poniedziałek, 18 listopada 2013

LISTY. WLADYSŁAW LEMAŃCZYK pisze o drodze ucieczki z Tczewa w 1939 roku

Z Tczewa do Rudzianka, pow. świecki
[Materiał - artykuły zebrał Lemańczyk Władysław, Tczew (...), urodzony: 30 sierpnia 1939 r. o godz. 23.50 (faktycznie o 00:10, dn. 31 sierpnia 1939 r.)].






... Zaczęło się od spisania wspomnień po moim ojcu "Droga życiowa - Lemańczyk Walerian Kaszub" w oparciu o rozkazy wojskowe 1934 - 1936 r. i 24.08.1939 - 29.09.1939 r. plus dokumenty, które matka moja przechowała (...część opisową opracował dr historii z Arch. SG Szczecin - zawodowo - jest oficerem SG).


Uciekali opiekując się mną:

moja matka, ur. styczeń 1910 r. - Rudzianek, pow. Świecki,

jej siostra Weronika, ur. 1904 r. - - -,

kuzyn mój Malicki Jan, ur. 1.01.1927 r. w Tczewie [z wykształcenia: fizyk doświadczalny - synoptyk, w 1959 r. obejmuje placówkę - Biuro Prognoz Pogody dla rybaków i marynarzy, przekształconą w Instytut Hydrologiczno-Meteorologiczny Prognoz Pogody dla całego wybrzeża morskiego w Gdyni przy współpracy ze Szczecinem] Patrz: krótka biografia na końcu zebranego materiału,

kuzynka moja Malicka Agnieszka, ur. 7 styczeń 1929 r.w Tczewie
[z wykształcenia matematyk; całe swe życie poświęciła przekazywaniu wiedzy matematycznej w Technikum Administracyjno-Handlowym - Technikum Handlowym - Liceum Ekonomicznym w Tczewie, "zaliczyła" 50 lat pracy pedagogicznej, zmarła 18.02.2003 r.


1941 r. Władek z ojcem.
Senior Walerian Lemańczyk, zmobilizowany 24 sierpnia 1939 r., jedzie do Warszawy [...wojna ...]
Junior Władysław Lemańczyk [ ..34 godzin życia ..], ucieka z rodziną z Tczewa dn. 1 września 1939 r.
Wszyscy tę zawieruchę wojenną i to piekło w Osiu i w Warszawie przeżyli...


W przeddzień wybuchu wojny 31 VIII 1939 podstawione zostały trzy składy kolejowe dla rodzin kolejarzy, które miały zostać ewakuowane do Lubomna. Wyjechały tylko dwa, które wyjechały przed rozpoczęciem działań wojennych.

Rodzina Lemańczyków w tym dniu nie miała okazji, gdyż zajęta była narodzinami i chrztem syna Władysława w kościele pw. św. Józefa.

1 IX 1939 r. rodzina, tj. Marcjanna Lemańczyk z synkiem oraz jej siostrą Weronika z dwójką dzieci, zostały chłopską furmanką ewakuowana w kierunku mostów na Wiśle, po trasie Tczew - Pelplin - Skórcz - Warlubie - Osie - Jeżewo - Laskowice Pomorskie.


Panie Tadeuszu, a może się uda znaleźć stare zdjęcie, kiedy ten las był ledwie zagajnikiem? Chodzi o zdjęcie kierunek Łuby - Osie


W pobliżu wsi Osie postanawiają z siostrą, że trzeba dotrzeć do Tlenia, a następnie kierunek Lniano - Świekatowo - Jania Góra - Rudzianek do rodziny.

W rejonie Osie - Jeżewo - Tleń przeżywają niemieckie bombardowanie, podczas którego kilkudniowy Władek został ukryty pod wozem w pierzynach. Ze strachu pozostawia ich woźnica, syn gospodarza. Od tego czasu końmi powozi 12-letni kuzyn Janek Malicki. Po drodze mijają ich polscy żołnierze, którzy wycofują się na Grudziądz. Po 4-5 dniach zatrzymują ich żołnierze niemieccy, którzy rewidują wóz. Oficer niemiecki, z którym rozmawiała Weronika, siostra Lemańczykowej, nakazał im powrót do Tczewa.

Dotarły do miasta 11-12 IX 1939.


Warto wspomnieć, że na skutek doniesienia szpicla mieszkającego naprzeciw budynku, Tczew ul. Wigury 9 - Marcjanna Lemańczyk dwukrotnie wraz z dziećmi musiała stawiać się przed niemiecką komisją jako element podejrzany, gdyż nie znała j. niemieckiego. Za drugim razem, dzięki siostrze posługującej się j. niemieckim udało się wybronić ją przed deportacją. Ostatecznie jednak przyjazd Waleriana Lemańczyka na urlop (2-17 XI 1944), przekonało nieufną komisję, że faktycznie jest ona żoną niemieckiego marynarza. W przeddzień swojego wyjazdu, 16 XI 1944 cała rodzina wybrała się do fotografa, aby zrobić zdjęcia z ojcem. Prawdopodobnie nie był on pewny swojej przyszłości. Informacja od Władysława Lemańczyka, 27 VII 2013.

Krótkie uzupełnienie do spisanych wspomnień

Należy przyjąć, że wychowywałem się i rosłem pod wpływem autorytetu kuzynostwa. Szczególnie dla mnie był przykładem kuzyn Janek Malicki. To on tłumaczył mi wiele razy grzmoty w czasie burzy, których bałem się mając nawet powyżej 20 lat.

Jak wspominał - to jest pozostałość po wybuchach i hukach z czasów wojny, które mi się utrwaliły. Że to z czasem minie i tak się stało.
Ale zbliżałem się do 30-tki.
Przecież to On razem ze mną uciekał 1.09.1939 r. do: Osie - Tleń.
Wspominał to ciężkie bombardowanie i ogromną strzelaninę w rejonie Osia - T lenia [... w lesie echo niesie... ].


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz