Mam za sobą długą podróż. Objechałem powiat, by zrobić zdjęcia wszystkim naszym kościołom (naliczyłem ich 43). Można to było zrobić tylko teraz, bo wczesną wiosną na drzewach nie ma jeszcze liści, a słońce już jest dobre....
(materiał z kwietnia 2006 r.)
Zajeżdżałem przed jakiś kościół, stojący dajmy na to na wzgórzu, stawałem oko w oko z obiektem, najpierw uważnie i z pewnym dostojeństwem oglądałem, jak rozkłada się światło, a jak cienie, po tym ostrożnie obchodziłem go jak śpiący okręt, uważnie rejestrując okiem detale, w tym wszystkich świętych, czuwających we wnękach murów, obramowania drzwi, witraże, a dalej dach, wieżę, wieżyczki, przód i tył, o, i bok - jakie będzie korzystne ujęcie.
Kościoły wyglądają jak okręty, chociaż właściwie słowo "jak" jest tutaj niepotrzebne - one są okrętami. Wszak płyniemy w nich (albo ulegamy iluzji, że płyniemy - na jedno wychodzi) przez ocean czasu. Myślę tu o czasie w sensie dosłownym - czyli o stuleciach, i w sensie innym - czyli o tej przestrzeni czasu od chwili teraźniejszej do wieczności, o tej nieznanej drodze prowadzącej z jednego wymiaru w drugi. I takie właśnie przeznaczenie świątyń powoduje, że od wieków buduje się je właśnie w kształcie okrętów. Oczywiście można je podzielić na okręty flagowe, mniejsze, a nawet barki, ale po co? I tak płyną w jednej armadzie.
Są wśród nich kościoły dumne, z wielkimi wieżami - jak neogotycki kościół Katarzyny w Starogardzie, współczesny, ale nawiązujący do gotyku kościół przy ul. Zblewskiej, również w Starogardzie (50 m), wysoki gotyk w Klonówce (ok. 40 m), gotyk w Lalkowach, dwa bardzo do siebie podobne neogotyckie kościoły w Skarszewach (filialny) i Zblewie. Wysokością wież licytują się też dwa kościoły w Pogódkach - przepyszny barokowy i stojący wyżej poewangelicki. Śmieje się z nich wszystkich kościół w Piecach - jego stosunkowo niska wieża stoi przecież na wielkiej górze Czubnica (148 m n.p.m.).
Czyż te wieże nie są masztami na okrętach, częstokroć zakończonymi bocianimi gniazdami? Aż szkoda, że wejść można tylko na nieliczne, na przykład na wieżę kościoła w Lalkowach czy w Klonówce. Ta ostatnia ma śliczną, szeroką galeryjkę i podobno rozciąga się z niej wspaniały widok. Często na tych wielkich wieżach montowano zegary, mające pokazywać czterem stronom świata, jak nieubłaganie płynie czas. W niektórych jednak przypadkach ów czas na wielkich tarczach sam z siebie się zatrzymał, jak to się stało w Piecach.
Niektóre z wież są bardzo wąskie i zakończone długimi szpikulcami. Zupełnie jakby chciały się oderwać od swoich przyziemnych kadłubów i pociągnąć w kosmos. Inne dla odmiany - w Kaliskach i Płocicznie - mają hełmy, jak gdyby chciały sie obronić przed bombardowaniem meteorytów albo spadających stu tysięcy diabłów. Wieże kościołów w Pinczynie, a zwłaszcza w Piecach mają jakby ozdobne czapki. Bardzo ładnie wygląda elegancka czapka na Wojciechu w Starogardzie.
Niektóre gotyckie kościoły wyglądają jak pancerniki. Zrezygnowały z wież, można rzec - zasklepiły się w sobie. Zupełnie jakby dla ich budowniczych to, co dzieje się dookoła na zewnątrz, nie miało absolutnie znaczenia. Weźmy takiego gotyckiego Mateusza w Starogardzie albo gotycki kościołek w Kokoszkowach. Jedyne prawdziwe życie toczy się w ich chłodnych wnętrzach.
Niektóre, podobne, zamknięte w sobie kościoły, jednak wieże wysunęły. Ostrożnie, badawczo, niczym peryskopy. Weźmy wieżę w Kościelnej Jani. Małe okienka na szczycie służyły do obserwacji terenu, ale obcego i budzącego nieufność. Z tych można było wylać też i smołę na łeb. Mówią też, że na wieżach tych gotyckich kościołów - Kościelna Jania, Lalkowy, Klonówka - w określony sposób rozpalano i gaszono ogień, wysyłając sąsiednim wieżom sygnały. W ten sposób w XIV i XV wieku przekazywano sobie informacje. Stworzono sieć, ówczesny internet.
Spora część z tych okrętów nosi na sobie ślady uderzeń i pożarów, tych wojennych i przypadkowych. Z niektórych zostały tylko fragmenty. Później dobudowano do nich nowe części. Przykładowo kościół w Klonówce ma gotycką sterburtę z połowy XIV wieku, sklepienie z połowy XVIII wieku, a hełm z XIX wieku. Po XV-wiecznym gotyku w kościele w Godziszewie najprawdopodobniej zostały fundamenty i kawałek przybudówki. Reszta została zbudowana w 1748 roku.
Podobnie kościółek w Obozinie, gdzie bardzo trudno doszukać się jakiejś XIV-wiecznej części. Istny galimatias panuje w Bobowie, gdzie skrzyżowały się jakby dwa płynące w przeciwne strony nawy, jeden z czasu gotyku, drugi z XVIII wieku. Na dodatek wszystko oberwało na początku XX wieku. Niezwykły jest też kościół w Czarnymlesie - z delikatnym gotyckim ażurem tylnej burty i gotyckimi bocznymi ścianami, w których siedzą wielkie jak byki kamienie. A na tym wnoszą się już inne style.
Kościół ten, przez nadbudowy, ładnie się rozłożył w poziomie, co dopiero widać, gdy wejdzie się na dach któregoś z otaczających go domostw. Również w Kościelnej Jani została po gotyku tylko wieża, bo cały korpus został znacznie później umiejętnie dobudowany w stylu neogotyckim. Liczne drobne blizny od strzałów czasu ma na sobie kościół w Lalkowach. A od strzałów karabinów kościółek w Grabowie, po części zbudowany z tak zwanego pruskiego muru.
Okręty, które mają płynąć przez wieki, muszą być zbudowane z trwałego materiału, żeby bronił się właśnie przed tym czasem i nieszczęściami. Przede wszystkim budowano je z cegły - w gotyku z cegły palcówki (jak będziesz miał szczęście, znajdziesz odcisk palca średniowiecznego murarza). Dobry był też polny kamień, choć zapewne budować z niego było znacznie trudniej. Na ścianie kościoła w Osieku wisi tabliczka. Napisano, że kamienne burty kościoła zbudowano w latach 1860 - 1866. Napisano zapewne z dumą, bo dociągnąć kamień tak wysoko wymagało nie lada kunsztu.
Jak w tej armadzie wyglądają kościoły współczesne? Piękne są kościoły postawione na początku XX wieku i w okresie międzywojennym. Weźmy kościoły w Starogardzie (Wojciech) Pinczynie, Piecach i mniejsze - w Kleszczewie czy we Wdzie. A te najnowsze są już okrętami bez żadnego kamuflażu. Weźmy choćby kościół na Łapiszewie z jakby naciągniętym na ogromny maszt wielkim płótnem.
Albo jakże oryginalny kościół w Czarnej Wodzie z aż czterema żaglami. One tu już nic nie maskują, chociaż daleko im do dosłowności nowego kościoła - okrętu w Tczewie. Zaskakująco odchodzi od tych reguł kościół na Przylesiu w Starogardzie. A te wszystkie małe okręciki? W Bytoni, Radziejewie, Kamionce, Wysokiej? Są raczej tradycyjne w formie. Ale to nie jest najistotniejsze. Ważne, że ciągle, od wieków płyną jako jedna armada.
Zapraszam do wędrówki na poszczególnych stronach serwisu Wirtualne Kociewie.
Tadeusz Majewski
{kl_php} $table_d["id"] = "d1"; $table_d["status"] = "ON"; $table_d["title"] = "KOŚCIOŁY KOCIEWIA"; $table_d["numb_rows"] = 100; $table_d["keyword"] = "@koscioly@"; $table_d["more_link"] = ""; $table_d["more_link_mode"] = "all_years"; $table_d["build_function_numb"] = 1; $table_d["short_text_numb"] = 0; $table_d["style_name"] = "moduletable_1"; $fpg_tryb = "kw_tb";include("includes_custom/front_page.php");{/kl_php}
Tekst - magazyn Kociewiak - piątkowe wydanie Dziennika Bałtyckiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz