Wśród publikacji na tematy związane z Pomorzem znajduję się niewielka książeczka Stanisława Wałęgi i Władysława Góry zatytułowana "Wielkie Pomorze - popularny zarys historyczno - etnograficzny" wydana w 1938 roku z okazji Zlotu Młodzieży, jaki miał miejsce 19 czerwca 1938 roku w Toruniu. Swego czasu pochwaliła mi się nią znakomita hafciarka z Borów Tucholskich Pani Felicja Kołakowska, uczestniczka tamtego wydarzenia. Pani Felicja wie, że wszystko co związane z moją małą ojczyzną - Kociewiem, jest bliskie mojemu sercu...
Pożyczyłem ją, wykonałem kserokopie, z których jedną otrzymał dr Aleksander Błachowski, etnograf z Torunia - znany badacz kultury i sztuki ludowej Pomorza, druga jest u mnie, a oryginał w Tucholi, u pani Felicji. Ogromna szkoda, że Pani Felicja nie ma żadnego zdjęcia z tamtego patriotycznego spotkania. Ale tak barwnie opowiadała o tamtym Zlocie, że słuchacze mieli wrażenie uczestniczenia w tym patriotycznym spotkaniu na toruńskich błoniach. Mówiła Pani Felicja, że tam na błoniach przygotowano zarys Pomorza i poszczególnych jego regionów. My Borowiacy staliśmy w sąsiedztwie Kociewiaków, a jakie oni mieli piękne stroje (…).
Książka z 1938 roku - Felicja Kołakowska
W rozdziale "Zagadnienia regionalne Pomorza" w w/w książce Stanisław Wałęga pisze (zachowam oryginalną pisownię):
Wśród ludności polskiej dotychczasowego Pomorza dają się wyróżnić grupy regionalne zróżniczkowane dialektycznie. W ziemi chełmińskiej i lubawskiej mieszkają Chełmińszczaki, mówiące narzeczem chełmińsko-lubawskim, pokrewnym kujawskiemu. Na właściwym Pomorzu, po lewym brzegu Wisły, wyróżniamy na południo-zachodzie koło granicy niemieckiej Krajniaków, szczep mówiący poprawnie po polsku mimo, że na terytorium zamieszkanym przezeń, czyli t. zw. Krajanie, mieszkają w dużej liczbie koloniści niemieccy. Słynne Bory Tucholskie zamieszkują Borowiacy, zwący się także Borakami. Północna część powiatu starogardzkiego i t.zw. Kociewie między miastami Starogardem, Tczewem, Gniewem i Nowem zamieszkują Kociewiacy, odrębny szczep polsko-pomorski, różniący się zasadniczo od Kaszubów. Najłatwiej poznać Kociewiaka po mowie, gdyż w liczbie mnogiej czasu przeszłego osoby trzeciej - nie kończymy inaczej, tylko na - "eli". Mówi się np. zabreli, zamiast zabrali, deli zamiast dali i t.p. Kociewiaków obliczono przed wojną na jakieś 100.000 głów. Południową część powiatu starogardzkiego zajmują Lasaki, mieszkający w wykarczowanej po większej części, mało urodzajnej okolicy, stanowiącej kończyny Borów Tucholskich.
Książka z 1938 roku - Felicja Kołakowska
Przytoczę również wypowiedź dr Józefa Gajka z rozdziału "Stroje ludowe na Pomorzu". Tutaj ograniczę się do Kociewia i Kaszub:
Kociewie wraz z Kaszubami chodziło najchętniej w odcieniu ciemno-niebieskim, dyskretnie podkreślanym kolorem na podbiciu (…) O ile na Kujawach i Kociewiu kobiety najchętniej nosiły spódnice kwieciste i barwne, Kaszubki przedkładały raczej spódnice niebieskie i ciemne staniki. Najwyraziściej odcinali się od reszty mieszkańców Borów Tucholskich . Tak kobiety jak i mężczyźni ubierali się w odcieniu koloru szaro-żółtego, bogato obszywanego szarym barankiem. Nawet obuwie noszono z niefarbowanej żółtej skóry (…).
Mapa z 1938 roku
Wspaniałe zasługi dla gwary kociewskiej ma ks. Bernard Sychta - sercem oddany Kaszubom i Kociewiu. To dzięki jego dziełu pn. "Słownictwo kociewskie" możemy dowiedzieć się jak to psiyrwi gadeli. Nisko się kłaniam ś.p. Kazimierzowi Górskiemu za jego felietony pisane gwarą kociewską. Sugerowałem, by zebrał je w książkowym wydaniu. Tak się stało i mam tę ciekawą pozycję w swojej bibliotece. A nasz kociewski pisarz Bernard Janowicz również chwałą zapisał się dla Kociewia, pisząc mową naszych ojców bajki kociewskie. Kłaniam się również mniej znanemu pisarzowi kociewskiemu panu Janowi Wespie. On na co dzień posługiwał się mową naszych ojców i pisał swoje wiersze. Pisał tak jak mówił. Nikt tu nie może powiedzieć, że posługiwał się językiem wydumanym. Mówił językiem swoim i swoich przodków.
Mapa z 1938 roku
Nieżyjący już od dawna Władysław Kirstein w swojej książeczce "Kociewie - gawędy i wiersze" w nawiązaniu do piśmiennictwa kociewskiego wymienia dzieło dr J. Łęgowskiego "Kaszuby i Kociewie" z 1892 roku. Tutaj można dowiedzieć się o relacjach różnych informatorów, wśród których jest Franciszek Nierzwicki, nazwany przez Wł. Kirsteina "ojcem pisarstwa kociewskiego".
To oni własną gwarę wyniesioną z rodzinnego domu, a nie prostacką mowę przelewali na papier. Gwara to nie jest prostacka mowa - to jest inna mowa. O ile uboższa byłaby nasza kultura, gdybyśmy posługiwali się jedynie językiem literackim. Na Kociewiu co wieś, a nawet w poszczególnych chałupach używano odmiennych nazw poszczególnych przedmiotów, czynności itp. I tu należy się cieszyć z bogactwa naszego języka polskiego, składającego się z poszczególnych gwar.
I na zakończenie powiem to, co powiedziałem swego czasu na Turnieju Gawędziarzy Ludowych we Wielu: Mowa naszych ojców, to czysta perła w skarbnicy kultury narodowej naszej ojczyzny. A trwać będzie tak długo, jak długo używać będziemy jej w naszym codziennym życiu.
Edmund Zieliński
Gdańsk 25 czerwca 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz