Sołectwo aż po Strugę
Pora wykopek. Na podwórze Jadwigi Koprowskiej zajeżdża ciągnik wyładowany ziemniakami. Ziemniaki jak ziemniaki. Może trochę małe. Trudno się dziwić - ziemia tu kiepska.
Z pola przychodzi pani Jadwiga, sołtys sołectwa Cieciorka pierwszą kadencję. Siadamy w kuchni, rozmawiamy.
- Sołectwo obszarowo jest bardzo duże. W jego skład wchodzą: Płociczno, Okoninki, Kazub, Dunajki i przysiółki - Lipska Karczma oraz Stara Lipa, leżące w laskach ciągnących się aż po Strugę za Kazubem - wymienia pani sołtys. - Ten wielki teren zamieszkuje niecałe 400 osób, a więc niewiele.
Dom pani Jadwigi, w którym rozmawiamy, stuletni, z czerwonej cegły, stoi blisko zwartej wsi Cieciorka, ale już na terenie rozległych Dunajek, które w ubiegłym roku nazwaliśmy Szmaragdową Doliną. I - co ważne - bliziutko wąskiej (na jeden samochód), asfaltowej drogi, kończącej się w Płocicznie. Dlaczego to ważne, wyjdzie niżej. Teraz jeszcze o tym sołtysowaniu.
- Jestem pierwszą kadencję, ale wcześniej dwie kadencje sołtysem był mój świętej pamięci mąż Henryk - mówi pani Jadwiga. - Kiedy startowałam w wyborach, nie miałam kontrkandydatów. Ot, ludzie dali propozycję, może z przyzwyczajenia po mężu, i się zgodziłam.
Gospodarstwo to tu anachronizm
Jadwiga Koprowska, która po śmierci męża została z córkami Moniką i Aleksandrą, prowadzi gospodarstwo rolne. Starsza Monika pracuje w sklepie, Aleksandra jeszcze się uczy. Czy dziewczyny będą chciały przejąć kiedyś jej rolę?
- To bardzo mało prawdopodobne. Inna sprawa, że tej ziemi tak łatwo nie chcą się pozbyć (są współwłaścicielkami).
To znaczy...?
- Młodzi dzisiaj są zupełnie inni niż my. Chcieliby mieć i pieniądze, i ziemię, chociaż żadna nie ma zamiaru zostać rolniczką.
Pani Jadwiga nie ma też zamiaru namawiać. Zdaje sobie sprawę, że gospodarstwa tutaj to już anachronizm, co widać chociażby po zabudowie na terenie sołectwa (na ogół ładne domy mieszkalne i wczasowe, w centrum Cieciorki wyrósł nawet drewniany, z fabryki domów z Szymbarka). Zdają sobie z tego sprawę i inni. Nic dziwnego, że pani sołtys prowadzi to gospodarstwo jako jedna z nielicznych w sołectwie. Lista gospodarstw rolnych w sołectwie jest króciutka.
- Trzy są w Cieciorce, jedno w Kazubiu, jedno w Płocicznie i moje. To
chyba wszystko.
Na piątej co da?
Jadwiga Koprowska ma w sumie 23 hektary, w tym ponad 5 hektarów lasu - i małego, i większego, 40-letniego. To miłe - posiadać taki szmat ziemi i lasów, ale co z tego? Sentyment? A co to dzisiaj jest?
- Pochodzę z rodziny robotniczej z Kalisk, pracowałam w sklepie, miałam jakiś tam start. Wyszłam za rolnika...
Ooo, a mówią, że Polki absolutnie nie chcą rolnika za męża. Tak było i wcześniej. Wiadomo, ciężka i brudna praca. Pani jednak wyszła.
- Nie było najgorzej, tym bardziej, że pomagała teściowa. Teraz wszystko
się pozmieniało. I do gospodarki się dokłada. Ziemia kiepska - piątej i szóstej klasy. Na piątej co da? Żyto i łączki. Z tych łączek utrzymuję dwie krowy, trzy cielaki i trochę świń. Zrobię twarożku i masełko...
Szukają frajerów
W sołectwie Cieciorka zamieszkuje trochę letników, ale gołym okiem widać, że te malownicze ziemie z jeziorami i lasami cieszą się coraz większym zainteresowaniem ludzi z Trójmiasta i innych miast. Wiele osób chciałoby tutaj działki.
- Nieraz przystają na szosie, zachodzą, pytają. Chcieliby kupować i stawiać domki. Szukają frajerów. Ale moja ziemia nie jest przekwalifikowana. Mogłabym ją, jako rolną, sprzedać po 3 złote za metr kwadratowy. Więcej nie dadzą. A mnie taka cena w ogóle nie interesuje.
Trudno się jej dziwić. Lepiej poczekać, aż będzie można, już przekwalifikowaną, podzielić na działki budowlane. Cena metra kwadratowego podskoczy do - dajmy na to - 10, 15, a może i 20 złotych.
- Dzisiaj owszem, przekwalifikować można, ale sprzedać nie mogę - wyjaśnia pani Jadwiga. - Biorę dopłaty na ziemię rolną i muszę spełnić warunek, że od czasu wejścia do UE przez 5 lat będę sprzedawać. Zostały mi jeszcze 3 lata.
Tak więc przekwalifikować może, sprzedać nie. Wnioski w tej sprawie są już złożone w Urzędzie Gminy. Długo leżą, bo to wiąże się z kolei z opracowaniem planów, które Gminę sporo kosztują.
Z na tej ziemi będzie?
Dlaczego zainteresowała nas ta ziemia - te ponad 20 hektarów pani sołtys Cieciorki? Bo na naszych oczach kończy się proces przekształcenia sołectwa - tylko w co? W jakieś wielkie turystyczne terytorium? A może w podmiejskie osiedle? W końcu co to dzisiaj znaczy - przy szybkich samochodach - dojechać do Starogardu, a już niedługo do Gdańska. Kropkę nad i postawi szosa z Kalisk do Starej Kiszewy.
- Część tej drogi już jest - mówi pani Jadwiga. - Wspomniany fragment z Kalisk do Płociczna i z tamtej strony od Starej Kiszewy do Chwarzna. Zaczęli we wrześniu od Chwarzna. Prace przebiegają też od tej strony, od Płociczna. Chcą skończyć w grudniu. To droga powiatowa, będzie miała 5 metrów szerokości.
Oczywiście po wybudowaniu szosy cena ziemi powinna wzrosnąć.
Czy nie zajeżdżą?
Jedziemy do Płociczna, wspinamy się brukiem pod stroma górkę, skąd rozciąga się widok na Płociczno, Dunajki, Kazub, ziemie pani sołtys pod Cieciorką. Tu bita droga się kończy. Było tak od zawsze. Za tym brukiem rozciągała się już ziemia pogranicza Kociewiaków i Kaszubów. Mało kto stamtąd przyjeżdżał. Panował święty spokój. Nowa droga - przed wykopem stoi znak z unijnymi gwiazdkami (budowana ze środków unijnych) - pobiegnie na skróty.
Czy ten wspaniały zakątek powiatu nie zostanie zajeżdżony?
Pani sołtys tego się nie obawia. A może przeciwnie? Rozwinie się na przykład turystyka, ale na serio. Bo kto dzisiaj wie o niesamowitym ciągu jezior: Wygonin, Okoninki, dwa w Płocicznie, Kazub i dalej - Piasecznenko? Kto wie o rozległych dolinach? Nie ma nawet przewodnika, żeby umiał pokierować tym pięknem. A może, dzięki tej szosie, to zacznie żyć? Kto wie.
- To wszystko się zmieni - kończy Jadwiga Koprowska. - A co ja bym chciała? Żeby powstał już plan zagospodarowania - ze ścieżkami rowerowymi, szlakami turystycznymi, z dużymi 1500-metrowymi działkami, na których powstaną kwatery i ładne, stylowe domy. Piękne sołectwo Cieciorka.
Dorota Sklimowska
1. Jadwiga Koprowska przyszła prosto z pola. Ma do "odrobienia" jeszcze trzy lata. Fot. Dorota Skolimowska
2. Wszystko w tym sołectwie jest niezwykłe, nawet kapliczka z 1935 r., przypominająca kościółek. Opiekuje się nią Irena Kujawska. Na zdjęciu kapliczka. Fot. Dorota Skolimowska
3. Wnętrze kapliczki. W środku siedzi Ewa Kujawska, córka Ireny. Ewa mówi, że często zatrzymują się tu wczasowicze i się modlą. Fot. Dorota Skolimowska
Za magazynem Kociewiak - piątkowy dodatek do Dziennika Bałtyckiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz