sobota, 17 grudnia 2011

NATALIA KRAUSE rozmawia z Larry"m Okey Ugwu

N.K: - Mieszka Pan już w Polsce od około 30 lat. Jak to się stało, że postanowił Pan wyjechać z ojczystej Nigerii?

L.O.U: - Do Polski trafiłem praktycznie przypadkiem. Miałem zamiar wyjechać do kraju, w którym nie mówi się po angielsku, gdyż angielski już znałem, a chciałem spróbować czegoś nowego. Na parę dni przed wyjazdem do Hiszpanii mój dobry znajomy, który przyjechał z Polski, a był rodowitym Nigeryjczykiem tak jak ja, zaczął mnie namawiać, abym poleciał zamiast do Hiszpanii, tak jak planowałem, do Polski. Mówił, że tam tanio, że mu się powodzi itd. Udało mu się mnie przekonać i tak właśnie trafiłem do Polski.














- Jakie było Pana pierwsze wrażenie, kiedy wychodził Pan z samolotu i wkraczał na "polską ziemię"? W końcu Afryka a Europa to, można powiedzieć, dwa różne światy. Dużo potrzebował Pan czasu, żeby się zaaklimatyzować?

- Pierwsze wrażenie było straszne. Przyleciałem do Polski w grudniu, więc zastałem ją w zimowym stanie. Było wręcz lodowato, mroźno. Śnieg na ulicach był brudny, a domy szaro-bure. Okropnie się czułem. Tęskniłem za Nigerią, za słońcem, za rodziną i przyjaciółmi. Strasznie długo trwało przyzwyczajenie się do klimatu, jaki jest w Polsce.

- W trakcie tego "aklimatyzowania" się uczył się Pan zapewne języka polskiego oraz myślał Pan także o jakiś studiach. Ile zajęło Panu opanowanie najtrudniejszego języka na świecie?

- Było bardzo ciężko. Zajęcia miałem codziennie nawet po 12 godzin! To było strasznie męczące, ale rezultat był widoczny już po sześciu miesiącach. A co do studiów, to po nauczeniu się języka polskiego na poziomie podstawowym zacząłem studiować prawo w Gdańsku, bo tam też mieszkałem. Oprócz tego studiowałem także teatrologię w Nigerii, ale to przed przyjazdem do Polski.

- Czym się Pan obecnie zajmuje?

- Obecnie jestem dyrektorem Nadbałtyckiego Centrum Kultury. Także oba kierunki, które studiowałem, są mi bardzo przydatne.

- Podobno jest Pan również aktorem. To prawda?

- Tak. Grałem m.in. w "Ranczu" i "Złotopolskich". Uwielbiam aktorstwo, teatr, sztukę, muzykę.

- Czyli jest Pan bardzo barwną postacią. Proszę jeszcze opowiedzieć trochę o sytuacji, jaka panuje w Afryce. Czy naprawdę jest tak tragicznie, że ludzie umierają, dzieci głodują, nie mają co pić, w co się ubrać?

- Nie jest to tak, jak wszyscy myślą, że niby w całej Afryce jest głód, ubóstwo itd. W Afryce są 53 kraje, a w każdym kraju kilkaset miast i mnóstwo wiosek. Niektóre z nich są nawet dosyć rozwinięte, a inne wręcz przeciwnie. Afryka jest bardzo różnorodnym krajem pod tym względem. Na przykład w mojej Nigerii ludzie nie głodują, mają co jeść i pić. Ich życie nie różni się wiele od naszego. Z kolei w innych państwach, takich jak Sudan, dzieci umierają z braku pożywienia. Ich największym marzeniem jest, by mieć wodę zdatną do picia. Codziennie giną tysiące dzieci i dorosłych. O tym nikt nie mówi. Dopiero kiedy w jakimś większym mieście coś się stanie, to media aż huczą.

- Jednak zadziwiające jest to, iż dzieci tam wcale nie marudzą, że nie mają co jeść czy pić. One cieszą się każdym dniem, uśmiechają się, są pełne energii, choć ich sytuacja jest tak krytyczna, że większość ludzi dawno by się załamała.

- Owszem. W Afryce każdy jest radosny, bez względu na okoliczności, w jakich się znajduje. To jest właśnie wspaniałe. Oprócz tego są bardzo przyjaźni, sympatyczni, mili, pomocni i gościnni. Choćby dlatego powinniśmy im pomagać. Za to, jakimi pogodnymi i pełnymi nadziei na lepsze życie są ludźmi. Oni zrobiliby to samo, wiedząc, że w odległym kontynencie ludzie potrzebują wsparcia.

- Całkowicie się z Panem zgadzam i liczę na to, że będzie przybywało takich instytucji i szkół jak nasza, która przeprowadza akcję charytatywną, mająca na celu dofinansowanie budowy studni w Sudanie oraz w innych państwach Afryki. Serdecznie dziękuję Panu za wywiad.

- Ja też dziękuję ,,Pani Natalio"" ;)

Natalia Krause jest uczennicą gimnazjum w Bytoni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz