wtorek, 31 marca 2009

Fenomenalne gospodynie

Na wsiach ruch! Aktywnie działają Koła Gospodyń Wiejskich! Czyż to co robią mieszkanki wsi nie jest fenomenalne?

Ruch kojarzy się ze zrywem. Właśnie teraz, od początku tego milenium, reaktywują się bądź powstają nowe Koła Gospodyń Wiejskich. Panie na wsiach już mają dość oglądania barwnego życia w ekranach telewizorów. One chcą swoje życie przeżyć też kolorowo i niecodziennie. Wzięły stery w swoje ręce! Działają!

Kociewskie Koła Gospodyń Wiejskich

Zjawiłam się na kociewskiej imprezie, na której prezentowały się najlepsze z najlepszych KGW. Już przy wejściu uświadomiłam sobie, że oto znalazłam się w gronie ludzi, którzy tworzą folklor. Bo przecież folklor się tworzy i jest on żywy. W oczach zawirowało od wariacji na temat stroju ludowego. Bo pozornie niby podobnie. Ale weźmy takie spódnice. Tradycyjnie w czerwone i brunatne kiecki odziewały się onegdaj kobiety młodsze, w niebieskie i czarne - kobiety starsze. Czy panie dobierając kolor swoich spódnic sugerowały się tym? Czy był to może wybór nieświadomy, acz przez przypadek określający wiek dusz gospodyń? Odpowiedź trudna, bo inwencja i pomysłowość Kociewianek wielka.

Pomysłowość i zakres działań, energia i radość gospodyń - zdumiewająca. Wystarczy zapoznać się z autoprezentacją kół. To najlepszy dowód na to, że obecne KGW to fenomen.

AUTOPREZENTACJE

KGW Grabowo: 14 aktywnych członkiń i 30 seniorek. Staż koła: 62 lata. Wspólnie pracują dla społeczności - to cecha wszystkich kół, założenie programowe. Ta praca dostarcza im dużo radości, satysfakcji, pozwala oderwać się od codziennych trosk. Panie doskonale się rozumieją, uzupełniają, mają różne zdolności, predyspozycje - stąd wiele sukcesów. Dla przykładu Zgryza Grażyna to bystra i najszybsza w kole dziewczyna, Bielińska Bożena to nie tylko skarbniczek, ale najpiękniej śpiewający słowiczek, a Krystyna Paszek to przewodnicząca, od trudnych wyzwań nie stroniąca. Prawda, że sympatyczna prezentacja? W dodatku panie bardzo życzliwe. Słyną z organizacji zabaw i kultywowania zwyczajów - choćby takie maszki na weselach z pełnym zestawem gwarowych wierszy i piosenek.

Prawdziwy zryw kobiet odnotowujemy w Kopytkowie. KGW powstało tutaj w 2005 roku. Skupia 34 panie. Świeże pomysły, nieograniczony potencjał i oto od 2 lat (na cztery lata istnienia!) panie z Kopytkowa nie mają sobie równych w gminie. Gmina to dla nich za mało - za pośrednictwem stowarzyszenia "Kobiety Kwiaty Kociewia" działają w całym powiecie.

Panie z KGW Koteże to XXI wiek. Jakieś informacje o kole? Zapraszamy na www. Panie tańczą, śpiewają, recytują, pieką ciasta i gotują - a największa przyjemność dla nich to przygotowywanie się do konkursów. Przykładowo na ten tutaj zużyto dwie kopy siana, 5m płótna lnianego, gąsior wina, 3 koguty sołtysa, 100 szpilek i agrafek. W czasie przygotowań zagrożony był byt dwóch rodzin i szczęście małżeńskie trzech kolejnych, mimo tego mówią: "My to wytrzymamy, bo radość z turnieju zawsze mamy". Dodatkowy atut koła - Alina Jeleń - prezes stowarzyszenia "Kobiety Kwiaty Kociewia", w tym roku najlepsza w Polsce Animatorka Społeczna.

KGW Koźmin ma dopiero roczek. Tworzą je panie miłe, grzeczne, wesołe, zawsze skore do pomocy, uśmiechnięte i zabawne, ale jak trzeba to i poważne. Na wszelkie zmartwienia i kłopoty mają zawsze środek złoty - kawkę u Doroty! Gdy smutno Ci i źle, to do ich koła zapisz się!

Bardzo kobieco, jak prawdziwe Matki Polki, prezentuje się KGW Lisówko - działające dopiero od dwóch lat. 15 pań organizuje na swoim terenie Dzień Dziecka, Dzień Matki, Dzień Kobiet, a do tego przodują na imprezach typu "Na jagody" i już mają na swoim koncie zwycięstwo dożynek powiatowych.

KGW Osówek powstało w 1971 roku i, jak na takie doświadczono koło, prezentuje się po gospodarsku. Oprócz organizacji zajęć dla dzieci, osób starszych, wieczorków tanecznych, czy festynów integrujących mieszkańców - czyli opieki nad całą społecznością - panie z koła zadbały o to, aby ich przetwory i produkty były niepowtarzalne, żeby nikt nie rościł sobie praw do wytworów ich doświadczenia i rodzimej tradycji kulinarnej. Otóż panie z KGW Osówek posiadają certyfikaty na produkty regionalne.

KGW Pączewo to jedno ze starszych na Kociewiu. Po krótkiej przerwie wznowiło swoją aktywną działalność 11 lat temu. Jest wyjątkowe, bo w jego szeregach razem z 13 paniami zgodnie działa 2 mężczyzn. Wszyscy razem mają 754 lata, 36 dzieciaczków i 26 wnuków. Wśród rozlicznych prac wykonywanych dla społeczności kilka brzmi bardzo sielsko: współorganizacja gminnego festynu "Magia Polnych Kwiatów", akcje Dzień Drzewa, Krzaczka i Kwiatka. Nie sposób wyobrazić sobie Dożynek Parafialnych bez pączewskiego KGW. Tutejsze gospodynie to mistrzyniami wieńców. Właśnie misterne i kunsztowne wyplatanie tychże kosztuje pączewianki najwięcej pracy, ale też daje najwięcej satysfakcji. Przez ostatnie 5 lat te właśnie wieńce dożynkowe zdobywają laury na konkursach powiatowych i wojewódzkich.

Wieniec autorstwa pań z KGW w Pączewie, który w 2005 roku zajął I
miejsce w wojewódzkim etapie konkursu wieńców dożynkowych


W zeszłym roku półwiecze istnienia świętowało KGW Zblewo. Z tej okazji władze samorządowe okazały paniom szacunek - otrzymały dyplom uznania za działalność dla wsi i jej mieszkańców. Członkinie koła zostały odznaczone medalami "Order Serca-Matkom Wsi". I to już mówi samo za siebie o tym, kim są panie z KGW dla lokalnej społeczności. Wszystkie akcje, jakie są przez nie podejmowane, promują Kociewie.

W Zielonej Górze życie rozkwitło, od kiedy w 2003 roku reaktywowało się tutaj KGW. Panie postawiły na wspólną zabawę - przygotowują potańcówki w karnawale, w Andrzejki, Sylwestra, do tego dochodzą festyny z różnych okazji. Znane są z działającego w szeregach koła kabaretu "Alle-babki". Poza tym - do swojej działalności włączają ludzi dobrej woli i wielkiego serca.

Pani Wanda Pelowska snuje gawędę o Zblewie


AFTERPARTY

Entuzjazm. To widziałam w oczach członkiń KGW podczas rozmów po imprezie. Elę spotkałam przy pudrowaniu noska. Taka zadowolona przeglądała się lustrze. W kolorowym, ludowym stroju jest jej do twarzy. Od kilku lat dopingowała pączewskiemu Kołu. Nieśmiało włączyła się w jego działalność. Teraz twierdzi, że nigdy wcześniej nie pomyślałaby, że takie spotkania gospodyń potrafią aż tak wciągnąć, że mimo, iż zajmują niesamowicie wiele czasu, to chce się biegać na wieczorne spotkania i coś wspólnie robić, nie tylko dla najbliższej rodziny. Na tych spotkaniach to czasami i bajki się wymyśla, i legendy, i człowiek zaczyna żyć historią, tradycją swojej wsi, i sam zaczyna ją tworzyć! Widziałam zadowolenie i radość w oczach kociewskich gospodyń, kiedy prosiliśmy o udostępnienie tej właśnie twórczości literackiej. Pani Elżbieta Gornowicz z Osówka, autorka legendy o swojej wsi, z wielkim, szczerym uśmiechem, pełna energii mówi, że to jedna z wersji, które stworzyła. Napisała kilka bajek. Moje ulubione pytanie: "Dlaczego Pani się tak chce?" "Bo mnie zmusili". Mówię - "Nie wierzę!". Nieco poważniej pani Elżbieta mówi, że kiedyś pracowała zawodowo. Od kiedy wyszła za mąż, całym jej życiem stała się rodzina i gospodarstwo. Dzieci podrosły i przyszedł czas pokazać, że ich matka nie tylko potrafi doić krowy, ale umie też działać na innej niwie. Pisze bajki, śpiewa, robi pożyteczne rzeczy dla innych. Panie ze Zblewa nie miały swojej legendy spisanej, ale zakomunikowały, że pani Wanda Pelowska nam ją opowie w dowolnej wersji, albo językiem literackim, albo w gwarze. Hohoho! Otóż i pani Wanda. I znowu uśmiech na twarzy! Jakie te kociewskie gospodynie słoneczne i sympatyczne! Rozmawiamy chwilkę tak normalnie, po polsku. Włączam dyktafon. I zaczyna się uczta. Pani Wanda bez najmniejszego zająknięcia, piękną gwarą, z zupełnie odmiennym akcentem zaczyna snuć opowieść. Wyjść nie mogę z podziwu. Specjalistka od wiejskiego "pijaru". Już chcę jechać do Zblewa! Tak pięknie legendę opowiedziała o nim ta kobieta! Ale co słyszę! To nie jedyna gawęda, której autorką jest pani Wanda! Podobnych własnych opowiadań pisanych gwarą ma więcej. Nigdzie ich nie publikowała. Myślała, że to takie tam, amatorskie. Ale w zeszłym roku ośmieliła się wystąpić na konkursie gawędziarzy kociewskich we Wielu i zdobyła tam drugie miejsce w kategorii gawęd niepublikowanych! Bo gawędy kociewskie kociewskim nie równe, boć to każdy "firtel" ma swoje uroki, swój akcent, swoje słownictwo. Pani Wanda pochodzi z okolic Osiecznej, widzi te różnice i stosuje je w swojej twórczości! Mało tego! Pani Wanda swego czasu założyła w Zblewie zespół słowno-muzyczny "Rodzina", współorganizowała chór. Już zaprasza na przegląd orkiestr dętych do Zblewa. Pani Wanda - jakby to powiedzieć - toć to "szczere złoto". Legendy pań z Kół Gospodyń Wiejskich, te ich gawędy - to materiał na inny artykuł!

Impreza się skończyła. Rekwizyty z występów, można powiedzieć rękodzieło artystyczne gospodyń wiejskich, pakowane jest do "nysek", na przyczepki, do autokarów, samochodów. Tyle tu wyobraźni, pomysłów, dobrych fluidów przesyłanych od roześmianych przy tworzeniu pań… Tyle tu kultury! Tyle folkloru! Chociaż?! Aż żal, że teraz to wszystko będzie schowane gdzieś w kącie. A może by tak młodsze pokolenie wykorzystało pracę pań z KGW? Wśród członkiń niektórych kół młodzieżowego narybku niewiele… Spotkana szefowa jednej ze szkół z zadumą mówi mi, że chociaż dzieci uczestniczą w imprezach kociewskich, to nie garną się do ich organizacji, nie okazują głodu kociewszczyzną. Coś w tym jest, niestety…

Inscenizacja legendy o Koteżach



Inscenizacja legendy o Osówku

Inscenizacja legendy o Zielonej Górze

NA KONIEC

Teraz Czytelniku dokonaj analizy. Pomyśl sobie, co mogą zaoferować mieszkańcy swojej wsi, społeczności w której żyją? Odejmij od tego wyżej wymienione prace wykonywane przez panie KGW. Co zostanie? Bez wiejskich gospodyń zrzeszonych w Kołach GW to by i folkloru nie było! Podbiega jedna z gospodyń. Rozpalona wręcza kartkę ze spisaną legendą. Pyta: "A gdzie to będzie opublikowane?". Kociewskie, wiejskie gospodynie! Perełki Pomorza! O nich trzeba pisać! Są fenomenalne!

Barbara Dembek-Bochniak

Zdjęcia: Sławomir Bochniak






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz