czwartek, 22 lutego 2007

Pobłocki. O Bernardzie Janowiczu

POŻEGNANIA - Bernard Janowicz

15 sierpnia zmarł w stolicy Kociewia, Starogardzie Gdańskim, Bernard Janowicz (1908-2003).
Ten dziewięćdziesięciopięciolctni kociewski bard. porównywany przez znawców literatury do podhalańskie­go Sabały, był samoukiem. Do pisa­nia zachęcał go przed laty prof. Józef Burzyszkowski, namawiając do spi­sywania zapamiętanych z dzieciństwa bajek kociewskich. W ślad za nimi powstawały inne utwory, jak "Cztery pory roku", cykle "kipków opałków" - dowcipów, drukowanych w lokalnych gazetach kociewskich, i inne.

Urodzony w wielodzietnej rodzinie, charakter kształtował w trudnej fizy­cznej pracy. Po drugiej wojnie świa­towej, przechodząc różne stopnie ka­riery urzędniczej, doszedł do stano­wiska kierownika Urzędu Stanu Cy­wilnego w swym rodzinnym mieście. Pracę zawodową łączył z przyjemno­ścią śpiewania (tenorem) w chórze Lutnia.

Za swą działalność społeczno-kul-turalno-literacką dla malej ojczyzny - Kociewia - obsypywany był, do ostatnich chwil życia, nagrodami i honorami. Na miesiąc przed odejściem dotarł do jego rąk "Leksykon biograficzny znanych polskich osobistości".

To szwajcarskie wydawnictwo Ral-pha Htibnera sprawiło mu olbrzymią, może ostatnią już w życiu radość. Za­służył na nią całym długim życiem i wieloraką działalnością dla Kociewia.
Śmierć Bernarda Janowicza pogrą­żyła w głębokim smutku jego szeroko rozgałęzioną na Pomorzu rodzinę, czytelników, przyjaciół i wszystkich Kociewiaków.
Pogrzeb, w którym uczestniczyli: posłowie, przedstawiciele władz wo­jewódzkich, powiatowych, miejskich, delegacje stowarzyszeń twórczych, chórów, poczty sztandarowe, w tym Publicznej Szkoły Podstawowej w Brzeźnie Wielkim, od roku noszącej jego imię, stał się wielką manifesta­cją.
W mowie pożegnalnej prof. Ry­szard Szwoch, piękną gwarą kociewską. przypomniał znaczenie twórczo­ści zmarłego dla regionu kociewskie-go, przytaczając m.in. słowa z jego bajki "Wandrówki Franka": "Bernard jidzie na swoja wandrówka po psianknych, szyrokich i wysokich trepach wew chmurach zes złożónymi rancami, zawdzi wyży i zawdi wyży...".
Hubert Poblocki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz