Wszystko przy tym wywiadzie było szybkie. Najpierw pościg za ścigającą policjantką (no, trochę w tym przesady...), po chwili sesja zdjęciowa w miejscu "działań operacyjnych", wymiana adresów mailowych, wysłane pytania i bardzo prędka odpowiedź.
Są takie dwie w naszej Policji. Na jedną mówią Czarna, na drugą Biała. Dziś rozmawiamy z tą pierwszą - sierżant Renatą Goździelewską.
- Czy jest pani z Sucumina, stąd, z Kociewia, bo uroda raczej góralki
albo Ukrainki?
- Tak. Mieszkam w Sucuminie od urodzenia. Ale z tą góralką, to prawie
trafił pan w dziesiątkę. Moi dziadkowie byli rodowitymi góralami i
przeprowadzili się na Pomorze, ponieważ tam żyli bardzo biednie, a tutaj było więcej ziemi pod uprawy.
- Jak to się stało, że "wylądowała" pani w Policji? Czy to było
marzenie z dzieciństwa, czy może decyzja już późniejsza? Czy kobiecie
jest trudniej dostać się do Policji niż mężczyźnie? Czy ma Pani jakieś
specjalne predyspozycje - na przykład talent sportowy?
- O przyjęcie do Policji starałam się już po ukończeniu szkoły średniej -
Liceum Ekonomicznego - jednak wtedy były inne zasady rekrutacji. To jest moja czwarta z kolei praca i przyznam, że tutaj podoba mi się najbardziej. To prawda, że kobietom trudniej jest dostać pracę w Policji, ponieważ zasady rekrutacji są równe i dla kobiet, i dla mężczyzn, a ci drudzy są silniejsi i lepiej radzą sobie z testem sprawnościowym w procedurze rekrutacyjnej. Średnio test taki zdaje około 8 procent starających się o pracę w Policji kobiet. Nie mogę pochwalić się żadnymi osiągnięciami w sporcie. Zawsze byłam tak pośrodku, ale test sprawnościowy udało mi się zdać za pierwszym razem.
- Dlaczego akurat drogówka? Czy dlatego, że lubi pani jazdę, szybkie
samochody?
- Sama nie wybierałam sobie sekcji. To pan komendant w marcu 2007 r.
mianował mnie na stanowisko aplikanta Sekcji Ruchu Drogowego. Ale
wcześniej rozmawiał ze mną na ten temat. Muszę przyznać, że podoba mi się ta praca. A prywatnie - lubię i szybkie samochody, i szybkie
motocykle.
Sierżant Renata Goździelewska - Czarna w aucie. Tym razem nie wypisuje mandatu. To ona została "złapana". Fot. Tadeusz Majewski
- Jak reagują faceci, kiedy ich pani - sama w policyjnym aucie -
zatrzymuje? Czy się wdzięczą? Umizgują, żeby mandat był niższy? Czy im bardziej jest wstyd, że to kobieta? Czy może troszeczkę lekceważą? Czy spotkała się pani w swojej pracy z chamstwem albo z podrywaczami?
- A różnie to bywa. Spotkałam się już z przeróżnymi reakcjami. Najczęściej zaglądają do radiowozu i pytają: "dlaczego sama?", i czy się nie boję. Często mówią też, że nie widzieli policjantki samej na służbie (a i ja sama też nigdy nie widziałam kobiecego pojedynczego patrolu). Zdarza się, że zatrzymywani do kontroli kierujący odnoszą się lekceważąco, a nawet chamsko, ale wtedy są odpowiednio traktowani. Częściej spotykam się z prośbami, aby obniżyć mandat i zazwyczaj się do tego przychylam - oczywiście jeśli jest taka możliwość.
- Skąd ma pani w sobie tyle pewności siebie? Czy to cecha wrodzona, czy nabyta? Czy się pani nie boi? Czy nieśmiała dziewczyna dałaby sobie w takiej pracy radę?
- Rodzice twierdzą, że ja od dziecka byłam śmiała. Zawsze wszędzie było mnie pełno (śmiech). Uważam, że gdybym była nieśmiała, to praca w sekcji RD wykończyłaby mnie psychicznie. W pracy spotykam się z różnymi ludźmi i muszę na każdą sytuację odpowiednio reagować. Pewność siebie to podstawa.
- Czy to, co pani robi, nie jest trochę podobne do łowów? Czy jadąc,
cały czas koncentruje pani uwagę na tym, jak prowadzą inni? Ile czasu
dziennie pani tak jeździ i ile dni w tygodniu?
- W pewnym sensie przypomina to "łowy". Staram się koncentrować się na tym, jak inni prowadzą, ale mam tylko jedną parę oczu i niemożliwe jest zauważenie wszystkich naruszeń przepisów RD. Pracujemy po 8 godzin, średnio 5-6 dni w tygodniu.
- Ilu kierowców "łapie" pani dziennie czy w tygodniu?
- To zależy, jakie inne zadania mam do wykonania. Czasami trzeba
zabezpieczyć wypadek czy kolizję drogową, czy wykonać inne zadanie
zlecone przez oficera dyżurnego czy przełożonych. Średnio zatrzymuje się do kontroli około 10 pojazdów, co nie jest równe ilości nałożonych
mandatów, ponieważ w tym są też pouczenia i kontrole, na przykład stanu technicznego pojazdów.
- Jakie są najczęstsze przypadki wykroczeń?
- Najczęściej popełniane wykroczenia to przekroczenia prędkości, niekorzystanie z pasów bezpieczeństwa podczas jazdy i nieprawidłowo
wykonane manewry wyprzedzania. Zdarza się też niestosowanie się do
sygnalizacji świetlnej czy kierowanie pojazdem niesprawnym technicznie.
- Pani hobby, zamiłowania (np. kwiaty czy strzelanie z broni krótkiej,
film czy książka? Jaki/jaka ulubiona? A może jakiś ulubiony program (np. "Taniec z gwiazdami")? Czy chciałaby pani zagrać w jakimś serialu rolę policjantki? Czy policjanci w "Kryminalnych" grają naturalnie? Czy lubi pani oglądać sport? Jeżeli tak, to jakie dyscypliny?
- Mam wiele różnych ciekawych zainteresowań, jak na przykład gra na instrumentach klawiszowych, śpiew, słuchanie muzyki (pop, rock, trochę hip-hopu). Poza tym to numizmatyka - mam kilka ciekawych, bardzo starych monet i banknotów. Interesują mnie też motocykle. Na oglądanie telewizji nie mam zbyt wiele czasu. Nie wiem, czy odnalazłabym się w roli aktorki w "Kryminalnych". Uważam, że przebieg zdarzeń w tym serialu znacznie odbiega od rzeczywistości i wszystko jest mocno przesadzone. Tam wszystko wydaje się takie proste.
- Czy jest pani mężatką? Jeżeli tak, to czy policjantka może być
łagodną - przepraszam za wyrażenie - kurą domową? Jak pani skomentuje słowa Janusza Korwin-Mikkego, że kobieta powinna leżeć w łóżku i ładnie pachnieć?
- Jestem jeszcze panną. Mam jednak plany na to, by to zmienić. Ale jestem pewna, że kurą domową nie będę (śmiech). Kobiety XXI wieku mają inne aspiracje. Oczywiście gotować, sprzątać, czy prać każdy musi, ale przecież nie można się tylko do tego ograniczać. Co do wypowiedzi pana Janusza Korwin-Mikkego uważam, że w dzisiejszych czasach większość ludzi ma niskie zarobki i aby utrzymać dom i rodzinę musi pracować oboje małżonków. A tak na marginesie - jeśli partnerka pana Janusza tylko "leży w łóżku i ładnie pachnie", to kurą domową musi być pan Janusz.
- Coś może jeszcze od siebie...?
- Sama nie wiem.... Chyba i tak przesadziłam z ilością tekstu,
choć starałam się pisać w skrócie. Kiedyś na badaniu psycholog
stwierdził, że jestem nadmiernie gadatliwa, hi,hi (śmiech) i chyba miał
rację...
Rozmawiał Tadeusz Majewski
Robimy sesję zdjęciową w miejscu działań operacyjnych. Fot. Tadeusz Majewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz