wtorek, 30 lipca 2013

RZECZYWIŚCIE! Tam rzeka Wierzyca dzieli miejscowość na Kociewiaków i Kaszubów

NASZE BADANIA REGIONALNE

Na uproszczonych mapach Kociewia są m.in. Śliwice, Czersk, Stara Kiszewa, Trąbki Wielkie. W 2 numerze "Kociewiacy.pl" Andrzej Grzyb pisał o braku profesjonalnych badań na temat granic regionu. Niech ten reportaż będzie tych badań początkiem. Wprawdzie dziennikarskim, ale zawsze.


Upał. Do miejscowości trzeba zjeżdżać od strony Zblewa powolutku, ostrożnie, 40 na godzinę. Stara Kiszewa znają w Polsce jak zły szeląg. O tym, gdzie tutejsza straż gminna ukrywa fotoradar, krążą legendy. W koszu na śmieci, w krzakach, diabeł wie gdzie jeszcze.

W centrum w tym upale kręci się zaskakująco sporo ludzi. Po lewej coś na kształt ryneczku, po prawej obszerny budynek urzędu gminy, wyraźnie rodem z okresu PRL-u. Przed nim pyszni się jakaś drewniana rzeźba, obok niej zwalisty betonowy orzeł bez korony, kilkanaście metrów dalej w cieniu starannie dociętych krzewów Chrystus Król. Takie kontrasty brył. Rozpoczynamy śledztwo.

Tu jest polszczyzna, proszę pana

W obszernym holu urzędu na stole sporo materiałów reklamujących Kociewie.

W sekretariacie sekretarka. Wójt wkrótce będzie, można przysiąść, porozmawiać.

- Kim, jak pani uważa, czują się mieszkańcy tej miejscowości?

- Bardziej Kaszubami... Ale to też zależy od pieniędzy. Jak przyjdą z Kociewia, to Kociewiacy, jak z Kaszub, to Kaszubi. Kto się tu czuje Kociewiakiem? Nie wiem. Chyba nikt... Kaszub to strój ludowy, tabaka, a Kociewiak? Nic na ten temat nie wiem. Nie wiem, czy Kociewiak ma jakiś regionalny strój.

- Ha, mówią, że Kaszubi mają czarne podniebienia. Zna to pani?

- Znam. Skąd to się wzięło, też nie wiem.... Jesteśmy Kaszubami. Od zawsze byliśmy związani z Kościerzyną. Dotyczy to na przykład nauki w szkołach średnich.

- Czy mówi pani po kaszubsku?

- Nie, ani słowa... może pojedyncze wyrazy. Teraz nie wpadnę na żadne słowo kaszubskie. Pioseneczek uczyli: To je mali / to je duzi. Tu się po kaszubsku nie mówi. Gdy się dojeżdża do Kościerzyny, to tak, słychać gwarę kaszubską. Tu jest polszczyzna, proszę pana.


Teoria przyrodnicza wicewójta

Zastępca wójta gminy Stara Kiszewa Andrzej Hinc to młody człowiek. Ale temat wyraźnie go interesuje.

- Dyskusja o tej granicy jest tak stara, jak długo Kaszubi i Kociewiacy zaczęli się tak nazywać. Mam na ten temat swoje przemyślenia. Postrzegam nasz obszar, gminę Stara Kiszewa oraz gminę Liniewo, jako tereny pogranicza, a biegnącą tu granicę postrzegam jako naturalną. Podkreślam, to są moje przemyślenia. Wyznacza tę granicę rodzaj zadrzewienia - między drzewami liściastymi a iglastymi. To jest moja ocena przyrodnicza. Mieszkam w Garczynie na Kociewiu... Wie pan, gdzie to jest? Tak, tam gdzie istnieje hodowla strusi... Otóż w Garczynie jest przewaga drzew liściastych. Obszar gminy Stara Kiszewa, obszar południowo-zachodni, to co od rzeki Wierzycy leży na południe, to Kaszuby. Kaszuby były związane z glebami o słabej klasie, gdzie rosną lasy iglaste. Kociewie to lepsze ziemie - IV i V klasa.

- A pan skąd pochodzi?

- Z Garczyna z dziada pradziada, choć dziadek też skądś przywędrował.

- Kim wobec tego pan jest?

Wicewójt kręci głową.

- Nie posługuję się żadną naleciałością kociewską. Z tą tożsamością i przypisaniem jej do mojej osoby jest bardzo trudno. Są na przykład pewne korzenie niemieckie. Tu żyli obok siebie Kaszubi, Niemcy i Kociewiacy. Nie przypisuję sobie konkretnej tożsamości kulturowej, a tym bardziej geograficznej, gdyż nie ma umownej granicy między Kaszubami a Kociewiakami.

GALILEO - FONTANNY

- Więc co to za gminy: Stara Kiszewa i Liniewo?

- To gminy pogranicza.

- Czy widzi pan, że Kaszubi od pewnego czasu się mocno odcinają?

- Dążą do identyfikacji z regionem.


Powstanie tu jedna z Bram Kaszub

Wchodzi wójt Marian Pick. Temat go specjalnie nie wciąga. Krótko stwierdza, że bardziej Kaszuby.

- Ale należycie do Lokalnej Grupy Działania "Chata Kociewia".

Taki szach. Czy mat? Nie.

- Przynależymy do niej, podobnie jak gmina Liniewo. Ale w miejscowości Wilcze Błota planuje się budowę jednej z 12 Bram Kaszub.

- Bram? Ooo... I jest tu hotel o nazwie "Wrota Kaszub". Co za bramy?

Teraz wszystko staje się jasne. Jestem poza Kociewiem.

- A gdzie się stawia bramy? Na granicy, chyba nie w środku. Brama Kaszub - to będzie budynek z Centrum Informacji Turystycznej, gdzie będą stałe wystawy, izba pamięci, izba regionalna, prezentacje multimedialne. Taki Mc"Donalds. Podłoga w kształcie mapy województwa i na niej mapa Kaszub... Proszę popatrzeć na zdjęciach.

Wicewójt szuka w laptopie, po chwili mam ilustracje przegrane na pendrajwie.

- Czyli jednak Kaszuby, jeżeli będzie tu jedna z 12 takich bram.

- Nie. Pogranicze - powtarza wicewójt. - Czy dostrzegł pan tu promocję na nutę kaszubską albo kociewską?

- Nie.

- Te bramy to wyraz zaakceptowania swojej tożsamości gospodarczej, kulturowej i turystycznej. Powstają po to, żeby był tu przemysł turystyczny. Kaszuby chcą z tego czerpać korzyści.

- Do rzeki Wierzycy od strony urzędu gminy jesteśmy na Kaszubach - autorytatywnie stwierdza wójt. - Dlaczego Wierzyca? Bo nie określali granic drogą czy duktem leśnym. Na rzece graniczą regiony kociewski z kaszubskim. Kociewski w stronę na Karsin... Gwara, kultura kaszubska jest bardzo pielęgnowana w Kartuzach, mniej w Kościerzynie.


W bedekerze piszą

Obszerna biblioteka gminna mieści się na zapleczu budynku urzędu gminy. Dyrektor Alicja Zabrocka, ubrana nieco jak góralka, stawia sprawę jasno:

- Niedawno przeniosłam się tu z Kaszub. W bibliotece jest więcej informacji o Kociewiu niż o Kaszubach i o tym, że Stara Kiszewa należy do Kociewia.

Oglądamy półkę z regionalnymi tytułami, kociewskimi i kaszubskimi razem. Jest niedługa - ma z półtora metra. Na ok. 15 tysięcy woluminów to pryszcz. Widać, że regiony nie starają się o pogranicze.

- W bedekerze piszą o Starej Kiszewie jako o Kociewiu. Że tu jest taki kopelek Kociewia... I że Nowe Polaszki - to już Kaszubi. Jestem Kaszubką po matce. Tata pochodzi z Kujaw. Moja babcia mówiła po kaszubsku, dzieciaki nie rozumiały. Słów specjalnie nie znam, bo przez okres szkoły podstawowej i średniej w latach 60. i 70. zwalczano gwarę. Nauczyciele zwracali uwagę - lekcji po kaszubsku nie ma. W szkole nas oduczyli.

- Czy to jest dla pani ważne, kim pani jest? Mówię o przynależności do regionu?

- Ważne. To, że jestem z tego terenu, przynależna do tej ziemi i czuję się tu dobrze.


Kaszubowski jestem

Obok biblioteki siedziba straży gminnej z małą poczekalnią. Akurat jakiś pechowiec płaci "przejezdne" smagłej strażniczce. Troszeczkę cierpliwości. Pechowiec wychodzi, wchodzę.

- Kim pani jest?

Pytanie zbędne. Od razu widać, że Kaszubka. I faktycznie. Mówi, że wszyscy, co tu dzwonią z Polski w sprawie mandatów, są zdecydowanie przekonani, że to Kaszuby.

- Może zdjęcie?

- Nie, absolutnie nie.

Wchodzi pan. Siada naprzeciw czarnowłosej.

- Na tym terenie Kaszub jestem i dubel - Kaszubowski (bum, mężczyzna przystawia mi pieczątkę w zeszycie: "Komendant Straży Gminnej mgr Józef Kaszubowski"). Nie jestem stąd. Urodziłem się w Dziemianach. Ale tu są Kaszuby.

- Ile już mandatów?

- 12 tysięcy w roku.

Hmm... Świetna forma promocji.


Aby można było się dogadać

Teoretycznie po drugiej stronie Wierzycy jest już Kociewie. W tej samej miejscowości. Na podwórku jakiś starszy pan szarpie się z rowerem.

- Kim pan jest?

- Kociewiakiem - zdecydowanie.

- Kilka słów?

Mężczyzna wsiada na rower, śpieszy się. Na odjezdnym rzuca, żebym zapytał nauczycieli. Mieszkają obok. Przy płocie stoją dwaj panowie.

- Z tej strony Starej Kiszewy są Kociewiacy - stanowczo stwierdza jeden z nich.

- Najważniejsze, aby się dogadać można było... Mówimy też po niemiecku - dodaje drugi. Łamie mu się głos, jakby za dużo rzekł.


Bardziej by się pisali do Kociewia

Józef Czapiewski był wójtem gminy IV kadencji. Wcześniej w szkole uczył wiedzy o społeczeństwie i historii. Mieszka też po tej stronie rzeki.

- To strona południowa. Powiat kościerski jest kaszubski, co nie znaczy, że cały. Badacze mówią różnie. Jeden profesor twierdził nawet, że Kaszuby są aż do Świecia.

- A skąd to przekonanie, że ta strona Starej Kiszewy to Kociewie, a tamta Kaszuby?

- Bo blisko stąd do Konarzyn, Czarnej Wody. Tak się przyjęło. W Kiszewie, jak się rozmawia z wieloma, można zauważyć naleciałości gwary kociewskiej. Dyrektorowju, wójtowju, przyjecheli, zagreli. Bardziej by się pisali do Kociewia, na przykład w Konarzynach. Typowo kaszubskiej mowy to tu się nie słyszy.

- A pan kim się czuje?

- Nie czuję się żadnym Kaszubą. Nie tylko ja. Było tu Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie od lat 90. i dwa lata temu je rozwiązano. Jest to pogranicze i nikt by nie przekonał, że Kiszewa jest gminą kaszubską. Wójt Liniewa też by się bardziej podpisał pod Kociewie. Obie gminy są w LGD "Chata Kociewia". Gdy byłem wójtem, radni pytali, czy mam zamiar przenieść tę gminę do powiatu starogardzkiego... Mało kto się tu stuprocentowo określa.

- Ale z tamtej strony rzeki mówią zdecydowanie, że są Kaszubami.

- Kaszubowski tak, bo on pochodzi z Dziemian. Oni wszyscy skądś pochodzą. Ja zresztą też. Moja matka urodziła się w Kokoszkowych pod Starogardem, a ojciec pochodzi z Tucholi...

- Czy to jest ważne, do jakiego regionu należymy?

- Tożsamość i różnorodność są bardzo ważne.

- Czy z tego podziału wynikały tu jakieś niesnaski?

- Na takim tle się nie spotkałem z konfliktami. Kiedyś, gdy chodziłem do szkoły średniej w Kościerzynie, w latach 70., miejscowi patrzyli na początku na mnie niechętnie. Kaszubi byli inni, bardziej zawzięci... A tu kiedyś jeszcze się mówiło: "To jest przybysz". Tak było kiedyś. Teraz już nie...

Tadeusz Majewski

2009 r.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz