środa, 5 października 2005

Nad jeziorami

KAZUB. Kiedyś był tu słynny ośrodek wczasowy RUCHU. Potem wzięli go w dzierżawę Kozakiewiczowie. Dzisiaj jest własnością gdańszczanki Małgorzaty Buczyńskiej. W ośrodku można jeszcze obejrzeć klasyczne domki wczasowe z okresu socjalizmu. Właścicielka ma problem - przerabiać czy zburzyć. A może zostawić jako ciekawostkę i ośrodek o nazwie "Witajcie w PRL-u?".

Socklocki

Obchodzimy teren. Domki - prymitywne klocki. Jeden wymalowany, chyba o wyższym standardzie. Zapewne należał do jakiegoś ważniaka. Pomimo to nie ma porównania pod żadnym względem z domkami np. w Ocyplu, które też przecież zbudowano w PRL-u.
- Ośrodek należał do RUCHU i był kiedyś słynny na całą Polskę - opowiada Małorzata Buczyńska. - Potem w dzierżawę wzięli go panowie Kozakiewiczowie, Eugeniusz i Władysław - tak, ten od skoku o tyczce...
I od gestu Kozakiwicza. I złotego medalu na olimpiadzie w Moskwie.
- Oni rozsławili go najbardziej. Przyjeżdżali tu sportowcy z całej Polski. Jego przyjaciele i cała rodzina.

Obora - najsolidniejsza

Jeden obiekt wydaje się solidny - duży, wybudowany z kamienia, ale pod eternitem (eternitem przykryto tu wszystko, co się dało). To dawna świetlico-kawiarnia. W środku pracują ludzie. Lśnią polakierowane kamienie.
A od kiedy ośrodek należy do pani?
- Kupiłam go na przetargu w ubiegłym roku od RUCHU. Półtora hektara nad jeziorem, 12 domków typ "stary PRL", świetlico-kawiarnia i obiekt zwany kuchnią. Wszystko do remontu.
Jest tu jeszcze drugi ośrodek.
- "Łączności". Nieco mniejszy od naszego.
Właściciele ośrodków w tym roku zacierają ręce. Pogoda jak marzenie. Jak tu było z frekwencją?
- Nie był udostępniony jako ośrodek. Trzeba sporo zainwestować... To ma być interes rodzinny, prowadzony z synem i mężem, chociaż mąż prowadzi swoją działalność.

Da sobie pani radę?
- Z wykształcenia jestem ekonomistką. Poza tym mamy tu wspaniałe, typowo wędkarskie jezioro. Należy do PZW i nie można łowić siecią. Do tego piękna okolica. Jest też nowy, ładny pomost. Co jeszcze... Cisza, spokój, nie jeździ autobus.


Co tu z kupionego majątku ośrodka ma jakąś wartość?
- Budynek przerabiany ze starej obory. Ma być klubokawiarnia.

Jak wielu gdańszczan

Idziemy w stronę pomostów, wody. Betonowe, popękane boisko do siatkówki, na którym zapewne niejeden odniósł kontuzję stawów kolanowych. Do rozwalenia, ewentualnie pokrycia asfaltem.

Jak pani, gdańszczanka, znalazła to miejsce? Przecież ciekawsze Kaszuby są znacznie bliżej Gdańska...
- Kiedyś jeździłam na wczasy do Ocypla... Te nieprawda, te tereny są ciekawsze od Kaszubów. Choćby lasy - tu sosnowe, tam mieszane.
W tutejszych gminach borowiackich mieszka wielu gdańszczan. Osiedli na stałe i stali się... Kociewiakami. Czy państwo też osiedlili się tu na stałe? Czy będziecie żyć tym regionem?
- Jeszcze nie, ale mamy zamiar. Do końca będziemy gdańszczanami, jednak na pewno będziemy ten region promować.

Domków kilka zachowamy

Pomost rzeczywiście jest porządny. Na pomoście leży wędka. Woda niezwykle czysta, ale to kąpielisko nigdy nie cieszyło się wzięciem - za dużo rozmaitych wodnych roślin. Nieprzyjemnie się pływa. Teraz też widać w wodzie jakieś zielone galaretowate twory - rośliny czy zwierzęta? Pełno ich - zdradza pani Małgorzata. I jak się dotknie, to jakby niczego nie było. Dziwne. A może wyczyścić dno? Właścicielka się obrusza.

Kiedy kąpielisko będzie gotowe?
Lech Buczyński: - Ośrodek nie jest czynny ze względu na remonty, chociaż jak ktoś chce tu spędzić czas, to może. Na drugi rok częściowo będzie już czynne kąpielisko. Od następnego sezonu otworzymy sklep. Myślę, że klubokawiarnia też będzie gotowa... Co do tych domków... Wielu ludziom podobają się te typowo PRL-owskie domki. Chyba kilka zachowamy.
Może zachować całość i nazwać ośrodek "Witajcie w PRL-u"?
Żart - nie żart. W końcu ludzie zapomną i będą idealizować tamte czasy i wczasy (tzw. pracownicze).
Małgorzata: - Docelowo ma to być ośrodek wczasowy, w którym chciałabym przyjmować gości w moim wieku. Którzy mają te same zainteresowania, którzy tu przyjeżdżali od bardzo dawno, przyjeżdżają i nadal będą przyjeżdżać.

Kobieta, a wędkuje

Pomiędzy bujną podwodną roślinnością przemyka się spory lin. Pani Małgorzata jest wyraźnie podekscytowana. Po chwili przepływają inne ryby, tym razem glapki, czyli drobnica.
Wędkarze organizują na tym jeziorze zawody. Państwo też wędkują?
- Mąż w ogóle, a ja chodzę nad jezioro dziesięć razy dziennie. Chociaż specjalnie nie biorą....
Przecież są. Nie chcą brać?
- Jest mnóstwo ryb. Szczupak, karp, leszczAle ta ryba jest tu tak nakarmiona, że nie chce się brać. Wędkarze wrzucają kilogramy zanęty - kukurydzę, waniliową, truskawkową, bóg wie jaką. Chyba trzeba będzie łowić na młotek. W jeziorze pływa też wielki karp. Ma grzbiet jak rekin. Kiedy się wykłada, to wydaje specyficzny odgłos.

Kobieta wędkarz to rzadkość. Jaki jest pani rekordowa ryba?
- Na Wiśle miałam 1,8-kilogramowego węgorza. Złapałam go w południe na robaka na wysokości Opalenia, gdzie mam dom.
Co dacie temu regionowi?
W Kazubiu byliśmy wiele razy. Od strony Dunajek wyrosło wielkie osiedle. Od tej strony (dojeżdża się z Cieciorki po kocich łbach), też już widać ruch budowlany. W miejscu gospodarstwa rolnego blisko przepustu wyrósł bogaty dom. Za przepustem powstaje dacza. Gospodarz został tylko jeden.
Coś wiecie państwo o jeziorze?
- Ma 12 hektarów. Gospodarz Ryszard Plata, mieszkający tu z dziada pradziada, mówi, że jest bardzo głębokie - ma 48 metrów, chociaż w niektórych miejscach nawet 65.
Prawda to czy fikcja? Chyba trzeba porobić pomiary głębokości kociewskich jezior.

Jaka jest według państwa przyszłość tego miejsca?
- Już ją widać. Tu na zimę zostają państwo Platowie i nikt poza nimi. Docelowo dwie rodziny. Te strony już są daczowiskami dla Gdańska, Elbląga, Starogardu. Od Płociczna po Cis stoi ze sto domków albo i więcej. Jest też dużo wytyczonych i uzbrojonych działek.
Co państwo dacie temu regionowi?
- Na pewno podatki. Poza tym zatrudnienie, osiem etatów... I jeszcze... Dzięki nam ludzie, którzy tu przyjadą, będą mogli poznać te tereny.
A czy włączycie się państwo aktywnie w życie tej gminy? Chodzi nam o sprawy związane z rozwojem gminy, dyskusje nad jej przyszłością, może nawet w tutejszy dyskurs społeczno-polityczny? Taki przykład. Gdańszczanin Zenon Usarkiewicz został przewodniczącym Rady Gminy Osiek i wielkim Kociewiakiem.
- Kiedyś może się włączymy.

Tadeusz Majewski, Dorota Skolimowska
Na podstawie magazynu Kociewiak - piątkowe wydanie Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz