sobota, 8 października 2005

Firek i Bździrek

Stanisław Guz, wspominając dzisiaj przedwojenny Ocypel, mówi o nazwach i legendach.

W rozmowie o Wdeckim Młynie dokładnie mówił pan, ile we wsi było krów i koni. Pamięta pan, ile było ich w Ocyplu?
- W każdej zagrodzie mieli co najmniej jedną. A ile mieli we wsi szacunkowo? Około stu. Pasły się wszędzie, gdzie były łąki. We wsi miejsce z łąkami nazywało się Łączna. Łąki ciągnęły też w lesie, na przykład aż do leśniczówki Baby. Ludzie pracowali przy krowach, sezonowo przy kulturze drzew, sadzeniu, i - zimową porą - przy zbieraniu szyszek na zrębie na nasiona. Szyszki zawoziło się leśniczówek i dostawało się pieniążki.

Pracował pan przy krowach?
- A jakże. Pasłem krówki w stronę Wdy, Krampki, Kasparusa, przy jeziorach w Połomie - wsi, której dziś już nie ma, ale istnieje na mapach wojskowych jako Połom. Znam wszystkie nazwy.



Nazwy są ładne i wiążą się z nimi legendy. Na przykład Jezioro Święte, Święta Struga...
- Święta Struga wypływa z Jeziora Świętego, płynie przez jezioro Ocypelek, wpada do jeziora Ocypel Wielki, płynie przez Połom (za Połomem dochodzą dopływy Firek i Bździrek), wpada do jeziora Długie, płynie przez Jezioro Długie do Jeziora Babskiego, potem dopływa do Kasparusa przez Cisiny, za Kasparusem łączy się z Wierzbianką, potem płynie przez zalew Szlaga, a stamtąd wpływa do rzeki Wdy. Liczy sobie 19 kilometrów...

Niesamowicie to pan wywiódł? Skąd pan wie, że tyle kilometrów?
- Trzydzieści lat temu zrobiliśmy spływ kajakowy z jeziora Ocypel
Wielkie do miejscowości Szlaga. Wówczas regulowano rzekę Wdę (inaczej Czarną Wodę), woda w rzece opadła i można było robić spływ Świętą Strugą.

A legendy o Jeziorze Świętym? Zna pan? O zatopionym kościele? O kamiennych kręgach?
- Znam fakty, nie legendy. Podczas okupacji pewien gospodarz wyciągnął z tego jeziora dębową belkę, o długości około 8 metrów, pomalowaną na czerwono. Wystawała jednym końcem z brzegu. Owinął łańcuchami, ruszył w konie i przyciągnął do domu. A kamienne kręgi? A skąd się wzięły kamienie w Ocyplu jako budulec? Przecież w Ocyplu nie ma kamieni. A skąd jest ten cały kamienny gruz przy Jeziorze Świętym? Miała tam być rzekomo przydrożna kapliczka. To wiem z opowiadania mojej babci. Tam, przy Jeziorze Święte, miał mieszkać gospodarz i przy tym gospodarstwie miał kiedyś przebiegać szlak bursztynowy. Nad jeziorem miała stać kapliczka. Rodzina z tamtego gospodarstwa pojechała sobie na ileś dni w gościnę i jak wróciła, kapliczki już nie było.

Czyli jakaś prawda o tej legendzie o zatopionym kościele jest?
- Jest. Może wtedy podniosła się woda i zatopiła kapliczkę. W ubiegłym roku pojechałem nad to jezioro. Podniosło się gdzieś 1,7 metra. Podnosi się z różnych powodów. Raz, jak byliśmy na spływie, do Cisin przyszedł pewien gospodarz i opowiadał, jak to rano wstał i wszystko miał zalane wodą. Ubrał buty i poszedł obejrzeć, co się stało. Okazało się, że bobry przez jedną noc zrobiły tamę i spiętrzyły wodę.

A wyspy na jeziorze Ocypel Wielki pan zna?
- Przed wojną były dwie wyspy, teraz są trzy. Poziom obniżył się o jakieś 80 - 100 centymetrów. Rybacy nazywają te wyspy Łysica, Ostrów, Snop. Przed wojną największa wyspa, Ostrów, była połączona z lądem promem.

Promem?!
- Ten prom to była wielka skrzynia. Lin nie było. W wodzie stał płot z żerdzi. Słupy miał wbite w dno jeziora. Na prom wchodziło dziesięć krów albo wjeżdżała fura z koniem - siana, kapusty albo ziemniaków. Człowiek uruchamiał prom ręką, ciągnąc go według tego płotu. Na tę wyspę, na leżące tam wielkie łąki były przywożone krowy i się pasły. Na wyspie, gdzie była ziemia uprawna, rosły też ziemniaki, kapusta i zboże...

Łysica, Ostrów, Snop... Wszystko miało swoją nazwę.
- Każde miejsce, również dookoła jeziora. Były, patrząc zgodnie ze wskazówkami zegara: Przystań, Plaża, Strzelnica, Pólko, Piaszczyta, Koło Strugi, Olszynki, Jaglijki, Prom, Muły, Za Ocypel, Koło Ogródka, Koło Baru, Struga, Chruścickiego, Kobiel, Podgory, Łączka, Olszynka. W każdym miejscu coś się działo. Na przykład przy Przystani rybak miał głęboki dół, wysypany trzcinami. Konserwował w nim latem lód i mroził ryby. Tam też rybak, wracający z połowów, zostawiał łodzie. Na Strzelnicy odbywały się strzelania. Piaszczysta to było najpłytsze i najkrótsze miejsce. Muły - odcinek jeziora, gdzie rybacy robili zagon, gdzie całe jezioro było wyławiane, gdzie ściągali sieci. Jezioro dzierżawił Władysław Aszyk. Dzierżawę płaciło się do nadleśnictwa, do Lasów Państwowych, a nie jak teraz.
Not. Dorota Skolimowska

Mnóstwo tajemnic, mnóstwo tematów. - Dzisiaj nie da się zrobić spływu kajakowego Świętą Strugą - mówi Maria Grykin (na zdjęciu), właścicielka ośrodka wczasowego Jubilat w Ocyplu. - Prom rzeczywiście był. Są po nim pozostałości, pale w wodzie. Fot. Dorota Skolimowska

Za magazynem Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz