sobota, 8 czerwca 2013

BOGDAN KRUSZONA. List otwarty do starogardzkich regionalistów

Właśnie zakończyłem gromadzenie materiałów, w tym dokumentów od 1700 r., na tezę, że nie ma obszaru etnicznego "Kociewie", języka czy gwary kociewskiej. Nie ma żadnych przesłanek historycznych na istnienie regionu kociewskiego. Nie ma żadnych śladów piśmiennictwa ludowego posługującego się gwarą kociewską.


Jest jedynie język wiejski prostacki mówiony, lecz nie pisany. Fragmenty tekstów oryginalnego pamiętnika Fraza Meyki z 1914r., zawartych w mojej nowej książce wydanej przez "Bernardinum " pt." Starogardzki pruski żelazny krzyż", są jednym z nielicznych dokumentów pisanych ręcznie z tego okresu oprócz tych przytaczanych przez Panią profesor w ostatnim wydaniu "Rydwanu". Po poszukiwaniach w bibliotekach uniwersyteckich w Toruniu, Bydgoszczy, Gdańsku, Olsztynie i Słupsku okazuje się, że tak zwani "regionaliści kociewscy" opierają swoje wywody na tekstach Sychty, Górskiego i Janowicza. Janowicza i Górskiego znałem osobiście. Kilka razy rozmawiałem z nimi na temat ich "kociewskiego" pisania. Treść rozmów będzie zawarta w mojej nowej piątej książce. Wymienieni autorzy tekstów tworzyli każdy z osobna własną pisownię "gwary kociewskiej". Tworzyli teksty z zapamiętanej wiejskiej mowy, ze słuchu, nie posługując się żadnymi oryginalnymi tekstami pierwotnymi, które by mogły służyć jako punkt odniesienia czy materiał porównawczy. Cytowane przez Panią profesor fragmenty listów w "Rydwanie" z okresu międzywojennego /do lekarza Gaszkowskiego/ różnią się pisownią i mają się nijak do tekstów Janowicza i Górskiego. Z przekazów osób zaprzyjaźnionych z Gaszkowskim wiadomo mi, że lekarz nie posługiwał się w rozmowie z pacjentami i przyjaciółmi językiem mowy wiejskiej. Nie ma dokumentów historycznych pisanych taką gwarą kociewską, jak publikowaną przez Sychtę, Janowicza i Górskiego. Szczególnie chodzi o listy urzędowe i prywatne, śpiewniki i modlitewniki, pisma obywateli do urządów, konspekty kazań pisanych przez księży, pisma do sądów i notariuszy, które by świadczyły o istnieniu gwary kociewskiej. Tak zwani regionaliści kociewscy utworzyli teorię istnienia regionu na historycznie całkowicie nieznanej przesłance. Jest to podstawowy błąd w logice określany w języku łacińskim "ignotum per ignotum", co znaczy wyjaśniać "nieznane przez nieznane". Nazwa "Kociewie" została wprowadzona po wojnie przez komunistycznych propagandystów /są na to dowody/ w celu szerzenia informacji o prastarych polskich korzeniach ziem pomorskich. Ciekawe, że Józef Milewski wprowadza sporadycznie nazwę Kociewie w swoich publikacjach dopiero po 1977r. W swoich publikacjach przed 1977r. posługuje się nazwą powiat Starogard. Próbowano założyć "Zrzeszenie Kociewskie" w latach 50-tych, lecz z braku powszechnego społecznego zainteresowania /pięciu komunistycznych działaczy/ działalność stowarzyszenia wygasła. Pani profesor w sposób naukowy w swoich publikacjach opracowała pisownię "gwary kociewskiej" opartej na tekstach wymyślanych przez Sychtę, Janowicza i Górskiego pisanych i odtwarzanych z pamięci i słuchu. W tym miejscu trzeba dodać, że Janowicz jak i Antoni Górski ukończyli swoją edukację jedynie na szkole powszechnej. To znaczy, że w celu uwiarygodnienia tezy istnienia gwary kociewskiej Pani profesor popełnia kolejny podstawowy błąd w logice określany jako "idem per idem", czyli to samo przez to samo. Po 1990 roku fikcyjny byt "Kociewie" na fali odnowy za sprawą Sychty, Janowicza i Górskiego zaczyna żyć własnym życiem w tekstach pisanych gwarą w "Gazecie Kociewskiej". Następnie służy laikom do pomnażania kociewskich bytów językowych . Powstają takie nazwy, jak: "Kociewskie Pióro", "Kociewska Karczma", "Gazeta Kociewska", "Kociewska Chata", "Wieści z Kociewia" czy portal internetowy Kociewiacy.pl. O innych obecnych powszechnie nazwach ze słowem "Kociewie" pojawiających się po 2000 r. oraz przyczynach nadawania w nazwach słowa "Kociewie" , lub "kociewski" nie wspominam. Bez zachowanych starych dokumentów pisanych ręcznie lub drukowanych przez ludowych twórców, np: poetów czy autorów książek, w istniejących od XVII w. drukarniach prywatnych /np: Chełmnie, lub diecezjalnych w Pelplinie/ mówienie o gwarze kociewskiej jest nieporozumieniem. Tworzenie obszaru terytorialnego posługującego się "gwarą kociewską", czyli tworzenie wyimaginowanej mapy regionu "Kociewie" to dopiero absurd i intelektualny wywijas. Posiadam szczegółowe mapy Pomorza od XVII w. z zaznaczonymi obszarami starostw czyli powiatów wchodzących w skład okręgów. Posiadam polskie gospodarcze roczniki statystyczne z okresu międzywojennego. Posiadam oryginalne Roczniki Towarzystwa Naukowego w Toruniu z 1900r. Oryginalne gazety z Pomorza z lat 1900-1919. W żadnym z tych dokumentów nie występuje pojęcie gwary kociewskiej czy regionu kociewskiego. Od 1772r. powiat starogardzki aż przez 147 lat był administracyjnie związany z Kwidzyniem. Posiadam pruskie mapy okręgu Starogard - Kwidzyn. To wszystko i wiele innych tez, antytez i syntez będzie w mojej V książce o Starogardzie jako fikcyjnej stolicy Kociewia. Po wydaniu tej książki na nagrodę "Kociewskie Pióro" w dziedzinie kultury nie liczę. Mam świadomość, że te oczywiste fakty przez regionalnych nieuków i starogardzkich koniunkturalistów się nie przebiją. Trzeba na to lat, by wyprostować prawdę o historii Starogardu. W elektronicznych zasobach uniwersytetu w Toruniu i Gdańsku znajdują się powojenne gazety z Pomorza. Nie ma w nich żadnej wzmianki o Kociewiu aż do 1980 r. Starogard od wieków był integralną częścią Pomorza Gdańskiego, a szerzej Prus Zachodnich tyle i tylko tyle. Wielki wpływ na język okręgu Kwidzyn - Starogard miała obecność w tej części Pomorza Holendrów na Żuławach, Kaszubów, Wielkopolski i 147 lat zaboru pruskiego.

Bogdan Kruszona


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz