niedziela, 31 października 2004

Danuta Farysej

Danuta Farysej pracuje w Ognisku Pracy Pozaszkolnej działającym na terenie całego Kociewia, a więc powiatów: starogardzkiego, tczewskiego i świeckiego. W OPP wykonuje zajęcia dydaktyczne w ramach swoich godzin pedagogicznych. Poza tą pracą organizuje wielkie kociewskie konkursy plastyczne - o aniołach, szopkach bożonarodzeniowych i kapliczkach.

Porozmawiajmy o aniołach

Są anioły?
- Są. Czuwają przy realizacji tych konkursów... Każdy mówi, że istnieją.

Czy ludzie, którzy tworzą anioły, wierzą w ich istnienie?
- Większość na pewno robi to wierząc. Widać to po tych pracach. Oczywiście to wynika też z tradycji rodzinnych, która kojarzy się u nas z wiarą. Anioły, szopki to są najcieplejsze tematy.
Mówią, że diabeł jako temat w sztuce jest znacznie ciekawszy. Czy diabeł by - nomen omen - nie chwycił?

- Na pewno tak. Ale ja nie chciałabym robić takiego konkursu. To zbyt smutne, przytłaczające, a ludzie dzisiaj potrzebują ciepła, pocieszenia, wsparcia, co wiąże się z ich sytuacją. Jest też pocieszenie metafizyczne, związane z wiarą. Ktoś spogląda na swojego anioła i on go uspokaja, wycisza.

Czy ktoś, kto nie wierzy w istnienie anioła, może go zrobić?
- Może. Niektórzy robią dla biznesu, ale uczestnicy konkursu tworzą z potrzeby serca. Inna sprawa, że ktoś, kto "tłucze" aniołki, też może to robić z potrzeby serca. Znam kogoś takiego. W jego warsztacie na stole leży Biblia.

Czyli ich twórczość jest swoistym wyznaniem wiary... Masz tu w domu z 70 wykonanych ręcznie aniołów. Ile zorganizowałaś konkursów na ich temat?
- Trzy edycje i jedną wystawę pokonkursową w Galerii Mariackiej w Gdańsku, podsumowującą efekt pracy twórców z naszego regionu. Te konkursy są dla wszystkich kategorii wiekowych: przedszkolaków, uczniów podstawówek, gimnazjów, szkół średnich i osób dorosłych. Dla Kociewiaków i sympatyków Kociewia, dla profesjonalistów i amatorów, również dla niepełnosprawnych. To bierze się pod uwagę przy przydzielaniu nagród. Dodatkową atrakcją w tym roku i w kolejnych latach jest wystawa w Galerii Mariackiej.

Czy ten konkurs powoduje, że ludzie się uaktywniają twórczo?
- Bardzo. Są ludzie, w których coś tam zaiskrzy i zaczynają tworzyć. Poprzez udział w konkursach mają możliwość sprawdzenia się i również konfrontacji z innymi. Jednorazowo na konkurs otrzymuję około 700 prac wykonanych w różnych technikach. Nawet jak gdyby namalowanych piórem, bo raz była edycja pod nazwą "Anioł w malarstwie i poezji".

700 prac wykonanych przez siedmiuset twórców?
- Tak, gdyż każdy raczej przysyła jedną pracę, wcześniej wyłonioną w jakiejś swojej placówce kulturalno-oświatowej.

A w tym roku?
- W tym roku najwięcej aniołów "przyleciało" ze Świecia. Ta nas cieszy, że udało się wciągnąć w to małych i dużych twórców ze Świecia, terenu dość odległego od stolicy Kociewia.

"Nas cieszy", to znaczy kogo?
- To znaczy mnie jako pomysłodawcę i organizatora. Wymyślałam ten konkurs o aniołach trzy lata temu. Ale dużo wcześniej, bo 13 lat temu, wymyśliłam "Kociewski konkurs na najciekawsza szopkę bożonarodzeniową". Już wtedy byłam zaskoczona olbrzymim zainteresowaniem. Na konkurs szopek twórcy przesyłają średnio ze 200 szopek. Na jednym z konkursów, w 1992, było ich 700, a rok później około 600. To wskazuje, że te tematy trafiają do ludzi. Oczywiście zanim te konkursy stworzyłam, dowiedziałam się, czy ktoś już czegoś takiego nie organizuje. Chodziło mi o to, żeby nie ukraść czyjegoś pomysłu i włożonej w to czyjejś pracy.

Masz rozeznanie, gdzie, kto i co robi?
- Dokładnie. Wiem, jaką szopkę będzie miał dany twórca. Chodzi mi o materiał i charakter szopki. Kontaktuję się z nimi. Znam różne przypadki. Na przykład jeden z nich, na marginesie - mój były uczeń, stracił pracę i przestał robić szopki. Jego żona poprosiła mnie, żebym go zachęciła. Twórcy kontaktują się telefoniczne i listownie. Niektórzy, zwłaszcza osoby starsze, wolą tradycyjną korespondencję.

A koszty? Znaczki, telefony, transport?
- To wszystko organizuję prywatnie. Prace twórcy przywożą do Muzeum Ziemi Kociewskiej, gdzie w okolicach Wielkanocy odbywa się corocznie wystawa, a na przełomie grudnia i stycznia wystawa szopek. "Kociewska pokonkursowa wystawa aniołów w Galerii Mariackiej" odbywała się na przełomie marca i kwietnia, a teraz, na przełomie grudnia i stycznia, odbędzie się wystawa szopek. Przygotowuję już katalog.

Co się dzieje z tymi dziełkami sztuki po wystawach?
- Jest określony termin odbioru.

Z moich rozmów z twórcami wynika, że nie ma dla nich galerii. A wiem, że był taki pomysł. Galeria aniołów miała powstać w Czarnej Wodzie.
- Galeria jest, przy ul. Kościuszki. To znaczy antykwariat połączony z galerią kociewską. Przy okazji moje miejsce kontaktowe. Zostawiam tam prace, regulaminy. Tam przyjmują też do sprzedaży eksponaty.

Ale tam jest mało miejsca. Tymczasem na skutek twojego działania na ziemię kociewską zeszło już około 2100 aniołów.
- I ta liczba ciągle rośnie. Trzeba by mieć spore pomieszczenie, może ze 100 czy 200 metrów kwadratowych. Bo nie wyobrażam sobie sytuacji, że potem z braku miejsca wyrzuca się czyjegoś anioła.

Anioły wracające do domów muszą być smutne.
- Niekoniecznie wracają do domów. Niektóre wędrują nawet za granicę.

Anioły na tegoroczny konkurs już nadchodzą. Teraz przygotowujesz trzeci wielki konkurs.
- Tak, regulaminy dotyczące aniołów i szopek zostały już rozesłane. Ale wymyśliłam i powołałam trzeci konkurs - "Krzyże i kapliczki kociewskie w wykonaniu twórców ludowych Kociewia". Pierwsza edycja była skierowana do twórców ludowych naszego regionu i została zakończyła wystawą w kociewsko-kaszubskim skansenie we Wdzydzach Kiszewskich. Druga edycja jest organizowana pod patronatem Gminnego Ośrodka Kultury w Skarszewach. Poprzednio chodziło o wykonanie kapliczek, które mógłby gdzieś tam stanąć przy drodze, ewentualnie w ogródkach. Teraz jest to adresowane do wszystkich, a zwłaszcza osób fotografujących. Chodzi o wyłapanie najciekawszych kapliczek z naszego regionu. Również jako GOK w Skarszewach organizuję konkurs twórczości plastycznej przedszkolaków na ilustracje do "Bajek kociewskich" Bernarda Janowicza i "Baśni kociewskich" Andrzej Grzyba. To konkurs powiązany z akcją "Cała Polska czyta dzieciom".

Da się zmienić świat przez takie konkursy?
- Może i da. Ja chcę pokazać nasz region i dać ludziom jakiś pomysł na życie.

Tekst i foto M.K.

Farysej
1. Danka Farysej w otoczeniu aniołów ze swojej kolekcji.
O konkursach czytaj w dziale ROZMAITOŚCI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz