- To był cmentarz katolicki, w kształcie górki. W pewnym momencie już było źle. Za PGR-ów górkę od strony pola zaczęto wybierać. Z biegiem czasu cmentarz zaczął zarastać. Gdyby tu były nadal robione pochówki, dbano by. Tak samo byłoby z cmentarzem niemieckim. Niektórzy nawet mieli zamiary górkę wyrównać i przeznaczyć ją na działkę budowlaną - opowiada sołtys wsi Czesław Janeczek. - Cmentarze to jednak także dziedzictwo kulturowe, dlatego wieś postanowiła go odnowić.
![](https://lh3.googleusercontent.com/-HI3Rky2SfPA/Vs3HoOGnaTI/AAAAAAAAocA/BD2ShCz-SOo/nowawies_jedyna_portal.jpg)
Każdy odnaleziony przy renowacji cmentarza przedmiot ma dla sołtysa ogromne znaczenie. Między nimi znajduje się postać Chrystusa z głównego krzyża. Pan Jezus nie ma nóg. Przydałby się jakiś fachowiec, które by je dosztukował, ale czy ktoś potrafi jeszcze coś takiego robić? Chrystusa przechował Marian Wet. Mieszkał przy cmentarzu. - Krzyż przewrócił się ze 30 lat temu - mówi sołtys. - Dziadek wziął i schował.
Szkoda też, że nie ma dzwonu z dzwonnicy. Zapewne leży gdzieś w ziemi. Sołtys ma zamiar ściągnąć znajomego, który posiada wykrywacz metali. Poszperają, może znajdą.
Warto to wszystko robić dla Skórczewskich z Rokocina, Tochów, Olszewskich, Lisów i innych, którzy tutaj leżą. I dla powstańca z XIX wieku. - Ale główną ideą tego naszego działania było to, żeby uratować dziedzictwo Nowej Wsi - jeszcze raz podkreśla Janeczek. - Tym bardziej, że nasz cmentarz musiał być kiedyś znaczący. Przecież tu leżał starosta starogardzki. O tym też mówią książki.
Tekst i foto M.K.
Więcej jutro w Tygodniku Kociewiak - środowe wydanie "Dziennika Bałtyckiego"
Na zdjeciu Chrystus bez nóg przechowany przez Mariana Weta i jeden z zachowanych grobów na cmenatrzu w Nowej Wsi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz