OCYPEL, GM. LUBICHOWO. Ze 3 lata temu miejscowość została uznana przez dwóch starostów - powiatów tczewskiego i starogardzkiego - turystyczną stolicą Kociewia. - Nie chcemy być stolicą tylko z nazwy - mówią członkowie Stowarzyszenia Przyjaciół Ocypla
Ocypel przed sezonem. Niedziela. Słońce. Widać zmiany. Coraz ładniejsze nowe domy, choć niestety mające niewiele wspólnego z tutejszym tradycyjnym budownictwem. Przy nieczynnych torach kolejowych pasą się koniki. Krajobraz szpecą beznadziejnie utrzymane wagony kolejowe - letnie noclegi kolejarzy, a nade wszystko wieża kolejowa, którą już chyba kilkanaście lat temu ktoś zaczął przebudowywać i tak sobie zostawił. No i zasadnicze dwa mankamenty: dojazdowe drogi - od strony Lubichowa i Wdy: dwie drogi - trzęsiawki. No i jeszcze - coraz smutniejsze ze starości deski pomostów...
Ale to wszystko się skończy. Bo Ocypel, który - jak wielu tu mówi - który miał już swoje 5 minut (w latach 80. w piątek, sobotę, niedzielę w restauracji żywiło się dziewięć ośrodków: restauracja wydawała po 1000 obiadów), chce mieć takie minuty po raz drugi, a może i trzeci.
3-majowe zebranie
Teraz musimy się cofnąć do 3 maja, do tamtej soboty. Wówczas, nie bacząc na narodowe święto (a może właśnie dlatego), w Restauracji "Pod Sosnami" Grzegorza Dunajskiego zasiadło blisko sto osób. Był stół prezydialny, przy drzwiach "sekretariat", przy nim dziewczyny i panie z Koła Gospodyń Wiejskich ubrane w ludowe stroje kociewskie, ekran i rzutnik podłączony do laptopa... Słowem - bardzo, bardzo poważnie.
Było to zebranie Stowarzyszenia Przyjaciół Ocypla. To właśnie ono chce powtórzyć legendarne 5 minut, jakie miała miejscowość w czasach PRL-u, kiedy to niby została odkryta dzięki Spigarskiemu przez południe Polski (w rzeczywistości Ocypel miał też swoje 5 minut również i przed wojną).
Olbrzymi potencjał sprawczy
W tamtą sobotę za prezydialnym stołem siedzieli: przewodniczący komitetu założycielskiego stowarzyszenia i już wkrótce jego prezes Roman Pustkowski, sołtys Ocypla Maryla Grdeń oraz Jarosław Katkowski - również członkowie komitetu założycielskiego, a obecnie członkowie zarządu stowarzyszenia. Na marginesie pan Jarosław jest właścicielem Ośrodka Wypoczynkowego "Jaszczurka" w Ocyplu.
Wyobrażacie sobie prawie sto osób w sobotę na zebraniu stowarzyszenia? To chyba absolutny rekord. Taka liczba wskazuje, że ludzie mają wielką ochotę działać. Na dodatek wśród nich sporo znajomych twarzy - osoby publiczne... Między innymi byli: prokurator rejonowy z Tczewa Mirosław Szymański - już stały mieszkaniec Ocypla, wicedyrektor "ekonomika" w Starogardzie i znany samorządowiec Stanisław Aszyk, Leszek Lewiński - inspektor nadzoru budowlanego w Tczewie, Stefan Kukowski - plastyk, właściciel pracowni plastycznej w Tczewie, Krystyna i Edward Dembińscy - również znane osoby w Tczewie.
W tym prawie stuosobowym składzie widać było olbrzymi potencjał intelektualny i - tak o tym powiedzmy - bardzo sprawczy. Trudno się dziwić, że później prezes powie: "Objeździliśmy wszystkich możnych tego świata. Wszyscy ci ludzie traktowali nas z wielką życzliwością. Deklarujemy przyjacielską postawę, chcemy być zdecydowanie partnerami. Znamy życzliwość pana wójta i władz samorządowych i ich dbałość o rozwój swojej gminy".
Nie ma być stolicą tylko w słowach
Na zebranie przyszły osób, które pokochały Ocypel i są żywotnie zainteresowane jego rozwojem - cytuję słowa prezesa stowarzyszenia Romana Pustkowski. - Ocypel zasługuje na to, aby zmienił się jego wizerunek, ciągle taki sam od wielu lat. Chodzi nam o to, aby miejscowość nie była tylko stolicą turystyczną Kociewia w słowach, co orzekli starostowie, ale w rzeczywistości. Zasługuje na to jako perełka regionu. Zależy na tym mieszkańcom Ocypla, a Stowarzyszenie Przyjaciół Ocypla chce zrobić to razem z nimi.
I Stowarzyszenie działa. W sposób stanowczy i nowoczesny, czego dowodziło to spotkanie.
"Rzeka" pomysłów do zrealizowania
Program? No właśnie. Co w nim ciekawego...
W pierwszej części zebrania - ciągnął prezes - omawiano zamierzenia stowarzyszenia oraz to, co się działo od zebrania założycielskiego w czerwcu 2007 roku do dnia spotkania. Przedstawiono też propozycje programowe, propozycje działania. Do najważniejszych należą: ożywienie miejscowości w sensie jej znaczenie turystycznego. Szczegóły? To cała "rzeka". Powiem, co najważniejsze... Trzeba zadbać o jezioro. Według wielu ludzi, którzy tu przebywają, może ulec stopniowej degradacji. Kiedyś, gdy pływało się z otwartymi oczyma, widziało się dno. Nie ma już raków.
Oczywiście woda jest nadal bardzo czysta, ale trzeba dmuchać na zimne. Następnie - piesza ścieżka wokół jeziora. Z przystankami, być może z oświetleniem. Trzeba też wykorzystać piaszczyste plaże, które są tu szczególnie korzystnie położone, bo leżą na dużym skosie i dają możliwość ciekawego zagospodarowania. Chcielibyśmy na przykład zrobić boisko do siatkówki plażowej. Chcielibyśmy też organizować pokazy ratownictwa wodnego. Byłyby atrakcją, a jednocześnie miałby znaczenie edukacyjne. Następnie. Można by wrócić do historii i zorganizować przejażdżki promem na największą wyspę na jeziorze. Koniecznie trzeba zadbać o pomosty nad jeziorem, o które nie powinni dbać - jak do tej pory - tylko właściciele ośrodków. Oni i tak mają na głowie modernizację swoich domków.
Prezentacja multimedialna
Stowarzyszenie rzeczywiście działa w sposób nowoczesny. 3 maja wszystko było sprawnie i ciekawie zorganizowane. Była też - co dziś modne i wygodne - multimedialna prezentacja programu stowarzyszenia. Przedstawiała zamierzenia stowarzyszenia w ilustracjach. Jej twórcy, Grzegorz Dunajski i Jarosław Katkowski, rzucali na ekran obrazy Ocypla i innych miejscowości. Pokazywano na przykład różne bramy wjazdowe do miasteczek czy firm, między innymi do tartaku w Szlachcie. Podobne można by postawić przy drogach dojazdowych do Ocypla od strony do Wdy i Lubichowa. Wśród tych pomysłów była też zjeżdżalnia do wody, jakie widać nad morzem.
Rozmawiają z PKP
To na razie plany, co nie znaczy, że stowarzyszenie jeszcze nic nie robi. Od pewnego czasu zaangażowało się w rozmowy z PKP, żeby móc zagospodarować dla potrzeb mieszkańców i turystów tereny oraz obiekty kolejowe. Tu padł między innymi pomysł, żeby na parterze budynku stacyjnego urządzić świetlicę z wystawą, a na sporym terenie za stacją - miejsce do urządzania biesiad, spotkań oraz zajęć rekreacyjno-sportowych. Chce też mieć wyżej wspomnianą mieć wieżę kolejową.
Stowarzyszenie nie zapomniało też o martwych torach. Chciałoby - jak to zrobili na Kaszubach - uruchomić linię drezynową (prezes żartobliwie: "moja - twoja - jadą"). Na ten temat stowarzyszenie rozmawia z Zarządem Nieruchomości PKP. Jest nadzieja, że rozmowy zakończą się pozytywnie. W rozmowach odnoszących się do konkretnych tematów uczestniczą sympatycy stowarzyszenia. Jednym z nich jest nadleśniczy Nadleśnictwa Lubichowo Bronisław Schneider. Pan Bronisław zaoferował daleko idącą pomoc w zakresie budowy ścieżek zdrowia (które - nawiasem mówiąc - kiedyś były) i ścieżek edukacyjnych...
- Mamy jako stowarzyszenie też już pierwsze efekty na koncie - kończy prezes. - 30 marca i w połowie kwietnia tego roku pomogliśmy najbardziej potrzebującym ludziom w Ocyplu dostarczając im żywność, którą otrzymujemy z Banku Żywności w Tczewie. Oczywiście ta akcja trwa dalej.
Zdjęcia
.
1. Walne zebranie stowarzyszenia 2 maja. "Sekretariat" w restauracji. Młodzież i panie w strojach ludowych rozdają materiały (statut, informacje o stowarzyszeniu), sprowadzają listę obecności i odbierają deklaracje. Na zebraniu 3 maja do stowarzyszenia przystąpiły 42 osoby, teraz jest ich 55 osób, ale cały czas się dopisują. Fot. Tadeusz Majewski
2. Zebranie 3-majowe. Stół prezydialny. Fot. Tadeusz Majewski
3. Nowocześnie... Prezentacja multimedialna. Fot. Tadeusz Majewski
4. Zebrani patrzą na "rzekę" pomysłów prezentowaną w obrazach. Fot. Tadeusz Majewski
5. Wieża kolejowa w Ocyplu - czy tak ma wyglądać budynek - symbol Ocypla? Fot. Tadeusz Majewski
Personalia
Prezes Roman Pustkowski ("za chwilę 60 l.") ma mieszkanie w Tczewie, "w ciasnym, dusznym wieżowcu". Emeryt. Z wykształcenia nauczyciel (uczył wuefu i biologii). Dyrektor Szkolnego Ośrodka Sportowego, potem "milicjanto-policjant". Zastępca komendanta Policji w Tczewie. Do Ocypla przyjeżdżał na urlopy już 30 lat temu. - W którymś momencie stwierdziłem, że tu jest wszystko: kościół, knajpa, las, woda, przyroda, ptaszki. I wtedy zacząłem rozglądać się za możliwością "zainstalowania" się tutaj na resztę życia - wspomina. Domek ma w Ocyplu od 1990 r. Od tego czasu spędzał tu każdą wolną chwilę. Od 2 lat, po przejściu na emeryturę, mieszka prawie na stałe. Na pytanie, czy Ocypel jest tczewską kolonią w powiecie starogardzkim, odpowiada, że powiat tczewski nie ma takich terenów pod zabudowę na lato i dlatego nasz powiat cieszy się tak ogromnym zainteresowaniem mieszkańców Tczewa poszukujących spokoju, ciszy i przyrody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz