Majewski: Teksty o polityce krótko żyją
Książki o zwyczajnych ludziach
20 września w sali ratusza w Starogardzie odbyło się spotkanie autorskie z Tadeuszem Majewskim - autorem książek o Kociewiu, dziennikarzem, felietonistą, prozaikiem.
Do sali ratusza licznie przybyli sympatycy twórczości Majewskiego. Zabrakło nawet miejsc siedzących. Spotkanie poprowadził Ryszard Szwoch. W obszernym wstępie (ponad 40 minut) dokładnie przeanalizował dwie ostatnie książki Majewskiego. Mówił nawet, jakie teksty w którym roku powstały. Zwrócił uwagę na to, że Majewski w swoich książkach - "Przeplotni" i "Oj, oj, Ojczyźnie" - pokazuje zwyczajnych ludzi, nie "prostych", ale zwyczajnych. Podkreślił, że opisuje świat taki, jakim jest. Z kolei Andrzej Grzyb zauważył, że teksty autora "Przeplotni" mają dwa życia. Pierwsze zaczyna się w gazecie, drugie w książce. - Tadeusz Majewski ma rękę i dar - mówił. - To dynamiczny twórca. My kiedyś docenimy to, co zostało utrwalone w dwóch pozycjach jego autorstwa. Potrzebna, piękna rzecz! Do wypowiedzi fachowców od literatury dołączył prezydent miasta Edmund Stachowicz. Przypomniał, że Majewski był jako dziennikarz znany z ostrych pazurów, a jego wyraziste teksty zawsze wywoływały emocje, refleksje. - Tadeusz im starszy, tym lepszy - jak wino. Gratuluję sukcesu i długich lat pisania. Piszesz trafnie, ciekawie - zakończył prezydent. W krótkiej dyskusji Andrzej Grzyb rzekł m.in. : Majewski ma świadomość twórcy, ponieważ to, co pisze, nie jest robione bez warsztatu. On ma swój warsztat, którym się posługuje. Dzięki formie, językowi uwzniośla codzienność, małą historię, pokazuje, że warto o niej mówić, warto ją utrwalać. Gratuluję.
Beata Włoch
1. Prezydent pytał, dlaczego Majewski nie pisze już o polityce. Autor "Oj, oj, Ojczyzny" odparł, że komponuje książki z tekstów literackich, a teksty o polityce krótko żyją. Fot. Beata Włoch
2. Na spotkanie przyszło wielu sympatyków twórczości Majewskiego. Fot. Beata Włoch
3. Ryszard Szwoch i Andrzej Grzyb - dwaj spece od książek Majewskiego dyskutują na temat, czy autor do końca kocha Kociewie. Fot. Beata Włoch
Za piątkowym wydaniem Dziennika Bałtyckiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz