wtorek, 15 czerwca 2004

My, naród wybrany


"Polak jest jak rycerz. Ma łeb zakuty". Ten obraz prześladuje mnie od pewnego czasu.

Obraz rycerza w zbroi, z opuszczonym żelastwem na twarz. Pukasz w blachę, a tam koszmarny jęk. Albo chichot. W żelaznych oczodołach najczarniejsza odcień czerni. Kiedy byłem mały, strasznie bałem się serialu o Belfegorze, ale od lęku silniejsza była ciekawość. Oglądałem potwora zerkając spod poduszki. Teraz wiem - za tym żelastwem kryje się Belfegor. Jadę przez kraj i niby wszystko jest - jak to mówią młodzi - "wporzo". Często ładnie, kolorowo, czasami chaotycznie, brudno i groteskowo. Biednie i bogato, różnie. I religijnie jest. Oooo, bardzo religijnie. Ale wyczuwam, jak rośnie ogólnonarodowy stan delikatnie mówiąc wnerwienia.

Oto strzępki zdań z ostatniego objazdu.
- "A tego Leppera, proszę pana, to sama bym... no, załatwiła. Ale przed śmiercią nie zdążę" - to mówiła starsza, dystyngowana pani.

W gminie Smętowo natomiast Lepper stał się ulubieńcem przydrożnych kasztanowców i lip. Przypinają go pineskami. W Rynkowce wsadzili go nawet za kraty, co widać na zdjęciu. "Ja nic nie powiem. No, pan wie, co się dzieje i o co chodzi" - porozumiewawczo mruga do mnie gdzie indziej działacz Samoobrony. W tym rzecz, że nie wiem, bo rycerz ma łeb zakuty. "Unia Europejska powinna wprowadzić w Polsce międzynarodowy zarząd komisaryczny" - oto inna myśl, wypowiedziana z wielką irytacją. Znowu w Wielkim Bukowcu, kiedy obserwujemy sobie mecz Bobowa z Jabłowem, trener przeklinał, że brak środków na sport dzieci i młodzieży. "Wszyscy wiedzą, że powiaty są zbędne, urzędy marszałkowskie też - mówił, ale muszą być, żeby się obłowili".

Święta racja. Wszyscy wiedzą, że to jest złe, ale dalej się z powodzeniem kula jakby nigdy nic. Co to za demokracja, jak nie ma w sobie mechanizmu naprawiającego? Gdzie indziej ktoś mi mówi, że on też by tak za parę milionów PLN chętnie poszedł na kilka lat do pierdla. Ogólnonarodowy stan wnerwienia rośnie. Gdyby było wiadomo, gdzie jest swój, a gdzie przeciwnik, to już dawno doszłoby w TYM kraju do jakiejś cholernej rzezi. Ale linie podziałów są tak różne i tyle ich, że żadnego powstania nie da się wzniecić.
"Pokaż człowiekowi morze, a zbuduje okręt" - cytował kiedyś wójt gminy Kaliska Antoni Cywiński znanego socjologa. Tadzio Sokuń, z którym od czasu do czasu gram w parze w brydża, był lepszy. "Człowiek widzi morze i nic nie może" - sparafrazował.

Podobają mi się oba powiedzenia, ale do naszej rzeczywistości zdecydowanie przystaje to drugie. Bo ogromnej większości narodu odebrano marzenia, a to zbrodnia. I jeszcze w tiwi ordynarnie pokazują, jak to wszystko się rozkłada, rozwarstwia, jakie milionowe fortuny rosną, kiedy w jednej wsi 80 procent ludzi kupuje chleb na zeszyt. Polak to rycerz. Ma łeb zakuty. Jak ja się boję, że kiedy ten rycerz podniesie przyłbicę, to tam się ukażemy wszyscy pospołu, my Polacy - naród wybrany.
Potępieńców.

Tadeusz Majewski

PS. OK, zachciało mi się pisać. Napisałem też sobie o Pyziogardzie, czyli Starogardzie. A to dlatego, że dokoła mówią i piszą, jakoby nasze miasto zdychało. Zamieściłem większy tekst publicystyczny na ten temat (pt. Starogard, Pyziogard) w tygodniku Kociewiak, ukazującym się wraz ze środowym wydaniem Dziennika Bałtyckiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz