Placówka zajmowała mały pokoik, gdzie postawiono dwa regały na książki, stół i krzesło. Na półkach znajdowało się 500 książek ( obecnie 14 459). Była to biblioteko - świetlica.
Po Helenie Guz działalność bibliotekarza i świetlicowego powierzono Franciszkowi Mielewskiemu. Biblioteko - świetlicę przeniesiono do większego pomieszczenia obok Gospody Wczasowej. W pierwszym pokoju ustawiono stół do tenisa i szafę, w której znajdowały się gry planszowe. W drugim, mniejszym pomieszczeniu stanęły dwa regały na książki.
W 1952 roku utworzono drugi etat, w wyniku czego rozdzielono działalność biblioteki od świetlicy. Na etat bibliotekarki przyjęto Irenę Brzóskę z Karszanka.
Po roku bibliotekę przejęła Cecylia Kozłowska, która prowadziła ja do 1957 roku.
W 1959 roku na wniosek Powiatowego Wydziału Kultury reaktywowano zamkniętą przez dwa lata działalność Gromadzkiej Biblioteki Publicznej w Osieku. Bibliotekarką została p. Bożena Borowicz, która przejęła ponad tysiąc książek. Oto jak wspomina swoją pracę:
- Był to morderczy wyczyn. W pomieszczeniu przeze mnie przejętym panował totalny bałagan. Moim zadaniem było uporządkować książki i wpisać je do księgi inwentarza, a potem skatalogować i zaprowadzić karty czytelnicze. Musiałam wszystko dokładnie rozliczyć. To było dużo gorsze, niż rozpoczynanie pracy od początku. Dobrze, że pomagał mi mąż.
Ówczesna bibliotekarka, tak jak jej poprzedniczka Cecylia Kozłowska, odpowiedzialna była za prawidłowe funkcjonowanie filialnych punktów bibliotecznych, które mieściły się w większości w szkołach, a więc w Kasparusie, Trzebiechowie, Skórzennie, Karszanku, Wycinkach, Głuchem, Jeżewnicy i Bukowinach.
Biblioteka mieściła się już na parterze w budynku p. Chirka. Warunki pracy były trudne, lokal nie posiadał żadnego zaplecza. Trudno było go ogrzać. Kilka regałów, stół i krzesło stanowiły całe umeblowanie.
- najgorsza do przetrwania była zima. Jeden piec kaflowy musiał ogrzać całe pomieszczenie z nieszczelnymi oknami. Bywało, że wiatr hulał po izbie. Panujące w pomieszczeniu zimno uniemożliwiało normalną pracę. Łazienka się nikomu nawet nie śniła. Kiedy musiałam skorzystać z toalety, biegłam do domu - wspomina p. Bożena.
Wszelkie niewygody pracy rekompensowali czytelnicy, których p. Borowicz wspomina niezwykle ciepło, z ogromną sympatią. Było ich przeszło czterystu, ale najwierniejsi to: Helena Gładkowska, Gertruda Dejna i Czesława Mianowska.
Po 22 latach pracy w Gminnej Bibliotece Publicznej p. Bożena przeszła na emeryturę.
Teresa Wódkowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz