangelicy, czy katolicy. Świadczy o tym los grobów w Nowej Wsi. Za rzeczką, na górze Puka, w rozwidleniu drogi na Semlin i Stary Las stało sześć grobów ewangelików, pozostał jeden widoczny - grób dziedziczki tutejszego pałacu w Nowej wsi. Reszta została zdewastowana. W centrum wsi znajduje się cmentarz z 23 grobami. Ostatnie pochówki były po wojnie, gdzieś do 1950 r. Jeszcze ze 30 lat temu widoczne były groby i ścieżki. Kilka lat po wojnie stała dzwonnica. Helena Porazik z Marią Lis regularnie o godzinie 6 wieczorem chodziły tam dzwonić.

- To był cmentarz katolicki, w kształcie górki. W pewnym momencie już było źle. Za PGR-ów górkę od strony pola zaczęto wybierać. Z biegiem czasu cmentarz zaczął zarastać. Gdyby tu były nadal robione pochówki, dbano by. Tak samo byłoby z cmentarzem niemieckim. Niektórzy nawet mieli zamiary górkę wyrównać i przeznaczyć ją na działkę budowlaną - opowiada sołtys wsi Czesław Janeczek. - Cmentarze to jednak także dziedzictwo kulturowe, dlatego wieś postanowiła go odnowić.

Porządkować zaczęła poprzednia sołtysowa Alina Mazur. Wykarczowała krzaki - samosiejki. Jak nic się nie robi, to takie samosiejki szybko wchodzą. Przykładowo PGR-ów nie ma zaledwie 12 lat, a już na ich polu ludzie zbierali grzyby. Postanowiłem razem z radą sołecką kontynuować dzieło poprzedniczki, żeby uratować to dziedzictwo. Mieliśmy trochę pieniędzy za wysokie III miejsce w konkursie na najładniejszą wieś w gminie, zajęte w 2003 roku. Kupiliśmy siatkę ogrodzeniową. Słupki i cement zakupiliśmy ze składek mieszkańców. Dziś stoi murek na betonowym fundamencie o długości 80 metrów i są wstawione słupki. 1 listopada chcemy założyć siatkę. Bramę i dalsze 40 metrów ogrodzenia postawimy w przyszłym roku na wiosnę. Przy głównej alejce, która kiedyś szła przez środek cmentarz, posadziliśmy tuje, świerki i jarzębinę.

Każdy odnaleziony przy renowacji cmentarza przedmiot ma dla sołtysa ogromne znaczenie. Między nimi znajduje się postać Chrystusa z głównego krzyża. Pan Jezus nie ma nóg. Przydałby się jakiś fachowiec, które by je dosztukował, ale czy ktoś potrafi jeszcze coś takiego robić? Chrystusa przechował Marian Wet. Mieszkał przy cmentarzu. - Krzyż przewrócił się ze 30 lat temu - mówi sołtys. - Dziadek wziął i schował.

Szkoda też, że nie ma dzwonu z dzwonnicy. Zapewne leży gdzieś w ziemi. Sołtys ma zamiar ściągnąć znajomego, który posiada wykrywacz metali. Poszperają, może znajdą.

Warto to wszystko robić dla Skórczewskich z Rokocina, Tochów, Olszewskich, Lisów i innych, którzy tutaj leżą. I dla powstańca z XIX wieku. - Ale główną ideą tego naszego działania było to, żeby uratować dziedzictwo Nowej Wsi - jeszcze raz podkreśla Janeczek. - Tym bardziej, że nasz cmentarz musiał być kiedyś znaczący. Przecież tu leżał starosta starogardzki. O tym też mówią książki.

Tekst i foto M.K.

Więcej jutro w Tygodniku Kociewiak - środowe wydanie "Dziennika Bałtyckiego"

Na zdjeciu Chrystus bez nóg przechowany przez Mariana Weta i jeden z zachowanych grobów na cmenatrzu w Nowej Wsi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz