środa, 5 października 2005

Anwil rozjechany

Po tym spotkaniu można śmiało przyznać że starogardzka maszyna ruszyła. Walec który zbudowany został przez nowego prezesa Polpharmy - Tomasza Rogalskiego i trenera Szczubiała miażdży wszystkich których napotka na swej drodze. Tym razem padło na wicemistrzów Polski - Anwil Włocławek…

Sam początek nie przewidywał tylu zwrotów akcji. Pierwsze minuty podlegały pod dyktando miejscowej Polpharmy. Następnym etapem było bardzo skuteczne odrabianie strat przez Anwil który zakończył I kwartę jedno-punktową stratą do swych rywali.
Kolejna odsłona gry, niestety dla gospodarzy nie była najlepsza i przegrali ją zasłużenie 14:22 a nadzieje w sercu na zwycięstwo mieli tylko nieliczni, najbardziej zagorzali Kociewscy kibice.

Przerwa okazała się jednak dla podopiecznych Dariusza Szczubiała lekiem, na ból głowy jaki przyprawiła im gra ich rywali. Świetne akcje Starogardzkich Amerykanów po raz kolejny okazały się zabójcze dla przeciwników. Fenomenalne rzuty Dennisa Stantonaw arcy-ważnych momentach i zbiórki (łącznie 10) Damiena Kinlocha zadecydowały o ostatecznym wyniku.

Włocławianie nie potrafili ukryć swego rozżalenia i szukali winnych. Kozłem, a raczej Diabłem ofiarnym okazała się maskotka drużyny Starogardziej - Kociewski Diabeł. To przez niego przegraliśmy, to on przeszkadzał naszym zawodnikom i był szóstym Polpharmy grozili kibice. Słysząc to trener gospodarzy sprawę skwitował krótko pytając czy diabeł zagrał w obronie, czy może ataku?!.

Na boisku swej irytacji nie potrafił ukryć także Hubert Radke, który nie miał sposobu na Dennisa Stantona i postanowił wyeliminować go w inny sposób aniżeli sportowy. Sędziowie sytuacji tej niestety (jak większości wydarzeń na boisku) nie zauważyli, ale kibice owszem i dali jasno do zrozumienia graczowi Anwilu o swym zdaniu na takie postępowanie.

Zwycięstwo Polpharmy jest tym bardziej wartościowe iż Starogardzianie zwyciężyli wicemistrzów Polski po raz pierwszy w historii i to oni są największą niespodzianką w PLK. Czekamy na Śląsk słychać było na hali po spotkaniu.. czy i Wrocławianie polegną? Czy zostaną rozjechani przez walczaków z Kociewia? Przekonamy się niebawem!


Polpharma Stargard - Anwil Włocławek 89:79 (23:22;14:22;29:13;23:22)

Polpharma:36 Johnson, 15 Kinloch, 12 Cielebąk, 11 Stanton, 7 Olszewski, 3 Sarzało, 3 Misiewicz, 2 Marculewicz

Anwil: 21 Kadziulis, 15 Ignerski, 12 Witka, 11 Prekevicius, 7 Sroka, 5 Scott, 4 Radke, 4 Zavackas



Szczubiał (Polpharma) - bardzo się cieszymy ze zwycięstwa, które było 1zwyciestwem nad Anwilem w historii klubu. Popieram słowa trenera Urlepa - Johnson zagrał świetnie, podobnie Stanton który dobrze kryty potrafił się uwolnić i rzucić cenne punkty. Wszyscy zagrali równy mecz i przyczynili się jednakowo do wygranej za co im gratuluję

Urlep (Anwil)- Po początku 1kwarty, bardzo dobrej zresztą Polpharmy kiedy to nie mogliśmy utrzymać Johnsona który zagrał notabene jeden z najlepszych meczy i dużo mu piłek wchodziło troszkę się podłamaliśmy. Naszczęście podnieśliśmy się i zagraliśmy od 5minuty dobry mecz, doprowadzając do tego że Starogardzianie stracili przewagę. W końcówce znów odrabialiśmy straty które daliśmy sobie "wrzucić" ale nasi rywale trafiali bardzo ważne piłki które przesądziły o zwycięstwie. Na pewno będą zmiany w teamie i to nie tylko w pierwszej 5..

Kinloch (Polpharma) - Gra byla bardzo zacieta, szegolnie w 2 polowie. My staraliśmy się zdobyć przewagę w pierwszej kwarcie żeby utrzymać ja do 4kwarty i po części się to nam udało.
żródło: www. sportowefakty.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz