wtorek, 13 października 2015

ADAM STORMOWSKI. Szkice do reportażu o pałacu w Smętówku [MŁODZI-STG. koło dziennikarskie OPP




16.09.2015 środa. Piękny, słoneczny dzień. Celem naszej wycieczki jest Gminny Ośrodek Kultury w Smętowie Granicznym. W planie między innymi spotkanie z dyrektorem GOK Bartłomiejem Kozłowskim. Niestety, nie udaje nam z nim spotkać. Jedziemy więc do pałacu w Smętówku koło Smętowa. Tam spędzamy więcej czasu. Rozmawiamy z mieszkańcami i robimy zdjęcia.




W pałacu obecnie mieszka dziesięć rodzin, tworzących wspólnotę mieszkaniową (jak się dowiemy za tydzień - nieformalną). Taka wspólnota jest tu możliwa, gdyż ci bardzo sympatyczni ludzie zawsze się ze sobą zgadzają. Sami odremontowali obiekt, oczywiście na tyle, na ile było to możliwe.
Niektórzy mieszkają w nim ponad 20 lat.

Dookoła pałacu, przede wszystkim w ogródkach, można znaleźć stare przedmioty, świadczące o jego burzliwej historii. Mieszkańcy zaczęli przynosić i pokazywali nam: wielką łuskę od pocisku, szablę z XIX wieku, kawałki ornamentów, a nawet skamieliny, między innymi belemnity, zwane strzałkami piorunowymi (niektórzy niesłusznie uważają, że to stopiony przez piorun piasek). Często w ogródkach znajduje się monety - polskie i niemieckie.

Największe mieszkanie ma... Bartek Kozłowski, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Smętowie. Jest ono dwupoziomowe. W salonie można grać w badmintona.

Mieszkańcy opowiedzieli nam historię pałacu. O tym, jak go remontowali, co znaleźli podczas remontu i prac w ogrodach. Jeden z mieszkańców pokazał nam swoją piwnicę, gdzie w 1945 roku w czasie bombardowania schowali się ludzie. Na wystających z sufitu hakach zdaje się wieszano mięso. Prawdopodobnie przed wojną była tu wielka spiżarnia. To właśnie ten pan pokazał nam szablę i łuskę po naboju od działka meserszmita. Powiedział, że w domu ma sporo takich przedmiotów, ponieważ interesuje go historia. Ma dużą wiedzę i jest świetnym gawędziarzem.

Umówiliśmy się na spotkanie w przyszłym tygodniu, również w środę, żeby lepiej przyjrzeć się temu wszystkiemu oraz porozmawiać z panem Bartkiem, który na pewno ma nam wiele ciekawych informacji do przekazania.






























23.09.2015 środa. W świetlicy w Smętówku w warsztatach dziennikarskich bierze udział nie tylko młodzież. Są dzieci i dorośli. Jest też pan Bartek i jego żona.

Warsztaty składają się z dwóch części. Najpierw ich uczestnicy piszą prace na temat, co im się najbardziej podoba w Smętówku, czy lubią mieszkać w pałacu oraz co by zmienili w tej miejscowości.
Po napisaniu następuje zmiana ustawienia krzeseł. Jedno, dla występującego, zostaje otoczone przez pozostałe. Na tym jednym po kolei siadają autorzy tekstów i czytają swoje teksty. Red. Tadeusz Majewski przy okazji daje wskazówki, jak należy czytać, żeby prezentacja wzbudziła zainteresowanie.
Okazuje się, że mieszkańcy Smętówka są bardzo kreatywni. Oto kilka najciekawszych wypowiedzi:

Robert Dymerski: - Bardzo lubię tę miejscowość. Brakuje mi placu zabaw, boiska oraz ścieżek rowerowych, żebyśmy mogli jeździć rowerami oraz na rolkach.

Kasia Dymerska: Chcielibyśmy mieć porządne boisko do gry w siatkówkę, koszykówkę, piłkę nożną. Po przyjściu ze szkoły chcielibyśmy iść na spacer, jednak nie mamy dokąd. Chciałabym, aby Smętówko tętniło życiem.

Dominika Kozłowska: - Mam swój pokój, w którym lubię się bawić. Moje mieszkanie było kiedyś salą balową, a teraz jest moim domem. Chcę, żeby przed moimi oknami był plac zabaw. Chcę się tam bawić i spędzać tam czas. Po drugiej stronie mojego domu jest świetlica, w której lubię się bawić.

Milena Wolska: - Poza świetlicą wiejską nic tu nie ma. Jest tylko mały sklep. Dzieci nie mają gdzie iść. Starsi ludzie w wieku 50-60 lat też nie mają gdzie iść. Nie ma żadnych miejsc do rekreacji poza świetlicą. Chciałabym, aby był plac zabaw, sklep, funkcjonalne boisko i inne obiekty rekreacyjne.

Izabela Lisakowska: - W miejscowości jest ładnie i spokojnie, ale w niej nic nie ma. Nie ma parku (tzn. park jest, kiedyś należący do pałacu, teraz ogrodzony, czyjaś własność prywatna - przyp. red.), placów zabaw dla dzieci. Najfajniejsza jest tu świetlica wiejska w pałacu. Wszędzie jest daleko. Dla dzieci jedyne atrakcje to bieganie po podwórku i zabawki. Chcielibyśmy mieć plac zabaw, park, boisko. Przydałyby się też lepsze drogi, bo ich obecny stan jest fatalny. Zimową porą na drodze jest tragedia, a do przystanku mamy 2 kilometry. W tutejszym sklepie niestety nie ma nic do kupienia.

Jak widać, wszystkie wypowiedzi prowadzą do jednego. Młodzi chcą placu zabaw dla dzieci, parku rekreacyjnego, ścieżek rowerowych i lepszych dróg. Pałac został wyremontowany dzięki wysiłkowi rodzin tam mieszkających, którzy dbają o niego, jak tylko mogą. Szkoda, że na na drugim spotkaniu nie było pana gawędziarza, bo mielibyśmy więcej informacji na temat historii pałacu.
Adam Stormowski























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz