piątek, 12 października 2007

Dizajn

Dizajn

Czy jest pan wierzący? - pyta mnie pani (98 l.) w tym numerze, kiedy chcę z nią rozmawiać o polityce. Pyta do rzeczy. Przed każdą rozmową trzeba dokonać klasyfikacji rozmówcy. Ocenić, co za ptak: czerwony, nasz, czy jakiś inny - malowany (za Kosińskim), może nawet mason. Nieraz się zdumiewałem, jak w mgnieniu oka ten proces chyba intuicyjnej klasyfikacji przebiega. Pukasz, uśmiechasz się i już tak, w klimacie tego uśmiechu, idzie cała rozmowa. A spróbuj zapukać będąc w depresji. Będziecie potem dukać depresyjnie. Liczy się pierwsze wrażenie, pierwsza na ogół trafna ocena. To jest jak z samochodami. Np. ostatnio. Wchodzę do autohandlu i.. "Tak, tylko ta bryka!" - coś we mnie woła. Podchodzi kobietka, terkocze jak uczniak "Inwokację" utwór, który można by zatytułować: "Bryko moja, ty jesteś jak zdrowie... ". A sam, tekst? - Moc tyle a tyle koni, osiągi takie a takie, klima jakaś tam, alu, diesel itp. itd. (....). To jest, proszę pana, najnowszy dizajn - kończy babeczka swoistym epilogiem ów poemat. Cóż za piękna liryka! Takie powinny być dzisiaj wiersze. Kilka przykładowych tytułów: "Oda do Harley"a", "Pieśń o Mercedes", "Och, jaki ona ma dizajn!". To są dzisiejsze liryczne tematy, a nie jakieś romantyczne wynurzenia niezgułów czy słowiki dzyndzolące na gałązce niemodne pieśni o zachodzie słońca. W życiu idzie o ciągły dizajn, ewentualnie mocny lifting. Przeszłość się nie liczy. Przypomniałem sobie ostatnio, że chodziłem do I do III kl. do Szkoły Podstawowej nr 6 w Starogardzie. Biorę więc kilka klasowych zdjęć, idę. Szkoła całkowicie zmieniła dizajn. Już nawet nie jest szóstką. Zdjęcia? Poszukaj pan w archiwum. Ale gdzie jest archiwum? W czasach ciągle zmieniającego się dizajn nawet w szkołach nie wiszą tabla z uczniami, galerie dyrektorów i profesorów. Diazajn nie znosi przeszłości. Siedziałem wczoraj w fotelu i z zachwytem patrzyłem w lustrze na pępek fryzjerki. Cóż za dizajn, karnacja, podkreślona kolczykiem w tym pępku. - Jak strzyc? - Do końca - mówię, żeby ta chwila trwała wiecznie. I tak poszło. Kiedy oderwałem oczy od piękna jej pępka i spojrzałem w lustro, już było za późno. W fotelu siedział jakiś całkowity łysol. - Tak jest modnie szepnęła fryzjerka. Och, dizajn!
Tadeusz Majewski

Za piątkowym wydaniem Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz