środa, 10 lipca 2013

ANTONI CHYŁA. Wspomnienia o harcerzach w Kasparusie, Wdzi i Ocyplu

W dniu 6 lipca br. składam wizytę państwu Teresie i Bolesławowi Markowskim na Gapicy w Mirotkach. Jest to już druga moja wizyta u tych państwa, gdzie wspominamy ich młode lata, które pani Teresa przeżyła w Ocyplu, a pan Bolesław we Wdzie. Obydwoje przeżyli okres wojenny w dwóch wsiach leżących niedaleko siebie. Obydwoje z sentymentem wspominają odpoczywających ta przed i po wojnie harcerzy....



Harcerze z Grudziądza, Torunia i Bydgoszczy odpoczywali na obozach we Wdeckim Młynie w okolicach "Olszek". Pan Bolesław odwiedzał ich i przebywał z nimi. Przypadło mu w udziale rozpalanie ognisk podczas apelów wieczornych na tych obozach. Harcerze pływali w rzece na czas na określonych odcinkach, prowadzono musztrę, rozbrzmiewały komendy - było można odczuć przygotowania do wojny. Harcerzom wpajano patriotyzm, umiłowanie ojczyzny. Panu Bolesławowi te wartości wpajał kierownik szkoły Franciszek Sagan. Jeszcze dziś pan Bolesław zarecytował mi: "Jeszcze Hitler będzie wisiał do góry nogami, masz Hitlera, masz Hitlera, niech go weźmie cholera, niech mu piorun trzaśnie, niech mu życie zgaśnie". Ten wierszyk zarecytował ojcu, jak wrócił z wojny we wrześniu 1939 roku i ten powiedział, aby go więcej nie powtarzał. Wśród harcerzy byli księża i nauczyciele. Odbywały się msze polowe. W roku 1939 przebywał na obozie kapitan WP, który mówił na apelu, że wojna z Niemcami jest nieunikniona i może być za dzień, za miesiąc, czy dwa miesiące… Pan Bolesław nie opuścił żadnego apelu, a przypomina sobie że lato 1939 roku było upalne.

Natomiast w szkole w Mermecie przebywały harcerki. O tych harcerzach we Wdeckim Młynie i ich śpiewach wieczornych wspominał Kostek ze Smolnik, jak jechałem z nim do Kasparusa. Dziś trudno wskazać, gdzie dokładnie rozbijali namioty, ale umawiamy się z Bolesławem, że odwiedzimy te miejsca i utrwalimy na zdjęciach.

Ciekawe jest również, że pan Bolesław uczęszczał z kolegami na nauki przed przyjęciem I Komunii Świętej do kościoła p.w. Św. Józefa w Kasparusie, gdzie 1 sierpnia 1943 roku przyjął ją z rąk księdza Bullity w tejże świątyni. Nauki prowadził organista Józef Kłos po polsku i od czasu do czasu w języku niemieckim, tak że wszyscy przechodzący obok kościoła słyszeli ich głosy. Nauka rozpoczynała się o godzinie 14 i trwała dwie godziny, z tym że mieli przerwę, na której za kościołem ogrzewali się w promieniach słońca. Pan Bolesław z kolegami szedł do Kasparusa przez Wdecki Młyn, a druga część - mieszkająca na Kozim Rynku (nazwa części wsi Wda) - szła koło jeziora Kochanki omijając Wdecki Młyn. Kasparus to malownicza wieś. Jej uroki i walory zdrowotne odkrył nie kto inny, jak pierwszy polski biskup chełmiński od czasów zaborów Stefan Okuniewski.

Pani Teresa wspomina, jak harcerze w Ocyplu przed wojną w "Kobieli" mieli swój krzyż, przy którym odbywały się msze święte. Po wojnie, kiedy była dziewczynką, paśli tam gęsi i krowy. Miejsce po krzyżu było obsadzone kwiatkami i jeszcze grzebiąc w tym miejscu można było znaleźć pień po krzyżu. Po wojnie msze polowe harcerskie odbywały się na "Wycinkowym" przy ołtarzu brzozowym. Pani Teresa pamięta msze celebrowane przez trzech księży. Ocypel słynął z zabaw w dużym lesie przy dworcu. Bawili się wszyscy przy swojej orkiestrze, w której grali Kwaśniewscy i Weltrowski.

Wspominamy dawne czasy, które nieubłaganie zacierają się w pamięci tych, którzy je przeżyli. O innych wydarzeniach z tego okresu w innej gawędzie.

Skórcz dnia 06.07.2013 rok Antoni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz