Ciągle ta sama nowa historia
Pomimo zmian nazw i siedzib jest to zdecydowanie jedna historia - placówki zajmującej się dziećmi i młodzieżą w czasie wolnym. Co za tym idzie, zdecydowanie jedna tradycja. Szkoda, że na skutek rozmaitych wydarzeń nie ma ona ciągłości w dokumentach
Okres zmieniających się koncepcji - 1953 - 1963
We wrześniu 1953 r. powołano Dom Harcerza w Starogardzie. W 1958 r., "przemianowano" go na Dom Kultury Dzieci i Młodzieży ze Świetlicą Międzyszkolną. Kierownikiem DH/ DKDiM w latach 1953 - 1963 był Czesław Lux. Rekonstrukcja wydarzeń z tego okresu opiera się przede wszystkim na księdze protokołów z rad pedagogicznych.
DH ulokowano w drewnianym baraku, stojącym kilka metrów za budynkiem dzisiejszej PSP nr 2 od strony cmentarza ewangelickiego. Wybór takiej siedziby w tamtych czasach był uzasadniony. Drewniany budynek z 1939 r. (z 10-letnim okresem gwarancji) miał ok. 30 m długości (stąd "leżący wieżowiec") i stał przy czterech szkołach: SP nr 1 (dzisiejszy ZSE), SP nr 2 (od strony ul. Sobieskiego), SP nr 4 (od strony cmentarza ewangelickiego) i SP nr 5 - "szkoły specjalnej", przy ul. Kościuszki, która stała za betonowym murem. Blisko było do SP nr 3 (dziś PG nr 3) i do eksperymentalnej 11-latki TPD, mieszczącej się w budynku LO przy ul. Hallera. Czyli obiekt leżał w ścisłym centrum ówczesnego miasteczka (1950 r. - 17130 mieszkańców, w 1960 r. - 25881). Nie było osiedli SM "Kociewie" i życie starogardzian toczyło się w kwartałach starego miasta i kilku wiodących do niego ulic.
Ideą powołania DH/DKDiM było zagospodarowanie czasu wolnego dzieci i młodzieży zajęciami, których nie proponowały szkoły. W ciągu 10 lat ideę tę nieco zmieniono, dorzucając wraz ze Świetlicą Międzyszkolną funkcję opiekuńczą. Było to zrozumiale. Kilkanaście lat po wojnie oprócz kultury dzieci potrzebowały też miejsca, gdzie mogły zagrać w chińczyka, zjeść śniadanie i obiad. Połączono więc jedno z drugim, z tym że świetlica działała od godz. 7, a w godzinach popołudniowych pracowały koła DH/DKDiM. Od początku dużym powodzeniem cieszyły się zajęcia muzyczne (szkoła muzyczna powstała dopiero w 1973 r.). Zespoły muzyczne i orkiestrę jako pierwszy prowadził Leon Schwoch, a drugi - jeszcze w tym okresie - Jan Schulz.
Istniały m.in. koła: gotowania i robótek ręcznych (pracownia gospodarstwa domowego), techniczne, fotograficzne, taneczne i turystyczno-krajoznawcze.
Na zajęcia przychodziły tysiące dzieci. Fenomenem był Antoni Górski, który prowadził koła: introligatorskie, esperanto, fotograficzne, turystyczno-krajoznawcze i gabinet harcerski. Ten wybitny 40 lat później gawędziarz i regionalista uparcie realizował w DH/ DKDiM w ramach koła turystyczno-krajoznawczego swoją wizję "prawdziwego" harcerstwa. Miał prawie 500 swoich harcerzy.
W tym pierwszym okresie dochodziło do licznych zgrzytów między DH/DKDiM a szkołami, które też prowadziły zajęcia pozalekcyjne z dziećmi uzdolnionymi. Dublowały się koła i "podkradano" wychowanków (fotograficzne, muzyczne).
Na miarę posiadanych sił - 1963 - 1971
Ciekawie wygląda okres Michała Piankowskiego, który zdecydowanie poszedł w stronę zajęć technicznych. Powstały np. pracownie: rękodzieła, modelarstwa, szkutnictwa, a nawet intarsji przy Famosie. Dobrze działały koła fotograficzne Lecha Ćwieka i Bogusława Szykowskiego. Powodzeniem cieszyły się pracownie kroju i szycia i koła gospodarstwa domowego. Sam kierownik Piankowski prowadził koło tenisa stołowego. Przy takiej koncepcji na drugi plan zeszły działania mające pokazać placówkę w imprezach masowych, choć oczywiście na przeglądach i akademiach występowały zespoły Jana Schulza i taneczne Brygidy Miszewskiej. Rolę organizatorów imprez masowych przejęły szkoły. Trzeba tu dodać, że do dotychczas istniejących doszły: Szkoła Podstawowa nr 6 im. Adama Mickiewicza - 1962 r. - i Szkoła Podstawowa nr 7 im. Władysława Broniewskiego - 1965 r. Do nowego budynku przeniosła się też w 1965 r. Szkoła Podstawowa nr 4.
Niestety, z "wytworów" dzieci i młodzieży po okresie Piankowskiego prawie nic nie zostało. W trakcie późniejszych przeprowadzek poginęły wykonane pod okiem Leona Rulińskiego (potrafił pracować w DKDiM od 5 rano do wieczora) modele okrętów. Przepadły protokoły, a z albumów fotograficznych kół fotograficznych pozostał tylko jeden, z rewelacyjnymi zdjęciami.
Wyście na zewnątrz - 1971 - 1975
W krótkim okresie dyrektor Ewy Kuligowskiej widać wyraźny zwrot w kierunku działań na rzecz imprez zewnętrznych. Nadal "człowiekiem orkiestrą" był Jan Schulz. Rozwinął się dział plastyczny. Malarstwem zajmował się Ryszard Rebelka, a rzeźbą ludową Zygmunt Oller (dyrektor młynów w Starogardzie). Jak poprzednio działały: tenis stołowy, koło fotograficzne, modelarnia szkutnicza, pracownia metaloplastyczna i pracownia gospodarstwa domowego. Pracę rozpoczął Stanisław Karbowski, prowadzący orkiestrę dętą ćwiczącą w LO.
W 1974 r. niektóre koła zaczęto likwidować, a inne przenosić do szkół, gdyż orzeczono, że barak może się zawalić, a poszukiwanie miejsca na nową siedzibę - w grę wchodziły m. in. budynki byłej ujeżdżali koni przy ul. Chojnickiej - nie przynosiły rezultatu. Zlikwidowano Świetlicę Międzyszkolną, gdzie szefową kuchni była do dziś wspominana Maria Czech.
W 1974 r. kończył się okres "leżącego wieżowca", zmieniała się nazwa DKDiM na OPP z uwagi na to, że warunki nie spełniały kryteriów domów kultury. Kończyła się historia materialna obiektu, ale do dziś trwa jego historia we wspomnieniach. Weźmy e-maila, jakiego po wrzucaniu materiałów o OPP na stronę internetową otrzymałem z Norwegii:
Witam, Tadeusz, północna Norwegia.... "Wróciłem do MOJEGO Starogardu wczoraj (internet) po newsach o spalonym Młynie :-(((( I przy okazji Wasza strona. Wdzięczność i gratulacje za pracę. Zdjęcia: Szkoła nr 2, świetlica.... Byłem w wielu miejscach Świata, jadłem w znanych restauracjach.... ale nawet najlepsza restauracja w Paryżu nie pachnie jedzeniem tak, jak pachniała TA świetlica. Nigdy tego nie zapomnę. Chryste... ile bym dał dziś za talerz TAMTEJ zupy dyniowej :-(((((
Poszli w różnych kierunkach - 1975 - 1986
Czas dyrektor Gizeli Dembińskiej to burzliwy rozwój OPP, którego sztab mieścił się w nowej siedzibie - ratuszu. Mocno rozwinęły się różne działy, ale niespotkane sukcesy były związane z teatrem, recytacją i poezją śpiewaną. Anna Piekutowska i Radosław Ciecholewski, przygotowywani przez Marię Kurowską, rozsławiali placówkę zajmując pierwsze miejsca na imprezach ogólnopolskich. Przez szereg lat mówiono o starogardzkiej szkole recytacji. Trwała też - jak za poprzedników - praca organiczna: organizacja zajęć dla osób uzdolnionych, imprez, ferii zimowych itp. Działały m.in. koła: intarsji, tańca nowoczesnego, kukiełek, fotograficzne (zachowała się bezcenna dziś "Księga honorowa OPP" ze zdjęciami, którą w 1991 r. zamierzano spalić jako dzieło pod każdym względem bezwartościowe), rękodzielnicze, gospodarstwa domowego, kucharskie, metaloplastyczne, majsterkowicza, turystyczne, przyrodnicze. Powstawały zespoły muzyczne Marii Anny Schulz - m.in. rockowe, Big Band, istniała orkiestra dęta. Działo się to już w mieście liczącym w 1975 r. 39461 mieszkańców, a w 1986 r. - 46129.
Wkrótce po przeprowadzce okazało się, że ratusz jest za ciasny. W ratuszu oprócz OPP mieściła się Stacja Upowszechniania Wiedzy o Regionie, przemianowana w 1980 r. na Muzeum Ziemi Kociewskiej. Sytuację po części ratowała nowo wybudowana SP nr 1 - 1971 (dziś PG nr 1), gdzie miejsce znalazły niektóre koła. Część zajęć odbywała się też w Miejskim Domu Kultury przy ul. Sobieskiego (w 1946 r. Dom Kultury i Sztuki, w latach 1952 - 1975 - Powiatowy Dom Kultury, od 1976 r. Miejski Dom Kultury, a od 1983 r., po połączeniu z Domem Kultury "Polfa" - Starogardzkie Centrum Kultury).
Szeroko nagłaśniano w prasie koncepcję budowy siedziby dla OPP przy ul. Browarowej. W 1980 r. plany tej budowy przedstawiano też w "gazecie" ówczesnych władz miasta w postaci prymitywnych wizualizacji przyklejonych do okien "Ratuszowej".
Przerwana kontynuacja - 1986 - 1991
Okres dyrektor Barbary Karbowskiej to kontynuacja programu poprzedniczki. Nadal sukcesy odnosiły teatry, koła recytatorskie, poezja śpiewana, zespoły muzyczne. Działały zespoły Marii Schulz, zespół tańca nowoczesnego, rozwijały się koła plastyczne, fotograficzne, rękodzieło, modelarstwo, turystyczno-krajoznawcze, rzeźbiarskie, sportów obronnych, rzeźby. Nadal istniała orkiestra. Nowością była "Mała Sonda".
Okres ten skończył się w sposób burzliwy. Nowa władza z Komitetów Obywatelskich widziała w OPP relikt socjalizmu, niemający uzasadnienia w nowej rzeczywistości. Poza tym potrzebny był jej ratusz.
Przyjazne miejsce zajęć - 1991 - 1999
W 1991 r. OPP przeniosło się do szkoły - SP nr 8 (dziś SP nr 1). Ponownie placówka, tym razem jako zespół instruktorów, przydała się nowej szkole. Ognisko straciło samodzielność, gdy dyrektorem została dyrektor szkoły Maria Jolanta Schulz. W tym okresie mieliśmy do czynienia z OPP w postaci zbioru kół zainteresowań. Inna sprawa, że ta przeprowadzka uratowała dotacje na zajęcia pozalekcyjne.
Niestety, na skutek znikomej ilości materiałów i śladowych ilości zdjęć o tym okresie nie da się dużo mówić. Nadal działały koła (niektóre od czasów Luxa),: modelarskie, gastronomiczno-żywieniowe, krajoznawczo-turystyczne taneczne, rzeźbiarskie, fotograficzne i teatralne. Jak w każdym okresie istniały zespoły muzyczno-rozrywkowe, wokalno-instrumentalne, był też chór. Powstało koło haftu - po raz trzeci (lata 50. i 80.). Do nowości należały koła: szachowe, matematyczne, regionalne, ekologiczne, informatyczne.
O odrębność kulturową w jednoczącej się Europie - 2000 - 2013
Po powstaniu powiatów dyrektorem OPP został Grzegorz Oller. Nowy dyrektor po przeprowadzce do budynku byłej bursy LO przy ul. Sikorskiego zaczął wraz z w miarę stabilną kadrą realizować program, którego głównymi kierunkami stały tradycja, regionalizm - zwłaszcza w plastyce i muzyce, ale i nowoczesność w sensie tego wszystkiego, co przynosi nam niesłychanie dynamiczny rozwój technologii (np. Netowisko, studio nagrań) oraz nasze wejście do UE (np. Eurodesk). Pomiędzy tymi biegunami z przyjemnością obserwuje się też działania będące kontynuacją tego, co robiono w poprzednich okresach. Nadal istnieją bardzo ciekawe teatry, koła rzeźby, malarstwa, tańca nowoczesnego i nowoczesnych zespołów muzycznych, jak np. "Red Hill" Piotra Chrapkowskiego.
Właściwie w historii OPP jest to okres budowania poczucia tożsamości regionalnej w coraz bardziej zglobalizowanym świecie. Cóż, każdy okres ma swoje nowe wyzwania.
Kto wie, czy powrót do korzeni ludowych, "kociewszczyzny", widoczny od ok. 2005 roku (wyjątkowy w Polsce ludowy ruch pań z KGW), w dużej mierze nie jest spowodowany działaniami OPP. Chodzi tu o takie działania, jak warsztaty regionalne, występy "Chajdabanów", "Lubichowskich Kociewiaków", kociewski elementarz, konkursy plastyczne na kociewską szopkę, pisankę itp. Te działania w 60-letniej historii OPP są absolutnie czymś nowym i dla regionu czymś bardzo ważnym. Tak mówi o głównych "ideologach" tego kierunku ambasador Kociewia senator Andrzej Grzyb:
O naszym życiu, ale też o funkcjonowaniu instytucji, decyduje cała masa zdarzeń mniej lub bardziej historycznych i swojskich, ludzkich ambicji i odczuć. Na początku lat 90. mówiono i pisano, że Kociewie przeżywa renesans. Wnioskowano tak z ożywienia ruchu regionalnego, I Kongresu Kociewskiego i mrówczej pracy Kociewskiego Kantoru Edytorskiego w Tczewie wydającego "Kociewski Magazyn Regionalny". Ten renesans widoczny jest do dzisiaj. Jednym z tego istotnych przejawów jest działanie Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Starogardzie. Wszystko zależy do ludzi. Czasem trzeba ich znaleźć, czasem sami się znajdują. Najlepsze jest rozsądne połączenie zapaleńca i fachowca. Miałem szczęście, kiedy trafiłem na Grzegorza Ollera i Mirosławę Moller. To oni rozwinęli przepiękną, tak potrzebną, edukacyjną pracę dla całego Kociewia. Dzisiaj wiedzą o sukcesach OPP w Starogardzie, w Warszawie i w Krakowie, a też, co oczywiste, w Morzeszczynie, Bobowie i Opaleniu, czyli na całym Kociewiu. Nielokalne, prawdziwie serdeczne myślenie o naszym regionie dobrze wróży na przyszłość.
Tadeusz Majewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz