czwartek, 22 lutego 2007

Pobłocki. Kociewski kirasjer

Pożegnania

WSPOMNIENIE. Feliks Klerszka
(...) życiem cieni potwierdzić prze­czucie
obecne na nagrobkachjak podpis pod dziełem: non omnis moriar.
Jan Majewski
Rocznice śmierci zmarłych bliskich jY wywołują różne refleksje u potom­nych. Dla mnie taką niezapomnianą po­stacią był wuj Feliks Kierszka, ożenio­ny z Heleną, siostrą mojej babci po ką­dzieli.
Urodzony w roku 1884 wyuczył się u swego ojca zawodu malarza, w któ­rym osiągnął mistrzostwo. Przez cale życie (wyjąwszy lata służby wojsko­wej) związany był ze Starogardem Gdańskim, który to gród kociewski ob­chodzi w bieżącym roku swoje 800-le-cie. W młodości, pod zaborem pruskim służył, jak wielu innych Kociewiaków, w różnych jednostkach wermachtu, tak w czasach pokoju, jak i obu wojnach światowych.

Załączone zdjęcie przedstawia Felik­sa Kierszkę jako młodego dziarskiego Kociewiaka w nieskazitelnie białym uniformie, lśniących "kropówkach" i w błyszczącej pikielhaubie na głowie. Te akcesoria formacji wojskowej mocno przybrudziły się w I wojnie światowej, pod Yerdun, gdzie przyszło wujowi wojować. Smutną pamiątką tamtych lat było kalectwo, które jednak nie pozba­wiło Go możliwości wykonywania ulu­bionego zawodu. Przez całe swoje dłu­gie życie odznaczał się dużym poczu­ciem humoru. W swej pracy zawodo-
wej wyróżniał się pedanterią. Był solidny, słowny, uczci­wy, czym za­skarbił sobie wdzięczność swoich zlece­niodawców. W swoim czasie był niezwykle barwną posta­cią w mieście nad Wierzycą.
Uczył młode pokolenia starogardzian zawodu, równocześnie wykonując od­powiedzialne prace malarskie m.in. w kościołach całego powiatu starogar-dzkiego, a nawet w odległym Gdańsku, gdy kryzys światowy, przełomu lat dwudziestych i trzydziestych zmusił wielu Kociewiaków do szukania pracy poza miastem rodzinnym.

Po przejściu na emeryturę, dożył swych dni pod czułą opieką córki Bro­nisławy Pałkowskiej. Ciesząc się z wnuków, w prawdziwie rodzinnej atmosferze, malował obrazy.
Posługiwał się po mistrzowsku za­równo kredką, akwarelami, jak i farbą olejną. Pozostawił po sobie wiele ob­razów. Wśród nich dominowały kom­pozycje kwiatowe i pejzaże kociewskie.
Pochowany został przed laty w letni sierpniowy dzień na starym cmentarzu w Starogardzie Gdańskim.
Pamięć o nim wciąż trwa!
Hubert Pobłocki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz