sobota, 8 października 2005

Pod Orłem

Apteka "Po Orłem" w Skórczu z pozoru nie różni się od innych aptek. W dość dużym pomieszczeniu wydaje się zwykle lekarstwa. Dalej - mały "pokój pracy". Komputer, biblioteczka z literaturą farmaceutyczną, na ścianie cefarmowski kalendarz, na półeczce kasety wideo. Dyskretnie oczekując na herbatę, odczytujemy kasety to "wykłady homeopatyczne".
Właścicielami apteki są Ewa i Andrzej Rocławscy. Pani Ewa opowiada o swojej pracy i pasjach.

"Lecz się tym, czym zatrułeś" - tytuł prasowy

Historia apteki

Apteka w tym budynku została założona jeszcze przed wojna przez Niemca. Nazwiska Rocławscy nie znają. Pani Ewa słyszała tylko, że Niemiec słynął jako znawca ziół, suszył je na strychu, a w piwnicy robił nalewki lecznicze. Przed wojną budynek był parterowy, kryty gontem. Po wojnie aptekę upaństwowiono, a Cefarm dobudował piętro, gdzie wyszykowano mieszkanie służbowe.

Dzisiejsza nazwa apteki jest nieoficjalna - w dokumentach prawnych figuruje inna. Skąd "Pod Orłem" ? Któregoś dnia pani Ewa znalazła w piwnicy starą cefarmowską tablicę z takim napisem i po prywatyzacji postanowiła wrócić do tradycji. Zresztą prawie co druga apteka nosi nazwę "Pod Orłem" , a co trzecia "Pod Lwem" lub "Pod Lwami" - śmieje się pani Ewa.

Moja historia

Pani Ewa przyjechała do Skórcza w 1982 roku. Tylko na miesiąc, aby prowadzić aptekę w zastępstwie. W tym czasie Rocławscy mieszkali w Gdańsku na Zaspie w tzw. "wielkiej płycie". Strasznie niezdrowej.

- Wtedy nie można było mówić o niezdrowych mieszkaniach, tak samo jak nie było można legalnie sprowadzać do domu radiestety - wspomina pani Ewa. - Radiesteci działali wówczas w podziemiu. Poprosiliśmy jednego z nich o poradę. Powiedział, że mamy zbierać cegły na nowy dom. Byłam przerażona bo strasznie chorowały nam dzieci. To był jeden z powodów, dla których na dłużej zostałam w Skórczu na dłużej.
I tak miesiąc przedłużył się do ...dzisiaj.

Dzieci Rocławskich chodziły w Skórczu do szkoły. Początkowo mniej chorowały. W Skórczu było dużo wygodniej niż w Gdańsku. Mama pracowała na dole i miała z nimi ciągły kontakt. Poza tym pod nosem piaskownica, blisko las.

W 1990 roku w czerwcu apteka została sprywatyzowana . Pani Ewa była pierwszą osoba w Gdańskim Cefarmie, która złożyła podanie w sprawie prywatyzacji.. Od tego czasu Rocławscy prowadzą aptekę razem. Ona jest magistrem farmacji, on ukończył technikum farmaceutyczne. Sama nie dałaby rady - prowadzenie apteki wymaga coraz bardziej skomplikowanych czynności.

- Obydwoje siedzimy od świtu do nocy. Wszystko przez tą okropną biurokrację, którą da się zmierzyć ilością segregatorów z papierami - jeszcze niedawno przybyły dwa, dziś już mamy piętnaście ! - zauważa pan Andrzej.
Prosty wniosek - ponad siedmiokrotny wzrost biurokracji w ciągu zaledwie kilku lat.

Nasze pasje

Pani Ewa: - Zainteresowanie medycyną naturalną zaczęłam od ziół. Niedawno dzwoniła do mnie znajoma osoba, której ojciec cierpiał kiedyś na wrzody żołądka. Pamiętam, że wzięłam podręczniki i wybrałam mu trzy paczuszki różnych ziół. Kazałam pić po jednej łyżeczce z każdej paczki. Okazało się, że dzięki mnie ten człowiek od dawna nie ma wrzodów żołądka. Dziś nadal interesuje mnie ziołolecznictwo, ale jest to już drugi plan.

Absorbuje nas przede wszystkim homeopatia, która jest obecnie wszędzie w naszym domu. W kuchni na stole leży podręcznik od homeopatii, znaleźć go można też za szafą i koło łóżka. Prowadząc aptekę mamy bardzo mało czasu, ale każdą wolną chwilę poświęcamy douczaniu się. A jeszcze chciałoby się mieć trochę czasu na wycieczki rowerowe, sport.

Skąd wzięło się u niej zainteresowanie homeopatią ? Kiedyś pan Andrzej przyniósł książkę z tej dziedziny. Zdenerwowało ją, że ni w ząb nie mogła pojąć o co chodzi. Ale uparła się i już dziś się na tym zna.

Homeopatia jest jednym z działów medycyny naturalnej podobnie jak hromeoterapia (leczenie kolorami) czy utrymeoterapia (leczenie moczem), ale najlepiej poparta naukowo. To metoda polegająca na leczeniu lekami naturalnymi, które pobudzają i wzbudzają procesy obronne organizmu i w ten sposób ułatwiają zwalczanie choroby. W homeopatii choroba jest stanem, w którym organizm się broni, jest więc zjawiskiem pozytywnym.

Na przykład gorączka jest dla homeopaty, właściwą reakcją obronną organizmu - gorączkują organizmy silne, mające duże siły odpornościowe. Jest pozytywna, bo to objaw walki z zarazkami. Bardzo jasno można wyjaśnić różnicę między medycyna tradycyjną a homeopatią na przykładach. Jeżeli pacjent jest zakażony bakteriami i ma zapalenie np. ucha, medycyna klasyczna stosuje antybiotyk, który ma te bakterie zabić. Inaczej postępuje homeopatia, która nie niszczy zarazków, tylko wzmaga siły obronne organizmu, by ten mógł sam zwalczyć chorobę.

Homeopatia stara się dociec przyczyn choroby. Inny przykład, niemowlęta często mają choroby skóry spowodowane uczuleniem na mleko. Zwykle daje się takiemu dziecku lek przeciwuczuleniowy, maść na wysypkę i szuka odpowiedniego mleka dla dziecka. W homeopatii przede wszystkim usprawnia się układ pokarmowy dziecka, a maść podaje się tylko jako dodatek.

Główna zasada homeopatii to: podobne leczenie podobnym". Inaczej mówiąc "lecz się tym czym się zatrułeś". Pacjentowi podaje się lek, który u zdrowego człowieka wywoła objawy choroby, na którą właśnie cierpi. Na przykład lecząc grypę podaje się lek, jaki u zdrowego człowieka spowoduje objawy grypy.

Obecnie leki homeopatyczne to nie tylko leki pochodzenia roślinnego, zwierzęcego i mineralnego, gdyż też robi się leki homeopatyczne leki chemiczne, na przykład antybiotyki. Stosuje się je z powodzeniem jako odtrutki na przedawkowanie zwykłymi antybiotykami. Charakterystyczne dla homeopatii jest to, że ilości podawanych substancji są bardzo małe, w przeciwieństwie do medycyny klasycznej, gdzie leczy się dużymi, podważalnymi ilościami.

- Bardzo ciekawa jest metoda przygotowania takiego leku - opowiada pani Ewa. - bierzemy 1 g jakiejś substancji (np. nalewki leczniczej) i dodajemy do niej 99 g rozpuszczalnika lub spirytusu). Coś takiego wstrząsa się 100 razy i następnie z powstałych 100 g bierzemy znowu 1 g i dolewamy do niego 99 g rozpuszczalnika. Znowu wstrząsamy 100 razy. Cały proces powtarzamy wielokrotnie, jest to więc bardzo pracochłonne, zwłaszcza jeżeli wykonujemy wszystko ręcznie w moździerzach.

Robieniem leków homeopatycznych zajmują się tylko niektóre apteki w Polsce. Miałam okazję rozmawiać z kierownikiem jednej z takich aptek. Opowiadał mi, że zawsze wykonuje tę pracę sam, nawet gdy jest chory. Nikomu jej nie odstępuje, tak duża jest odpowiedzialność. Można byłoby przecież "oszukać" pacjenta i sporządzić od razu lek o określonym natężeniu, ale bardzo ważny jest etap ciągłego rozcięczania i wstrząsania, gdyż podczas tych czynności zostaje przekazana odpowiednia energia.

Przeważająca część leków w medycynie naturalnej opiera się na chemii. Leki chemiczne bardzo często szkodzą, obciążają np. wątrobę. Poza tym wprowadzamy do organizmów związki obce. Na przykład jeżeli ktoś ma chorą trzustkę, która nie produkuje jakiegoś enzymu, to klasycznie leczymy to tak, że podajemy choremu obcy enzym czyli obce naszemu ciału białko.

Chcąc wyleczyć chorego homeopatyczne, podajemy lek który pobudzi trzustkę do tego, aby mu wydzielała ten enzym. Zawsze powtarzam, że lek homeopatyczny może pomóc, a z pewnością - dobrze dobrany - nie zaszkodzi. Warto więc spróbować . W przypadku naszych dzieci homeopatia bardzo się sprawdziła, a przynajmniej udało mi się nie stracić więcej.

Czy homeopatia nie szkodzi ? Generalnie nie szkodzi, ale oczywiście nie jest to sztywna zasada. Każde skrajne podejście jest złe. Czasem gorączka może być zagrożeniem dla życia i trzeba ją zbić, bo istnieje niebezpieczeństwo wystąpienia drgawek... Jest pewna granica i ja muszę ja znać.

Farmaceuta a lekarz
Pani Ewa jest znana z tego, ze nieraz udziela porady. Jak lekarz.
- Czy jest lekarzem... Stojąc za okienkiem muszę traktować lekarza jako autorytet. Jako farmaceuta mogę reagować tylko na rażące przekroczenia dawki leku. Zdarza się, że spotykam się z zawiścią ze strony lekarzy. Jest duża konkurencja. Pewna lekarka powiedziała mi kiedyś z zarzutem, że ma nadzieję, iż wszystkie leki będą kiedyś zapisywane na receptę.

Myślę, że ta zawiść jest nieuzasadniona, bo chorych nigdy nie zabraknie i każdy kto będzie mógł pomóc, znajdzie zajęcie. Z moich obserwacji stwierdzam, ze choroby typowe dla wieku pojawiają się u coraz to młodszych ludzi, mnożą się skoliozy i choroby wzroku, z powodu skażenia środowiska szerzą się alergie, a organizmy są coraz słabsze.Często zdarza się, że recepta jest nieczytelna. Kiedyś np. byłam zmuszona dzwonić o drugiej w nocy do lekarza, bo nie mogłam wydać ważnego leku. Są też sytuacje, ze lekarz mówi pacjentowi ogólnie; "proszę kupić coś na zbicie gorączki, np. polopirynę". Ale czasem przychodzi pacjent do apteki i mówi; ""niech mi pani coś da..."

W tych wypadkach ja mam pole do działania. Moim zdaniem jest wtedy pomóc dobrze skutecznego leku. Jest to mój obowiązek, a nie nadgorliwość. Farmaceuta jest zobowiązany do pomocy w doborze leków. Kiedy pacjent leczy się sam, co zdarza się coraz częściej. W obecnych czasach bardzo często ludzie nie mają czasu chodzić do lekarza. Najlepszym przykładem niech będzie niedawny przyjazd do Skórcza okulisty ,do którego zgłosił się tłum ludzi. A co by było, gdyby trzeba było specjalnie jechać do okulisty do Starogardu i stracić na to cały dzień.

W naszej aptece każdy znajdzie fachową poradę, nie tylko dotyczącą wyboru leku, ale tez może liczyć na informację o dawce leku (często się zdarza, ze pacjent nie zrozumie lekarza) czy o przeciwwskazaniach czy skutkach ubocznych danego lekarstwa.

Jestem osobą otwartą, lubię mieć kontakt z pacjentami i udzielać informacji. Mam cos takiego we krwi. Gdy byłam krótko po studiach, pracowałam w aptece w Gdańsku wśród dużo starszych od siebie farmaceutek, a jednak to do mnie ludzie przychodzili po poradę. Często otrzymywałam za to w podzięce jakieś maskotki, goździki czy jabłuszka... Bardzo sobie cenie rozmowy z moimi klientami. Dlatego nie cierpię sytuacji, gdy druga apteka w Skórczu ("Panaceum") jest zamknięta. Z jednej strony wiadomo - jest wtedy więcej pieniędzy, ale i w aptece duża kolejka, a ja jestem zmuszona pracować standardowo, tylko wydawać pacjentom leki.

Ludzie przychodzący do apteki najczęściej chcą się sami wyleczyć z przeziębienia, temperatury, schorzeń gastrycznych, złagodzić różne bóle. Często w takich przypadkach polecam leki homeopatyczne. Gdy komuś je zasugeruję, zawsze dokładnie się wypytuję o objawy choroby, w w leczeniu lekami homeopatycznymi bardzo ważny jest bowiem kontakt z pacjentem i prawidłowe dobranie leku. Przy zaleceniu leku ważny jest dla mnie kontakt z chorym pacjentem, a nie np. z żona pacjenta. Homeopatyczne można leczyć lub uleć wielu schorzeniom, pod warunkiem, że dobierze się odpowiednie leki

Homeopatia traktuje człowieka bardzo indywidualnie. Mam już taką wprawę, że patrząc na wygląd człowieka, jego zachowanie, mogę przewidywać choroby, jakie ta osoba może mieć. Na przykład widząc blondynkę z owalnymi rysami twarzy ( w homeopatii taki typ jest nazywany Sasanką czyli po łacinie Pulsatillą mogę przypuszczać u niej określony typ kataru.

Homeopatia a lekarze

Większość ludzi, którzy nie mają pojęcia o homeopatii odnosi się do niej zgryźliwie albo z ironicznym uśmieszkiem. Ale też znam wielu lekarzy, którzy zapisują leki homeopatyczne na receptach, znam też takich, którzy traktują jako dodatek do leków tradycyjnych.

Zdarza się, że spotykam się z zawiścią ze strony lekarzy. Jest duża konkurencja. Pewna lekarka powiedziała mi kiedyś z zarzutem, że ma nadzieję, iż wszystkie leki będą zapisywane na receptę. Myślę, że chorych nigdy nie zabraknie i każdy będzie mógł pomóc, znajdzie zajęcie. Na podstawie moich obserwacji stwierdzam, że choroby typowe dla wieku starszego pojawiają się u coraz to młodszych ludzi, mnożą skoliozy i choroby wzroku, z powodu skażenia środowiska szerzą się alergie, a organizmy są coraz słabsze.

Trzeba pamietać, ze homeopatia nie jest panaceum na wszystko. Homeopatią można leczyć choroby odwracalne. W przypadku beznadziejnych stanów rakowych można jedynie uleżeć choremu, uspokoić lub przedłużyć mu życie. Są lekarze, którzy stosują leczenie homeopatią w początkowym stadium raka piersi lub przynajmniej stosują leki uzupełniające. Trudno jest też leczyć homeopatyczne choroby psychiczne, nerwicę czy bezsenność może być spowodowana czynnikami takimi jak problemy zawodowe, emocjonalne.

Biostudio

Rocławscy prowadzą nietypową aptekę. Na półkach tradycyjne leki, a tu tyle homeopatii. Żeby wszystko było jasne, mają w planach otworzyć obok apteki biostudio, gdzie będą mogli sprzedawać asortyment niedopuszczalny do prowadzenia w aptece. Będzie to miejsce, w którym cukrzyk wreszcie kupi swoje cukierki. Pan Andrzej jako homeopata będzie mógł prowadzić masaż, a pani Ewa będzie mogła leczyć ludzi medycyna naturalna.

- To śmieszne, pani bioenergoterapeuta, która przyjeżdża do Skórcza, kasuje za seans 20 zł, a mi prawo zabrania nawet za darmo leczyć ludzi - kończy pani Ewa.

GK nr 1/99r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz