wtorek, 22 lipca 2008

Podróże i pasje Kociewiaków. Nurek

Udało nam się także kilkakrotnie płynąć z ogromnym, dostojnym żółwiem, a także spotkać takiego, który na dnie pod skałą uciął sobie drzemkę...

Jak ryba w wodzie...






- Wiem, że lubi pan wypoczywać aktywnie?

- Rzeczywiście, urlop dzielę pomiędzy narty i nurkowanie, a w wolnym "codziennym" czasie gram w tenisa i jeżdżę konno. Nurkowanie jednak i podwodna fotografia pasjonują mnie najbardziej.

- Niedawno wrócił pan z wakacji... Podobno była to już kolejna wizyta w Egipcie?

- Tak, śmiejemy się, że niedługo będziemy rozpoznawani w kraju faraonów już na lotnisku, ale musi mi pan uwierzyć, że rafy koralowe Morza Czerwonego należą do najwspanialszych cudów przyrody. Piszę "śmiejemy się" w liczbie mnogiej, bo żona i córka także nurkują i często wyjeżdżamy wspólnie.

- Czy tam właśnie zaczęła się pana przygoda z nurkowaniem?

- Pierwszy kontakt z nurkowaniem miał miejsce na Krecie 10 lat temu i był sposobem na spędzenie wakacyjnego dnia. Po krótkim zapoznaniu się z działaniem i funkcjami każdej części stroju nurka zrobiliśmy tzw. Intro dive (nurkowanie wprowadzające). Spodobało nam się na tyle, że następny letni wyjazd planowaliśmy do Chorwacji i właśnie nurkowanie miało być jego główną atrakcją. Rok to jednak za długo i w na Sylwestra postanowiliśmy polecieć do Egiptu.

- Czy woda w Morzu Czerwonym jest ciepła nawet zimą?

- Teraz, w czerwcu, miała 25 stopni C. Nawet zimą warunki do nurkowania są tam bardzo dobre. Temperatura powietrza i wody w styczniu to około 20 stopni C. Ciekawostką jest również to, że nie istnieje tam zjawisko spadku temperatury wraz ze wzrostem głębokości - przewodniki podają, że nawet na 1000 m temperatura wody wynosi 20 stopni C.



- Czy prawdą jest, że aby nurkować, nie trzeba świetnie pływać?

- Na pewno, żeby nurkować bez stresu, trzeba w wodzie czuć się swobodnie. Nie wiem, czy osoba, która nie umie w ogóle pływać, potrafi nurkować bez stresu, ale zapewniam, że skafander neoprenowy i kamizelka umożliwiają regulację pływalności i utrzymywanie się na powierzchni wody. Aby nurkować bezpiecznie, należy jednak być zdrowym, mieć kondycją i być odpowiednio wyszkolonym. Istniejące organizacje nurkowe - PADI, CMAS, SSI - zapewniają właściwe, dla każdego poziomu, cykle szkoleń. To właśnie odbyte szkolenia i doświadczenia, zdobywane wraz z kolejnymi zanurzeniami, pozwalają nurkować bezpiecznie, a także bez konieczności podążania ściśle za lokalnym nurkowym przewodnikiem

- Chce pan powiedzieć, że nawet w miejscach tak odległych i egzotycznych, jak Morze Czerwone, polscy nurkowie mogą pływać samodzielnie?

- Jak najbardziej. Samodzielnie - to w przypadku nurkowania rekreacyjnego, z podwodnym partnerem, bo tak jest bezpieczniej. To po to właśnie każdy z nurków ma dodatkowy automat oddechowy, aby dać go partnerowi w sytuacji tego wymagającej. Tym partnerem może być, jak często ma to miejsce w moim przypadku, żona czy córka. Pływanie pod wodą w 2-osobowej grupie pozwala na skupienie się wyłącznie na otaczającej przyrodzie - nikt nie przeszkadza. Wymaga to oczywiście pewnego przygotowania - zapoznania się z topografią miejsca nurkowego - charakterystycznymi punktami, ukształtowaniem dna, prądami morskimi oraz miejscem zacumowania łodzi. Wszystko po to, aby bezpiecznie i w zaplanowanym czasie wrócić do łodzi, z której nurkowanie się rozpoczęło. Nie zapominajmy, że dysponujemy ograniczonym zapasem powietrza i nie możemy w nieskończoność poszukiwać łodzi. Warto także porozmawiać z lokalnymi instruktorami i przewodnikami nurkowymi - znają każdy zakątek rafy i potrafią wskazać wiele interesujących i ciekawych rzeczy, których na próżno szukać w oficjalnych podwodnych przewodnikach.



- Czas nurkowania, prędkość wynurzania, przystanki dekompresyjne, kierunek płynięcia, zużycie gazów - myślenie i analizowanie tego pod wodą może chyba skutecznie popsuć przyjemność nurkowania...

- Nieprawda. Wiele rzeczy planuje się przed nurkowaniem. Używamy komputery nurkowe, podwodne kompasy i inne znaki ułatwiające odnalezienie właściwej drogi. Wszystko po to, aby będąc pod wodą delektować się widokami ogrodów koralowych, stromych, opadających w głębiny ścian raf, bogactwem ryb o różnych kształtach i kolorach, a także wspaniałym uczuciem nieważkości. Tam też znacznie bardziej słyszy się i docenia własny oddech.

- Jakie interesujące podwodne zwierzęta udało się panu już zobaczyć?

- Z moich marzeń spełniły się już spotkania z delfinami. Wielokrotnie miałem okazję pływać z tymi przesympatycznymi i bardzo inteligentnymi zwierzętami. Są bardzo chętne do zabawy, opływają nurków, wykonują fikołki, podpływają nawet z małymi, pokazując im "obce stwory", jakimi dla nich muszą być nurkowie obładowani masą sprzętu, aby tylko móc przebywać w tak nieprzyjaznym dla człowieka środowisku... Udało nam się także kilkakrotnie płynąć z ogromnym, dostojnym żółwiem, a także spotkać takiego, który na dnie pod skałą uciął sobie drzemkę i kompletnie nie reagował na naszą obecność. Mam za sobą obserwację koników morskich. Niestety, ilość ich znacząca spada i coraz trudniej je odnaleźć w gęstwinie podmorskich traw, w których żyją. W czasie nocnego nurkowania zobaczyłem, w jaki sposób niektóre ryby śpią i udało mi się podziwiać rzadki okaz wielkiego ślimaka Spanish Dancer, który płynąc wykonuje swoim krwistoczerwonym ciałem ruchy przypominające falowanie czerwonej sukni hiszpańskiej tancerki. Podwodne zdjęcia, które wykonuję podczas moich nurkowań, pozwalają po wakacjach powracać do morskich głębin i pełni życia, które tam istnieje.



- Dlaczego właśnie Egipt? Czy nie nudzi ciągle to samo miejsce?

- Z bardzo praktycznych powodów - to najbliższa rafa koralowa. Tylko 4 godziny lotu i tylko godzina różnicy czasu. Pozwala to nie tracić na podróż żadnego dnia z niewielkich urlopowych zapasów.

O nudzie nie mam mowy. Jest tam wiele nurkowych miejscowości - miałem okazję nurkować w Sharm El-Sheikh, Dahabie i Hurghadzie. W każdym z nich jest kilkadziesiąt nurkowych miejsc. W Hurghadzie, gdzie najczęściej nurkuję, większość dostępna jest tylko z łodzi. Dla mnie to jednak zaleta, a nie wada. Uwielbiam całe dnie spędzone na łodzi, z dala od hałaśliwych hotelowych plaż. Mam wtedy okazję podziwiać turkusowy kolor wody i porozmawiać ze starymi znajomymi - załogą łodzi i instruktorami centrum nurkowego - znam ich od wielu lat i to także spotkania z Mustafą, Ihabem, Nabilem i Amrem powodują, że lubię tam wracać. Nurkowanie z tym samym centrum nurkowym ma dla mnie jeszcze jedną zaletę - sprzęt zostawiam na miejscu i nie muszę dźwigać ciężkich toreb. Mimo, że lubię wypoczywać aktywnie, to z natury, jestem wygodny i leniwy (śmiech). Chciałbym i planuję jeszcze wielokrotnie zanurkować w egipskim Morzu Czerwonym.

Rozmawiał Tadeusz Majewski - Gazeta Kociewska, Wirtualne Kociewie

Zdjęcia ze zbiorów Adam Dembińskiego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz