czwartek, 17 lipca 2008

Z uwagą i zdumieniem... [dot. art. "Szpital przemieniania"]

Szanowny Panie Redaktorze.


Z uwagą i zdumieniem przeczytałam w "GK" wywiad z Przewodniczącym Rady Powiatu na temat zapaści finansowej Szpitala Św. Jana w Starogardzie.

Z treści wywiadu wynika, że /według Pana Brzoskowskiego/ "właścicielem szpitala jest podmiot który płaci" czytaj NFZ.

Pragnę zauważyć, że od 1998 roku Szpital jak również nieruchomości oraz teren Szpitala jest własnością Powiatu. Łatwo to sprawdzić występując o zakup, lub długoterminową dzierżawę pomieszczeń, lub terenu Szpitala.

Dyrektor Szpitala podejmuje takie decyzje w sposób ograniczony. Głównym decydentem jest Starosta Powiatowy po uzyskaniu pozytywnej opinii i odpowiedniej uchwale RADY POWIATU. Zdumiewające, że wielokadencyjny radny powiatowy Wiesław Brzoskowski o tym nie wie!

Szpital w Starogardzie Gdańskim jest "firmą medyczną" która podobnie jak inne firmy i gabinety lekarskie sprzedają swoje usługi w systemie zleceń publicznych.

NFZ jako firma publiczna zakupuje jedynie wykonanie usługi.

Narodowy Fundusz Zdrowia w swoich zadaniach zakupu usługi medycznej nie bierze pod uwagę, kto jest właścicielem jednostki. Mogą to być jednostki państwowe, prywatne jednoosobowe/ gabinet dentystyczny/ lub przychodnie istniejące jako spółki z o.o i inne.


Z słów Pana Brzoskowskiego również wynika, że inne podmioty "szpitale" otrzymały wyższe ceny za porównywalną usługę.

Z mojej wiedzy wynika, że np.: we wszystkich gabinetach dentystycznych wysokość kontraktu z NFZ jest taka sama. Różne natomiast są koszty działania poszczególnych gabinetów. Kontrakt z NFZ może nie pokrywać kosztów obsługi gabinetu o ile np.: w miejsce jednej rejestratorki właściciel przychodni lub gabinetu zatrudni pięć osób. Tak w sposób najbardziej prymitywny placówka zarządzana irracjonalnie będzie generować długi.

Wywiad z Przewodniczącym Rady Powiatu Wiesławem Brzoskowskim obnaża wyjątkową niekompetencję i całkowity brak wiedzy w temacie o którym się wypowiada.


Imię i nazwisko do wiadomości redakcji.

List został zamieszczony w poprzednim numerze "Gazety Kociewskiej"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz