Karolina Wrycza z Czarnegolasu zraz po maturze odziedziczyła po wujku kwiaciarnię w Lubichowie.
![](https://lh3.googleusercontent.com/-Bjihclp3GnE/Vs2Uhy4Z5jI/AAAAAAAAt4s/vlbsxVR_6Ew/mk466_pyksel.gif)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-Bjihclp3GnE/Vs2Uhy4Z5jI/AAAAAAAAt4s/vlbsxVR_6Ew/mk466_pyksel.gif)
Sezon na kwiaty
Rozpoczyna się wiosną, kończy w listopadzie. - W sezonie jest tu pięknie, kolorowo, są wczasowicze również zza granicy. Po wujku odziedziczyłam rękę do róż. Zawsze
![](https://lh3.googleusercontent.com/-odupiH-aCeE/Vs2UiPUIMeI/AAAAAAAAt4s/87a4oHKMjSQ/mk467_kochamkwiaty_portal.jpg)
Marzy o kursie
Karolina marzy o kursie florystycznym. Kosztuje 6 tys. zł, odbywa się w weekendy w Warszawie. Na razie jej nie stać, a po drugie nie ma zastępstwa. Jeździ na kursy do Gdańska. Bardzo dużo jej dają. Kiedyś na kursie w Warszawie i wygrała komplet sekatorów. Chciałaby wprowadzić dużo więcej nowości, ale są jeszcze za drogie. - Na giełdzie jest coraz więcej nowych kwiatów. Na początku pytali tam o jakieś takie, o których nie słyszałam. Jak ja się czułam... Teraz czytam coraz więcej literatury.
Żółte róże
Bardzo lubię tę pracę, bo kocham kwiaty. Najbardziej podobają mi się cięte, żółte róże. Są najtrwalsze i piękne. Mówią, że to kolor zdrady, ale jak się podoba, to nie ma znaczenia. Czerwony to kolor miłości. Kiedyś podobały mi się goździki. Teraz wchodzą w modę. Chryzantema - też ładny kwiat, bardzo ładnie wygląda zmieszana z różyczką. Na złote gody proponuję złote bukiety - bardzo piękne, na srebrne - w srebrnych. Jestem wyczulona na woń kwiatów. Astry kojarzą mi się z moją babcią. Miała ich bardzo dużo w ogrodzie. Lilia kojarzy mi się z pogrzebem. Najwięcej sprzedaję róż i chryzantem. Mam coraz więcej zamówień na bukiety ślubne. Pokazuję klientom w gazecie, żeby sobie wybrali i już potrafię go zrobić.
Zmysł artystyczny
Uwielbiam jesień, bo ma piękne kolory i barwy. W bukietach są warzywa i owoce: jabłka, dynie, ogórki itp. Zmysł artystyczny odziedziczyłam po tacie. Maluje piękne obrazy i wspaniale gotuje. Umiem dobierać kolory i komponować bukiety własnego pomysłu.
A czy lubisz dostawać kwiaty?
- Bardzo, mimo że mam ich na co dzień mnóstwo.
A sztuczne?
- Nie lubię ich i nie mam, chociaż teraz są znakomite podróbki.
A jak się porozumiewasz z obcokrajowcami?
- Jeżdżę na kurs j. angielskiego. To bardzo przyjemnie, kiedy w Lubichowie, w mojej kwiacarni, widzi się na drugi rok tę samą osobę z obcego kraju. Mam swoich klientów i muszę bardzo o nich dbać. Tu są trzy kwiaciarnie. Czasami biorę kwiaty do domu dla sprawdzenia jak długo żyją.
Czy mówisz do kwiatów?
- O tak, mówię. One to czują. Ale nie lubią nadmiernego dotykania.
Tekst i foto M.K.
Na zdjęciu Karolina wśród kwiatów. Na początku czuła się, jakby ktoś wrzucił ją na głęboka wodę, teraz już wie, co to znaczy prowadzić własna kwiaciarnię.
Tekst z Tygodnika Kociewiak - środowe wydanie Dziennika Bałtyckiego. Wysłany przez kociewiak opublikowano poniedziałek, 27 wrzesień, 2004 - 12:35
![](https://lh3.googleusercontent.com/-Bjihclp3GnE/Vs2Uhy4Z5jI/AAAAAAAAt4s/vlbsxVR_6Ew/mk466_pyksel.gif)
![Wyślij ten artykuł do przyjaciela](https://lh3.googleusercontent.com/-CcN1zW-CQYw/Vs2UiiPhOLI/AAAAAAAAt4s/31fE6ZjcqAc/mk469_friend.gif)
![Strona do wydruku](https://lh3.googleusercontent.com/-r7SlPraouJs/Vs2UjZZmWcI/AAAAAAAAt4s/DU4RRUFEgcc/mk470_print.gif)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz