środa, 30 listopada 2005

Podsumowania

Skanalizowali północ, zbudowali oczyszczalnię, odnowili centrum.
Rozwiązaliśmy wieloletni problem
Z wójtem Andrzejem Gajewskim rozmawia Marek Grania

Niedawno pokazaliśmy w reportażu budowę oczyszczalni ścieków w Zblewie. Wielka inwestycja...

- Oczyszczalnia to było jakby uzupełnienie kanalizacji Pinczyna, Karolewa, Semlina, Kleszczewa i Jezierc. Ścieki płyną do oczyszczalni nowym, 24-kilometrowym kolektorem. Zbudowano też około 200 przyłączy do posesji o długości 5 kilometrów. Prace przy kolektorze i oczyszczalni biegły równolegle. Roboty budowlane rozpoczęliśmy w listopadzie 2004 r., zakończyliśmy też w listopadzie. Rok... To chyba krótko. Wcześniej niecały rok przygotowywaliśmy dokumentację.

Skanalizowano północną część gminy. Co się poprawi w środowisku?

- Za bez mała 7 mln zł (tyle to kosztowało) mamy to, że
w Piesienicy płynie czysta woda, a do jezior kleszczewskich i Sumińskiego nie spływać ścieki.

Zostały rozwiązane wieloletnie problemy. Do jezior kleszczewskich spływały ścieki z osiedla kleszczewskiego, gdzie jest ze 170 mieszkań.


Zmieniło się też centrum Zblewa.

- Tak, przy budynku Urzędu Gminy zrealizowaliśmy inwestycję o nazwie "odtworzenie rynku w starej części Zblewa". Jest nowa kostka, będzie fontanna.

W kampanii wyborczej, w której ścierał się pan z byłym wójtem Krzysztofem Trawickim, padały często stwierdzenia, że gmina jest zadłużona, że będzie pan tylko spłacał długi... Jaki jest budżet gminy na ten rok?

- Wynosi około 19,5 mln zł. A w wydatkach ponad 24 mln.

Więc gmina więcej wydała, niż miała przychodów. Skąd te dodatkowe pieniądze?

- Na budowę oczyszczalni i kolektora otrzymaliśmy ponad 5,4 mln zł pożyczki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Kredyt w 50 procentach umarzalny. Wcześniej otrzymaliśmy z tego funduszu 69 tys. zł na dokumentację. 380 tys. zł pożyczki dostaliśmy z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, 350 tys. zł od Agencji Nieruchomości Rolnych. To też pieniądze w części umarzalne.
Ogółem wszystkie te pożyczki dotyczą kolektora oraz oczyszczalni i wynoszą prawie 7 mln zł.
Oczywiście były w to zadanie zaangażowane i nasze środki.

Podczas realizacji tej inwestycji powstały kontrowersje dotyczące tego, kto ma płacić za przyłącza: gmina czy mieszkańcy...

- Wykonanie przyłącza należy do właściciela posesji. Mówi o tym Ustawa z dn. 7.06.2001 r. o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, art. 15 pkt 2: "Realizację budowy przyłączy do sieci oraz studni wodomiarowej, pomieszczenia przewidzianego do lokalizacji wodomierza głównego i urządzenia pomiarowego zapewnia na własny koszt osoba ubiegająca się o przyłączenie nieruchomości do sieci".

Skąd więc te kontrowersje?

- Niektóre osoby zmierzały do tego, żeby płaciła za to gmina, argumentując, że to zadanie gminy. Gmina ma budować kolektory główne, nie przyłącza.

Ale jednak gmina te przyłącza budowała...

Budowała, by mieszkańcy mieli taniej. Społeczeństwo nie jest zamożne i
budowa 200 przyłączy kompleksowo, przez jednego wykonawcę, to dużo mniejsze koszty niż budowa indywidualna.
Same indywidualne przygotowanie dokumentacji przyłącza do posesji to koszt od 1100 do 1600 zł. Do tego dochodzą koszty wykonawstwa. Dalej - przy budowie indywidualnej każdy musiałby sam jeździć i załatwiać - mapki do celów projektowych, geodetów, projekty, inspektorów nadzoru i odbiór. To trwałoby bardzo długo. Geodeta ani projektant chcieliby też od razu pieniądze. Podobnie byłoby z wykonawstwem i gwarancją na wykonanie roboty. Jedna firma, z którą podopisuje się umowę na tak duże zadanie, robi taniej, szybciej i odpowiada za jakość wykonania, Uważałem, że gmina powinna tutaj wyręczyć mieszańców, tym bardziej, że ma do tego odpowiednio przygotowane służby... Ale oczywiście za przyłącza płacą mieszkańcy.

Ile?

- Rada Gminy uchwaliła, że będą płacić zryczałtowaną kwotę, a więc bez względu na długość, 1800 zł. Każdy tyle samo. To sprawiedliwe. Średnia długość przyłącza wynosi 23,3 m, ale były 5-metrowe i nawet 100-metrowe. Rada upoważniła też wójta do rozłożenia na raty tę kwotę osobom, które nie mają możliwości finansowych do zapłacenia jej w całości.

Wszyscy zapewne przyklasnęli tym warunkom - wspólna, tańsza budowa, taka sama zapłata bez względu na długość....

Przyklasnęli? Niektórzy na zebraniach naciskali, żeby wykorzystać firmę budującą kolektor do budowy przyłączy, ale jak przychodziło do zrobienia przyłącza, napotykałem opór. Niektórym chyba zależało na tym, żeby mieszkańcy się nie podłączali... Dziwne, kiedy w UE jest taki nacisk na ekologię. Były jeszcze inne kłopoty podczas realizacji tej inwestycji. Budowaliśmy kanalizację i oczyszczalnię między innymi dlatego, by ścieki nie szły do jezior kleszczewskich... I dziwna rzecz się stała.
Przez 15 lat te ścieki waliły do tych jezior i wszystko było dla niektórych w porządku. Tymczasem im bliżej inwestycja zbliżała się do końca, tym bardziej komuś zależało, żeby wcześniej zamknąć dawną, popegeerowską oczyszczalnię w Kleszczewie, z której te ścieki waliły do jezior.
-
I ten ktoś dopiął swego. Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska nakazała zamknąć tę oczyszczalnię, a ścieki wywozić na koszt mieszkańców do innych oczyszczalni. Gmina poprosiła o zawieszenie tej decyzji do końca 2005 roku, argumentując, że ścieki w każdej chwili mogą być podłączone do nowej oczyszczalni w Zblewie. Po 2 - 3 tygodniach ten ktoś, tak zatroskany o środowisko, po 2-3 tygodniach namawiał mieszkańców, żeby nie podłączali się do nowej oczyszczalni. Obłuda czy działanie przeciwko mieszkańcom tych wsi?

Ten ktoś czyli kot?

- Wszyscy w gminie wiedzą... Ale trochę zamętu było. Widocznie w gminie Zblewo nie może być normalnie. I być może przez to to ostatnia taka inwestycja, gdzie gmina wykonuje przyłącza dla mieszkańców.

Może ten ktoś nie ufa władzy? A propos zaufania - gmina Zblewo jest w programie "Przejrzysta gmina"?

- To program skierowany do wójta i urzędników, ale i do Rady Gminy. Muszą go realizować i jedni, i drudzy... Myśmy swoje zobowiązania wypełnili. Rada Gminy powinna podjąć uchwałę dotyczącą zmiany statutu, m.in. punktu dotyczącego imiennego głosowania nad projektami uchwał... Nie podjęła.

Dlaczego?

- Proszę zapytać radnych.

Dlaczego brał pan pożyczki, a nie skorzystał ze środków unijnych przeznaczonych typowo na ten cel?

- Z pieniędzy unijnych korzystaliśmy wcześniej. Trzykrotnie. Ze środków sapardowskich powstała droga Pinczyn - Semlin, kanalizacja i wodociąg na osiedlu. Budując kolektor i oczyszczalnię nie mogliśmy skorzystać z Sapardu, bo wówczas, w 2004 r., kiedy był czas na składanie wniosków na kanalizację, gmina nie miała przygotowanej dokumentacji.

W 2004 roku. Już był pan wójtem.

- Byłem, ale na początku mojego wójtowania, pod koniec 2002 r., zaczęły się dyskusje i uzgodnienia odnośnie tej, a nie innej inwestycji. Natomiast na początku 2003 r. została uzgodniona analiza potrzeb w tym zakresie oraz określona cała procedura przetargowa dotycząca tej inwestycji. To trwa, bo dzisiaj przygotowanie dokumentacji inwestycji w takim zakresie jest bardzo skomplikowane. W 2004 r. podpisaliśmy umowy i - jak już mówiłem - rozpoczęliśmy budowę.

Ale o te unijne środki można się było starać nawet w 2004 r. Bezzwrotne pieniądze.

- Po analizie stwierdziliśmy, że nie ma sensu składać wniosków o fundusze strukturalne (unijne), które będą przyznawane do 2006 r., ponieważ
-
środki te były małe i nasza gmina nie miała szans na ich pozyskanie. Potwierdziło to życie.
-
Te gminy, które składały wnioski o środki strukturalne właśnie w 2004 r., nie otrzymują unijnych pieniędzy i także występują o wsparcie do NFOŚ... Po drugie gdybyśmy starali się o fundusze unijne, musielibyśmy czekać. A na zwłokę nie mogłem sobie pozwolić. Gminie groziła kara 1,4 mln zł za odprowadzanie ścieków do Piesienicy i do jezior. Musieliśmy szukać w miarę pewnego źródła finansowania. A już w ogóle nie mogliśmy czekać na nowy fundusz unijny, jaki będzie w latach 2007 - 2013. Kary wykończyłyby nas finansowo.

Wielka inwestycja już za panem. Co w przyszłym roku?

- Też będzie nieźle. Gmina podpisała umowę z Marszałkiem Sejmiku Wojewódzkiego na dofinansowanie (448 tys. zł) realizacji koncepcji grupy odnowy wsi w Zblewie dotyczącej odwodnienia, oświetlenia i utwardzenia placu między szkołą a siedzibą OSP. Inwestycja ta rozpocznie się wiosną 2006 r. Ogłaszamy też przetarg na zaopatrzenie części działek w Borzechowie w wodę. Został ogłoszony przetarg na rozpoczęcie rozbudowy szkoły w Pinczynie. Prace juz się zaczęły. Późno, ale przygotowanie dokumentacji to była potężna praca. Otrzymaliśmy 50 tys. zł od Marszałka na pokrycie kosztów budowy mostu w Białym Bukowcu. Podpisaliśmy umowę z Marszałkiem na dofinansowanie (135 tys. zł) odtworzenia rynku w Zblewie. Być może przejdzie nasz wniosek o dofinansowanie (50 tys. zł) ogrzewania parkietu w sali gimnastycznej szkoły w Zblewie. Jest jeszcze kilkanaście innych zadań, które będą dofinansowane.

Co jeszcze?

- To mało?... Przy okazji chciałbym podziękować wszystkim mieszkańcom za bardzo duże zrozumienie, z jakim się spotkałem przy realizacji tegorocznej inwestycji. Nie było żadnych oporów co do przebiegu przebiegu kolektora. To znacznie przyspieszyło pracę.

Na podstawie tygodnika Kociewiak piątkowe wydanie Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz