środa, 26 września 2007

Rozmowa z przewodniczącą Gminnej Rady Kobiet

Kopytkowo, gm. Smętowo. Mieszka tu Bożena Mirota, przewodnicząca Gminnej Rady Kobiet - pierwszej takiej organizacji w powiecie

Czy kobiety lepiej rządzą?





Sporo już na pani temat wiemy. Urodziła się pani w Grabowie, potem mieszkała w Wysokiej. Obie te wsie leżą w gminie Bobowo.
- W Grabowie się urodziłam. W Wysokiej, dokąd przeprowadzili się moi rodzice (Jankowscy), zamieszkałam w wieku 3 lata i mieszkałam tam do 14 lat. Stamtąd poszłam w świat.
W świat niedaleki, bo do Nowego, a zamieszkała pani w Kopytkowie, co - o tym też wiem - dało pani szczęście. No proszę, zamieszkanie w Kopytkowie możne przynieść szczęście.
- To było moim marzeniem, które się spełniło. Opowiem panu coś o marzeniach. Warto marzyć głośno, gdyż wtedy jest większa szansa, że się spełnią.

Warto marzyć głośno... To aforyzm? Dlaczego wypowiedziane marzenia mają większą szansę na spełenienie?
- Bo a nuż ktoś je usłyszy i pomoże je spełnić.
Ach tak... Sprytne... Więc to Kopytkowo...?
- Mąż, Janusz, cieśla, pochodzi z Nowego. Chciałam pracować, ale w Nowem mnie nie pasowało. W Kopytkowie tak, bo leży na trasie Nowe - Wysoka. I tam blisko, i tu blisko. Kopytkowo, w którym mieszkam od 1969 r., leży w centrum - 24 km do Wysokiej i 17 do Nowego.

Przecież pani w Wysokiej już nie mieszka od dawna!
- Ale często tam wracam. Mieszka tam moja rodzina. Są pochowani rodzice. Uważam, że rodzice, i w ogóle rodzina, ciotki, wujowie, szwagierki, tu gdzieś są i mają nad nami parasol. Czuwają nad nami. I uważam, że oni tak długo żyją, jak my o nich pamiętamy.
To wzruszające... Pracowała tu pani jako...?
- Z wykształcenia jestem matematykiem. Uczyłam w Kopytkowie, Smętowe i z powrotem w Kopytkowie. Matematyka jest królową nauk. Uczy myślenia, a myślenie jest potrzebne przez całe życie. Nie chodzi o wzory, chociaż minimum trzeba wiedzieć. Chodzi o ścisłe myślenie i ćwiczenie pamięci.



Ścisłe myślenie, czyli precyzyjne... Pani faktycznie precyzyjnie opowiada.
- Już w szkole nie uczę, ale tłumaczyć nadal umiem.
Dlaczego wzięła się pani za działalność społeczną?
- Jeżeli jest się nauczycielem, to nie da się tylko myśleć tylko o sobie czy o rodzinie (mam trójkę dzieci). Nauczyciel zawsze jest społecznikiem. Zwłaszcza na wsi i zwłaszcza na wsi tak specyficznej, jak Kopytkowo... Pochodzę z rolniczej rodziny z Wysokiej i tu, gdzie był wielki PGR, Kombinat Kociewie, wszystko było dla mnie inne. Inne życie, myślenie i kultura. To skutkuje do teraz. Ludzie nie mogą się zgodzić jeszcze do dzisiaj, dawno po wykupieniu mieszkań w blokach... Inna sprawa, że żyłam tu zawsze wśród dobrych ludzi. Od samego początku, kiedy zaczęłam pracę jako nauczycielka. Byłam wtedy wychowawcą VIII klasy, niska, szczuplutka, wyglądałam smarkato. Uczniowie byli ode mnie wyżsi. Rodzice, jak przyszli na pierwszą wywiadówkę, myśleli, że jestem koleżanką ich dzieci. Z tymi uczniami do dzisiaj mam świetny kontakt.

Kiedy powstała Gminna Rada Kobiet?
- Najpierw, ze dwa lata temu. Założyłyśmy tu Koło Gospodyń Wiejskich. W innych wsiach naszej gminy też zaczęły powstawać (pierwsze powstało 3 lata temu w Lalkowach). Dziś mamy tych kół sześć. Doszłyśmy do wniosku, że wspólnymi siłami można zrobić znacznie więcej i postanowiłyśmy tę radę powołać. To było na początku roku... Właściwie powstała z inicjatwy pani wójt Zofii Kiszenstein. W skład rady wchodzą wszystkie członkinie wszystkich KGW. I to się sprawdza. Umawiamy się i organizujemy różne imprezy i wycieczki. Jest dużo łatwiej.
Wygląda na to, że w gminie mamy tu do czynienia z całym ruchem kobiet. Stwierdziła pani publicznie, że wreszcie macie w gminie wójtową, a nie wójta. Że mężczyźni rządzą, wiadomo, inaczej... Ale w tej wypowiedzi nie dopowiedziała pani, na czym ta inność polega. Na czym polega?
- Jedziesz pan do Smętowa, to widać kobiecą rękę. Widać kwiaty, porządek.

CDN w piątek
Piątkowe wydanie Dziennika Bałtyckiego - Dziennik Kociewski.

Tutaj można przeczytać cz. II interesującej rozmowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz